52
-Sarina ty nie żyjesz od 20 lat...
W pokoju nastała grobowa cisza przerywana kilkoma kliknięciami myszki. Izuku chciał wyszukać jak najwiecej przydatnych informacji na temat jego nowej „znajomej".
-Nie nie nie nie! To nie możliwe! Przecież jestem tutaj i ty mnie widzisz czyli to nie możliwe żebym nie żyła! Nie ma nawet takiej opcji.
-A jednak internet mówi inaczej- Izuku pokazał jej stronę, na której znajdował się wywiad z rodzicami zamordowanej dziewczyny.
-Mama z tatą wyglądając na takich smutnych...Co z nimi się teraz dzieje?!
-Nie wiem nie piszą o tym. Powiedz...co pamiętasz jako ostatnie z twojego życia?
-Co to za dziwne pytanie?! No wracałam z konkursu i byłam mega zadowolona sama z siebie. No w końcu zajęłam 1 miejsce! Pamiętam też jak wracając zatrzymałam się by zebrać kwiaty. Nawet nie wiem po co mi one były.
-Jakie to były kwiatki i co było potem.
-No nie wiem tulipany, chryzantemy i chyba kwiaty Higanbana. A co to ma do rzeczy?- zapytała
-Tulipany znaczą marzenia, chryzantemy szczęście ale też są to kwity nagrobne, a natomiast Higanbana...o nich to chyba mie trzeba się bardziej wypowiadać. Każdy wie, że one symbolizują śmierć. To po prostu kwiaty rosnące przy cmentarzach.
-I ja mam uwierzyć, że byle kwiatki zdecydowany, że umrę?- zaśmiała się- Nie baw się w detektywa proszę Cie.
-Nie sądzę. Pamiętasz coś jeszcze?
-Hymm w sumie to podszedł potem do mnie taki straszy dziadek. Nie wiem co chciał ale był bardzo miły. Zapytał czy mu pomogę, a potem...O kurwa rąbany mnie uśpił chusteczką. To koniec! Tylko tyle pamiętam!
-Opiszesz tego dziadka?
-No kurde No dziadek. Miał dziwne okulary. To była jednymi rzecz, która wydała mi się podejrzana.- dziewczyna przetarła dłonią twarz- Nie wieże, że zarąbał mnie jakiś przypadkowy dziadek!
-On nie jest przypadkowy- wyszeptał zaciskając rękę w pieść
-Że co mówisz?
-Ten dziadek nie jest przypadkowy. Zabrał od Ciebie quirk, który potem wczepił mi! To dlatego mamy ten sam dar!
-No spoko ale dlaczego ja wogóle się tutaj pojawiłam? Przecież nie wiem nie jestem tutaj chyba, żeby za tobą latać.
-Jesteś teraz trochę jak ryuk z Death note.
-Niby kto i z czego?
-No ryuk z Death nota. Takie anime na podstawie mangi. Jak dla mnie bardzo fajne.
-Czy ty nie masz co robić w życiu?- zapytała dopiero teraz zauważając półki z mangami- Ja tą całą masę wydałabym na fortepian.
-Każdy ma inne wydatki.
Izuku wstał po czym zamknął laptop. Musiał przyznać, że ta sytuacja nie za bardzo mu się podobała. Obca dziewczyna pojawia się w jego pokoju. Do tego okazuje się, że jest martwa od dobrych 20 lat. Zielono włosy zastanawiał się czy dziewczyna naprawdę będzie latać za nim tak już na zawsze. Niby wydaje się miła ale i trochę wredna, tak jakby tak bardzo nie chciałoby jej się tu być.
-Masz w domu fortepian albo pianino?- zapytała przeglądając po koleji mangi na pierwszej z półek.
-Kto normalny tak po prostu ma w domu taki sprzęt?
-Na przykład ja.
-Ja nie mam. Nigdy nie grałem na fortepianie i nie widzę potrzeby. Nie miałbym czasu- Izuku odłożył laptopa do szuflady.
-Szkoda. Kocham grać na tym instrumencie. Naciskanie poszczególnych klawiszy i wsłuchiwanie się w delikatne brzmienie jest takie...takie cudowne.
-Może i tak. Dożo ćwiczyłeś by zajść tak daleko?- zapytał stając koło Sariny.
Dziewczyna nadal nie wzruszona przeglądała mangi. Izuku zaczynało to powoli irytować. Nie lubił kiedy ktoś grzebie w jego rzeczach, a w szczególności jeśli chodzi o jego drogocenne komiksy. Były one bowiem jedyną odskocznią od jego codziennego szarego życia w szkole.
-Tia. Chodziłam najpierw do szkoły muzycznej ale prawie mnie wywalili. Nie lubiłam grać zgodnie z nutami przez co dostawałam jedne z najniższych ocen. Wolałam grać własne wersje utworów. Potem znalazłam nauczyciela, który dawał mi lekcji prywatnie. Był on jednym z najwybitniejszych pianistów w naszym kraju. Nie wiem czemu wybrał akurat mnie ale podobno spodobał mu się mój występ na konkursie. Oczywiście zostałam zdyskwalifikowana za grę nie zgodnie z partykułą.
-Czemu tak robiłaś? Mogłaś wygrać- zdziwił się. On to by zrobił wszytko, żeby cokolwiek osiągnąć. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
-Czemu miałabym grać coś co mnie nie satysfakcjonowuje? Taka wygrana nie miałaby dla mnie sensu- dziewczyna wzruszyła ramionami- Muzykę trzeba poczuć, a nie sztywno kopiować z kartek.
-Niby tak ale pomysł ile ścieżek otwarłaby Ci wygrana.
-Napewno wtedy nie zostałabym zauważona i nie pojechałabym na konkurs krajowy. Zresztą gra w punkt to nie gra. A jak dla mnie...
Do pokoju bez pukania wszedł Yamada ze szklanką wody w dłoni. Izuku odruchowo się uśmiechnął. Przecież i tak mu nie uwierzą, że ma ducha czy tam dawnego posiadacza jego quirk w pokoju. Prędzej to Izuku zapomni o tym co go spotkało niż Aizawa, Yamada i Hitoshi mu uwierzą.
-Izuku i jak lepiej? Czy nadal prześladuje Cię duch- zapytał spokojnie Yamada stawiając na biurku Izuku szklankę.
Zielono włosy kontem oka spojrzał na lekko rozbawioną koleżankę. W końcu uważają go za wariata...to przecież takie śmieszne.
-Tak lepiej. Musiałem mieć zwidy- Izuku zawiesił swój wzrok na czubkach butów.- Wszytko jest już w porządku i nie zwariowałem.
-Cieszę się, że już Ci lepiej. Razem z wujkiem bardzo się o Ciebie martwimy. Nie na codzień ludzie się tak zachowują.
-Rozumiem ale jak już mówiłem wszytko okej- Izuku posłał Yamadzie szeroki usmiech.
-Ah Izuku nie wolno kłamać- upomniała go przeciągle Sarina podchodzą do niego bliżej- Nie można opowiadać kłamstw.
-Przestań- wyszeptał w jej stronę.
Yamada dziwnie się na niego popatrzył. Teraz Izuku zaczyna gadać sam do siebie? Może jednak mu nie przeszło?
-Izu chyba nadal się nie za dobrze czujesz.
-Nie! Wszystko jest okej gadałem do siebie. Tak po prostu to nic wielkiego.- Izuku nerwowo podrapał się po karku.
-Napij się wody może to pomoże...jak skończysz przynieś kartę z wyborem liceum, obgadasz to z wujkiem Aizawą.
-Jasne- powiedział obserwując jak Yamada wychodzi z pokoju zamykając za sobą drzwi.
-I co teraz?- zapytała
-Czy ty zgłupiałaś? Teraz mają mnie za większego wariata bo gadam do siebie... znaczy Ciebie. Nie ważne!
-Kto Ci niby kazał odpowiadać?
-Odruchowo Ci odpowiedziałem!- Deku westchnął uświadamiając sobie, że to jednak jego wina.
-To teraz odruchowo weź kartkę z wyborem liceum i widzimy się na dole- dziewczyna w mgnieniu oka znalazła się przy drzwiach
-Zadomowiłaś się już czy jak?
-A żebyś wiedział, że tak. Masz bardzo przyjaznych wujków.
-Wiem tylko szkoda, że mi nie wierzą...- Izuku wygrzebał z plecaka lekko pogiętą kartę, na której było trzeba wpisać trzy wybory przyszłej szkoły. Miało to kluczowe znaczenie w jego przyszłej pracy.
-No co tak wolno?
-No już idzie przecież- Izuku ścisnął lekko kartkę w dłoni.
Zżerał go mały stres, gdyż on sam osobiście chciał startować do najlepszej Akademi bohaterskiej jaka do tej pory istnieje. Dobrze wiedział, że ten wybór wywoła dużą fale krytyki w jego stronę. W końcu to on jest tym „mordercą", a jak się jest takim człowiekiem to raczej marne szanse na zostanie bohaterem, jednak zielono włosy i tak chce spróbować! Grunt to mieć jakiś pomysł na siebie czyż nie?
Izuku zszedł z piętra od razu kierując się do salonu, z którego dobiegały głosy jego rodziny. Chłopak nie śmiało wszedł do pomieszczenia. Pierwsze co zobaczył to uśmiechnięta twarz Hitoshi'ego i pierwszy wybór jego szkoły. Jak mógł się spodziewać jego brat wybrał U.A. Izuku uważał w jego przypadku wybór tej palcówki będzie strzałem w dziesiątkę. Hitoshi jest mądry, wysportowany, ma duży pomysł na samego siebie i do tego ma jakiś sensowny dar.
-Izuku jesteś już- zawołał zawinięty w żółty śpiwór Aizawa.
-Tak jestem. Od razu mówię, że czuje się już dobrze i nie trzeba się martwić. Byłem przemęczony- Izuku ponownie podrapał się po karku. Nie znosił kłamać ale jak trzeba to trzeba!
-To dobrze, że Ci przeszło- powiadał Hitoshi- To było w sumie mego dziwne nigdy nie miałeś takich „halucynacji" czy czegoś takiego.
-Jest okej.
-W takim razie przejdźmy do sedna. Gdzie chcesz iść do liceum? Może jakaś szkoła policyjna, medyczna..., a może-
-Bohaterska. Chciałbym iść do U.A- Izuku wbił mu się w słowa.
-Nie ma nawet takiej opcji! Nie puszczę Cię tam!
-Że niby co?! Dlaczego?
-----------------------------------------
Słowa: 1325
Czy tylko mi się coś stało z wattpadem na kilka dni(ta pierwsza „strona" gdzie zazwyczaj są proponowane książki)
Do następnego :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro