18.Prawda
- Gdzie wszyscy jesteście? - zadałam pytanie na głos.
Odpowiedziała mi cisza. Ciekawe, gdzie się zmyli. Jimin pewnie wrócił do domu. A co z maknae? Wiedziałabym, gdyby wrócił do siebie. Nieważne. Otworzyłam lodówkę. Cała wypełniona była mrożonkami. Dzięki Yoona. Będę miała chociaż co jeść. Odgrzałam sobie pierwsze, lepsze jedzenie z lodówki. Szybko je zjadłam. Zamiast usiąść po ludzku na kanapie musiałam odwalać. Skoczyłam na nią od tyłu. Co gorsza ktoś spadł, obudził się i zaczął narzekać. Ja na tym kimś leżałam.
- Co ty robiłeś na mojej sofie? - spytałam wpatrując się w zaspanego Kooka.
- Spałem. Musiałem nagle przysnąć - odpowiedział - Dlaczego na mnie siedzisz?
- Nieważne - zaczęłam się podnosić.
- Ważne - znów na nim wylądowałam - Dlaczego na mnie siedzisz? - ponowił pytanie.
- Myślałam, że nikogo nie ma. A tu nagle okazuje się, iż sobie tu śpisz - spojrzałam na niego karcąco.
- Co u moich rodziców? Co ci nagadali - spytał tym razem dając mi się podnieść.
- Narzekali na HaJoon i na to, że nie jesteśmy razem. Poza tym wypytywali się co u mnie - wzruszyłam ramionami.
- Widzisz - wstał z podłogi - Wszyscy chcą byśmy byli razem - mogłam mu nie mówić.
- Możliwe, ale ja może nie chcę być z tobą - znów zaczyna ten temat.
- Już się całowaliśmy. Wtedy pod szpitalem. Możemy to powtórzyć w każdej chwili - znalazł się zaraz za mną.
- Drogi panie - odwróciłam się do niego twarzą - Przestań robić na mnie te sztuczki, bo nie działają. Trzymaj rączki przy sobie i usta tak samo - postawiłam sprawę jasno.
- Niestety moje rączki i usta nie słuchają się mnie, gdy jesteś w pobliżu - na flirty mu się zebrało.
- Tak, tak - mówiłam znudzonym tonem.
- Mówię prawdę - zapewnił - Gdy tylko jestem przy tobie moje serce szaleje. Chcę cię dotknąć, pocałować - tu przygryzł wargę. Fuck! Zaczyna działać.
- Zapewniam cię, iż nie chcesz. To jedynie twoje urojenia, bo zerwałeś nie dawno z dziewczyną i potrzebujesz innej.
- Zerwałem z nią, bo wiedziałem o wyjeździe do Polski. Zrobiłem to, żeby ponownie być z tobą. Daj mi szansę, Eli - prosił.
- Nie, nie, nie! Proszę cię wyjdź - za każdym razem, jak to robił chciałam, by zniknął.
- Pozwoliłaś mi się z tobą zaprzyjaźnić,a nie możesz sobie pozwolić na miłość? - nie wiem czemu, ale te słowa mnie dotknęły.
- Ta miłość omal mnie nie zniszczyła i co? Mam znowu przez to przechodzić, kiedy wrócę do Polski? Będzie dobrze, a nagle dowiaduje się, że masz inną? Nie chcę! Nie chcę znów tak cierpieć - powiedziałam mu prawdę, bo inaczej tego chyba nie zrozumie.
- Więc cierpiałaś - powiedział cicho - Co mogę zrobić? Zrobię na serio wiele. Co mogę zrobić? - spytał.
- Nic, jak chcesz się ze mną przyjaźnić to chociaż bądź sobą - machnęłam ręką.
- Nie! Zrobię to.
Nienawidzę go. Ja na prawdę go nienawidzę. Pocałował mnie. Z początku delikatnie, jednak ja odwzajemniłam ten pieprzony pocałunek. Już wiedział, że może sobie pozwolić na więcej. Wylądowaliśmy na sofie. Całował mnie bardziej gwałtownie i namiętnie. Zdjęłam jego koszulkę. Zaczął całował mnie po szyi. Było to bardzo przyjemne. Usłyszałam trzask drzwi. Zwaliłam Jungkooka ze mnie. Dobrze, że miałam na sobie ubrania.
- Co się stało? - spytałam Natalię.
- Ten idiota się na mnie wkurzył za to, iż się stresuje! Co to jest za narzeczony?! Może jemu jest łatwo, bo jest gwiazdą! Ja jestem jednak szarym człowiekiem! - żaliła się.
- Spokojnie, Nata. Może on też się stresuje i dlatego się do ciebie przyczepił?
- Nie! Przecież my się nigdy nie kłócimy! A teraz zaczął na mnie krzyczeć o byle co! - nadal się darła.
- Tae na ciebie krzyknął? - byłam zdumiona.
- Tak, zrobił to! A tobie co? Jesteś taka poczochrana - zauważyła.
- Spałam i chyba miałam zły sen - wymyśliłam to na szybko.
- Ach, nieważne - poszła na górę.
Czekałam, aż zniknie mi z oczu. Spojrzałam na chłopaka, który leżał na podłodze. Dałam mu znak, iż może wstać.
- Jesteś świetna w kłamaniu. Może i mi też tak kłamiesz, co? - założył koszulkę.
- Zamknij się, bo cię usłyszy - skarciłam go - Po prostu jestem dobra w wymyślaniu wymówek - broniłam się.
- Jasne, skarbie. Teraz wiem, że mnie lubisz - po prostu sobie wyszedł.
Jedno muszę mu przyznać. To prawda, że go lubię. Ten fakt mnie przeraża.
-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła daje mi w kość xd Nie uczyłam się w tamtym roku i teraz nic nie umiem XDD Tak, wiem rozdział jest zły. O co chodzi z tym, że nagle Eliza go lubi, skoro go nie lubiła. Dramy i jeszcze raz dramy ;DD Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca tego rozdziału :) Fighting i do następnego!
+ Mam mały poślizg z filmikami od ''Wings''. Dlatego dzisiaj Suga <3 ;**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro