Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.Prawda

- Gdzie wszyscy jesteście? - zadałam pytanie na głos.

Odpowiedziała mi cisza. Ciekawe, gdzie się zmyli. Jimin pewnie wrócił do domu. A co z maknae? Wiedziałabym, gdyby wrócił do siebie. Nieważne. Otworzyłam lodówkę. Cała wypełniona była mrożonkami. Dzięki Yoona. Będę miała chociaż co jeść. Odgrzałam sobie pierwsze, lepsze jedzenie z lodówki. Szybko je zjadłam. Zamiast usiąść po ludzku na kanapie musiałam odwalać. Skoczyłam na nią od tyłu. Co gorsza ktoś spadł, obudził się i zaczął narzekać. Ja na tym kimś leżałam.

- Co ty robiłeś na mojej sofie? - spytałam wpatrując się w zaspanego Kooka.

- Spałem. Musiałem nagle przysnąć - odpowiedział - Dlaczego na mnie siedzisz?

- Nieważne - zaczęłam się podnosić.

- Ważne - znów na nim wylądowałam - Dlaczego na mnie siedzisz? - ponowił pytanie.

- Myślałam, że nikogo nie ma. A tu nagle okazuje się, iż sobie tu śpisz - spojrzałam na niego karcąco.

- Co u moich rodziców? Co ci nagadali - spytał tym razem dając mi się podnieść.

- Narzekali na HaJoon i na to, że nie jesteśmy razem. Poza tym wypytywali się co u mnie - wzruszyłam ramionami.

- Widzisz - wstał z podłogi - Wszyscy chcą byśmy byli razem - mogłam mu nie mówić.

- Możliwe, ale ja może nie chcę być z tobą - znów zaczyna ten temat.

- Już się całowaliśmy. Wtedy pod szpitalem. Możemy to powtórzyć w każdej chwili - znalazł się zaraz za mną.

- Drogi panie - odwróciłam się do niego twarzą - Przestań robić na mnie te sztuczki, bo nie działają. Trzymaj rączki przy sobie i usta tak samo - postawiłam sprawę jasno.

- Niestety moje rączki i usta nie słuchają się mnie, gdy jesteś w pobliżu - na flirty mu się zebrało.

- Tak, tak - mówiłam znudzonym tonem.

- Mówię prawdę - zapewnił - Gdy tylko jestem przy tobie moje serce szaleje. Chcę cię dotknąć, pocałować - tu przygryzł wargę. Fuck! Zaczyna działać.

- Zapewniam cię, iż nie chcesz. To jedynie twoje urojenia, bo zerwałeś nie dawno z dziewczyną i potrzebujesz innej.

- Zerwałem z nią, bo wiedziałem o wyjeździe do Polski. Zrobiłem to, żeby ponownie być z tobą. Daj mi szansę, Eli - prosił.

- Nie, nie, nie! Proszę cię wyjdź - za każdym razem, jak to robił chciałam, by zniknął.

- Pozwoliłaś mi się z tobą zaprzyjaźnić,a nie możesz sobie pozwolić na miłość? - nie wiem czemu, ale te słowa mnie dotknęły.

- Ta miłość omal mnie nie zniszczyła i co? Mam znowu przez to przechodzić, kiedy wrócę do Polski? Będzie dobrze, a nagle dowiaduje się, że masz inną? Nie chcę! Nie chcę znów tak cierpieć - powiedziałam mu prawdę, bo inaczej tego chyba nie zrozumie.

- Więc cierpiałaś - powiedział cicho - Co mogę zrobić? Zrobię na serio wiele. Co mogę zrobić? - spytał.

- Nic, jak chcesz się ze mną przyjaźnić to chociaż bądź sobą - machnęłam ręką.

- Nie! Zrobię to.

Nienawidzę go. Ja na prawdę go nienawidzę. Pocałował mnie. Z początku delikatnie, jednak ja odwzajemniłam ten pieprzony pocałunek. Już wiedział, że może sobie pozwolić na więcej. Wylądowaliśmy na sofie. Całował mnie bardziej gwałtownie i namiętnie. Zdjęłam jego koszulkę. Zaczął całował mnie po szyi. Było to bardzo przyjemne. Usłyszałam trzask drzwi. Zwaliłam Jungkooka ze mnie. Dobrze, że miałam na sobie ubrania.

- Co się stało? - spytałam Natalię.

- Ten idiota się na mnie wkurzył za to, iż się stresuje! Co to jest za narzeczony?! Może jemu jest łatwo, bo jest gwiazdą! Ja jestem jednak szarym człowiekiem! - żaliła się.

- Spokojnie, Nata. Może on też się stresuje i dlatego się do ciebie przyczepił?

- Nie! Przecież my się nigdy nie kłócimy! A teraz zaczął na mnie krzyczeć o byle co! - nadal się darła.

- Tae na ciebie krzyknął? - byłam zdumiona.

- Tak, zrobił to! A tobie co? Jesteś taka poczochrana - zauważyła.

- Spałam i chyba miałam zły sen  - wymyśliłam to na szybko.

- Ach, nieważne - poszła na górę.

Czekałam, aż zniknie mi z oczu. Spojrzałam na chłopaka, który leżał na podłodze. Dałam mu znak, iż może wstać.

- Jesteś świetna w kłamaniu. Może i mi też tak kłamiesz, co? - założył koszulkę.

- Zamknij się, bo cię usłyszy - skarciłam go - Po prostu jestem dobra w wymyślaniu wymówek -  broniłam się.

- Jasne, skarbie. Teraz wiem, że mnie lubisz - po prostu sobie wyszedł.

Jedno muszę mu przyznać. To prawda, że go lubię. Ten fakt mnie przeraża.

-------------------------------------------------------------------------

Przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła daje mi w kość xd Nie uczyłam się w tamtym roku i teraz nic nie umiem XDD Tak, wiem rozdział jest zły. O co chodzi z tym, że nagle Eliza go lubi, skoro go nie lubiła. Dramy i jeszcze raz dramy ;DD Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca tego rozdziału :) Fighting i do następnego!

+ Mam mały poślizg z filmikami od ''Wings''. Dlatego dzisiaj Suga <3 ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro