Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57

-Tak serio. Tylko pośpiesz się bo trzeba wracać do domu. Wujek Yamada kazał wracać szybko

Dziewczyna kiwnęła głową po czym wbiegła do sklepu. Izuku niemal z prędkością światła wbiegł za nią. Nie chciałby żeby ktoś domyślał się, że „Izuku Midoriya ma ducha przyjaciela zaraz obok siebie". Chłopak ukłonił się grzecznie i podbiegł do koleżanki. Dziewczyna z radością przerzucała kolejne mangi by znaleźć tą jedną idealną.

-Tylko ostrożnie- upomniał ją szeptem samemu zabierając z półki kilka tomów jego ulubionej serii mang.

-Nic się nie bój. Nic nie zepsuje- Sarina mówiąc to wyciągnęła z półki mangę po czym przewróciła ją na drugą stronę by przeczytać o czym jest.

-Jak się zdecydujesz to powiedz- mruknął pod nosem wyciągając z plecaka portfel

-A No to już!- krzyknęła uradowana niczym dziecko.

-Tak szybko? Zazwyczaj wybiera się conajmniej kilka minut, a nie sekund. Wiesz masz tu dużo pozycji godnych przeczytania więc się zastanów- powiedział przeliczając pieniądze

-Już zdecydowałam. Chciałabym tą- dziewczyna wepchała Izuku do rąk trzymaną przez siebie mangę przez co ten upuścił mangi trzymane nieudolnie pod pachą.

Izuku w ostatniej chwili zdołał po tajemnie użyć swojej mocy i zatrzymał mangi tuż nad ziemią. Chłopak westchnął z ulgą, gdyż widok spadających komiksów przyprawił go o nie mały zawał serca.

-Serio?! Miałaś być ostrożna!- Izuku szybko zakrył sobie usta, kątem oka spoglądając w stronę dziwnie patrzącego się w jego stronę młodego mężczyznę.

Chłopak najwyraźniej pracował tam nie dawno bo widać było, że jeszcze nie za bardzo ogarnia to co ma tam robić. Izuku szybkim ruchem wyjął z kieszeni telefon i pokazał, że niby rozmawia przez telefon. Młody mężczyzna uśmiechnął się do niego lekko zażenowany po czym wrócił do czytania swojego prywatnego komiksu. Zielono włosy westchnął z ulgą. Mało brakowało, a kolejna osoba wzięłaby go za dziwaka.

-Przepraszam ale za bardzo się nakręciłam. Serio przykro mi- dziewczyna zalała się rumieńcem wstydu.

Izuku jednym ruchem dłoni sprawił, że mangi wzleciały w górę. Tym razem mocno chwycił je w jedną z dłoni, a drugą podniósł mangę przyniesioną przez przyjaciółkę. Spokojnym ruchem przewrócił na tylnią cześć okładki by przeczytać streszczenie. Jakie było jego zdziwienie kiedy zamiast jakieś ciekawej mangi akcji dostał mangę poświęconą wątkowi yaoi. Oczy Izuku wyglądały teraz niczym „monety". On ma niby podejść teraz do kasy dać to temu chłopowi do skasowania i od tak spokojnie wyjść ze sklepu? Przecież to niewykonalne jak dla niego! Przecież od się tam spali ze wstydu!

-To mogę?- zapytała z głosem pełnym nadzieji.

-Umm wiesz...nie wolałabyś czegoś No wiesz...fajniejszego? Serio jest mega dużo lepszych mang- zaczął ją przekonywać- Mogę Ci nawet coś polecić na start.

-Nie dzięki ale zostanę przy tej mandze- odparła z uśmiechem obracając się na pięcie

-Niech Ci będzie- burknął pod nosem niby sam do siebie

Izuku szybkim krokiem podszedł do małej kasy, za którą siedział nie za bardzo zainteresowany mężczyzna. Zielono włosy stał przez kilka sekund bezczynnie przy ladzie, gdyż sprzedawca nawet nie zauważył, że ten do niego podszedł.

-Yhym- odchrząknął bo zwrócić na siebie uwagę- Przepraszam można?

-A tak- odparł zmęczonym głosem wyciągając dłoń w stronę Izuku

Izuku ostrożnie podał mu mangi specjalnie wkładając yaoi do samego środka. Teraz pozostała tylko i wyłącznie modlitwa o to by nie zauważył. Mężczyzna zaczął kasować nie za bardzo zawieszając wzrok na tytuły mang przez co Izuku odetchnął z ulgą.

-Czytasz yaoi?- zapytał lekko zaciekawiony przejeżdżając kciukiem po okładce- Poznałem tą mangę po fakturze okładki. Całkiem spoko pozycja jeśli chodzi o ten typ mangi. To rzadkość widzieć chłopaka czytającego takie rzeczy.

Sprzedawca lekko się zaśmiał pod nosem przez co Izuku niemal natychmiastowo zalał się rumieńcem żenady i wstydu. Sarina natomiast ledwo co potrafiła wytrzymać ze śmiechu. Gdyby tylko jeszcze ktoś widział tą scenę to Izuku chyba zapadł by się kilkanaście metrów pod ziemie.

-Nie No w sumie to nie moja sprawa co czytasz ale jeśli lubisz takie tematy to polecam Ci tamtą półkę- mężczyzna wskazał na półkę znajdującą się prawie na końcu sklepu. Nic dziwnego, że Izuku wraz z Sariną jej nie zauważyli- Jest tam większość yaoi

-J-Jasne- Izuku nerkowego się uśmiechnął, wyjął pieniądze i jak najszybciej zapłacił.

Chłopak czym prędzej spakował swój nowy nabytek do plecaka po czym wyszedł ze sklepu. Przetarł twarz próbując pozbyć się rumieńca jednak było to na nic.

-Obiecuje Ci, że to OSTATNI raz kiedy kupuje Ci taką mangę. Już NIGDY więcej! Takiego wstydu to nie zabawiłem się od...nawet nie wiem jak dawna

-Nie przesadzaj. Jak chcesz się dostać do U.A jednocześnie bojąc się kupić yaoi. To tylko yaoi nic wielkiego.

-Nie czytam takich rzeczy- Izuku zaczął uważnie się przyglądać paragonowi. Zawsze to robił by upewnić się czy nikt go nie okłamał i nie napił na przykład za dużej ceny.- Przecież ja tam nie wrócę już nigdy!

-Izuku? Ty tak wcześnie do domu?- zza rogu wyszedł nie kto inny niż Katsuki.

Izuku przyjrzał się uważnie przyjacielowi. Przeziębienie dawało nadal o sobie znać przez co ten nie mógł przyjść osobiście do szkoły. Blondyn w ręce trzymał plastikową siatkę, w której tak na 90% trzymał leki ówcześnie kupione w pobliskiej aptece.

-O hej Kacchan- przywitał się chowając dłonie do tyłu. Nie chciał przecież, żeby Katsuki się nim zamartwiał.- Z apteki wracasz?

-Tia...wiedźma mnie wywaliła za drzwi mówiąc, że sam se teraz załatwię leki. W sumie to to siedzenie na dworze nie było za mądrym pomysłem. Ale to i tak teraz jeden pies bo tak czy siał jestem przeziębiony- Bakugo poprawił sobie maseczkę, którą nosił na wszelki wypadek na ustach- No ale wracając do mojego wcześniejszego pytania to co tutaj tak wcześnie robisz. Czy dziś nie mieliśmy mieć dłużej lekcji?

No tak przecież w dniu dzisiejszym nie dość, że mieli największe przeładowanie lekcjami to jeszcze wymyślono, że mają odprawiać stracone lekcje.

-A w sumie to nas wypuścili do domu te kilka godzin wcześniej- Izuku podrapał się po karku.

-Kręcisz coś ja to wiem- powiedział podejrzliwym głosem.- Co to?- zapytał zabierając Izuku paragon z dłoni.

Izuku z jednej strony odetchnął z ul algą bo Kacchan nie drążył tematu wcześniejszego powrotu do domu. Z drugiej jednak Katsuki właśnie patrzył co kupował. W śmie to jedno złe i drugie tak samo.

-Czy ty serio kupiłeś yaoi? Nie wiedziałem, że takie lubisz- mruknął zdziwiony oddając zielono włosemu

Izuku wyrwał Katsuki'emu podawany przez niego paragon. Następnie zgniutł go i wyrzucił do stojącego obok kosza na śmieci. Chłopak ponownie zarumienił się ze wstydu. Można by żec, że kolor jego twarzy w tym momencie można by porównać do truskawki.

-Musiałem kupić dla koleżanki- w sumie to nie skłamał ale Katsuki raczej nie uwierzy w nagle pojawiające się koleżanki.

-Po pierwsze nie jesteś takim frajerem żeby kupować komuś mangi, a w szczególności jakieś dziewczynie, a po drugie w kupowaniu yaoi nie ma nic złego- Katsuki wzruszył ramionami i cicho kichnął

-Tia...wiem, że nie ma w tym niczego złego. Chciałem po prostu przeczytać tak dam dla siebie- uśmiechnął się nerwowo ignorując równocześnie gadaninę swojej nowej koleżanki.

-Aha czyli teraz przyznajesz się, że to nie dla koleżanki- Bakugo widząc minę Izuku, kiedy ten uświadomił sobie, że zwalił swój cały plan niemal prychnął głośnym śmiechem

-Dobra to dla mnie chce se poczytać!- krzyknął z jeszcze większym burakiem na twarzy

-Jak przeczytasz całe to mi to zrecenzuj. Może kiedyś pożyczę ale na razie muszę już wracać bo wiedźma się wkurzy, że tyle mnie nie ma- powiedział po czym ominął Izuku- Do zobaczenia nie długo

-A tak jasne

Izuku zdziwiony postępowaniem swojego przyjaciela na pożegnanie pomachał do niego przez chwile. Sarina w tym czasie zdążyła już kilkukrotnie ponarzekać na to, że ile ona musi czekać żeby przeczytać swoją mangę. Izuku ją jednak ignorował i szedł przed siebie. Kiedy człowiek jest zamyślony to czas dziwnie szybko płynie. Tak było również w przypadku Izuku. Zielono włosowy nawet nie zorientował się kiedy wszedł do „tunelu", który tak na prawdę był starym przejściem, nad którym znajdował się przejazd kolejowy.

-Myślisz, że wujek będzie zły? W sumie to całkiem sporo czasu straciliśmy na tą całą akcje- zagadał Izuku

-Nie uważam żeby miał się gniewać wiesz zawsze twoje badania u tego twojego doktora mogło potrwać dłużej niż przewidywano. Ja nadal uważam, że z nim jest coś nie tak!

-Nie przesadzaj to zwykły człowiek. Nadzoruje moje zdrowie od kiedy...No wiesz uratowali mnie od złoczyńców. Wiem podsumowując całkiem sporo czasu.

-Ale ja nadal mam złe przeczucie, a przeczucie muzyka jak nie omylne!

-Może twoje jest- nie dane mu było jednak dokończyć, gdyż jakaś nie znana mu wcześniej maź rozlała się po całym jego ciele.

-Izuku!- wrzasnęła dziewczyna od razu rzucając się maź jednak ponownie przypomniała sobie, że jest tylko zwykłym duchem. Nic nie może zrobić! Tylko obserwować.

Tak właściwie to nawet gdyby była normalnym człowiekiem z krwi i kości to nie dałaby rady. Przecież maź jest nie do chwycenia. Właśnie o tym bardzo dobrze przekonał się Izuku, który pomimo swoich największych sił nie potrafił zedrzeć tego czegoś ze swoich ust. Chłopak coraz bardziej czuł jak zaczyna brakować mu powietrza. Ciśnienie podskoczyło mu jeszcze bardziej przez co przestawał panować nad ruchami swoich rąk, które same z siebie próbowany pozbyć się jak jest okazało złoczyńcy. Izuku zaczynał coraz bardziej panikować. Czemu nikt mu nie pomoże? Dlaczego wybrał akurat taką trasę, na której spotkał to coś?

-Spokojnie dzieciaku jeszcze tylko chwila i zawładnę twoim, a w tedy przestaniesz odczuwać jakikolwiek ból fizyczny.

Izuku coraz bardziej zaczynał się poddawać. Jego oczy zaczęły się powoli zamykać, a ręce stopniowo traciły wolę walki o oddech. Do uchu zielono włosego docierały teraz jedynie co poniektóre słowa i do tego słyszalne niczym zza kilku ścian.

Czyli to tak wygląda śmierć mamo?

-----------------------------------------
Słowa: 1571

Do następnego :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro