Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

-zabiłem człowieka...

-Że co?- dziewczyna spojrzał na niego przerażona. Musiała przyznać, że nie tego się spodziewała.

-Nie No żartuje- Izuku uśmiechnął się głupkowato próbując przekonać nowych kolegów, że żartował. W głębi siebie naprawdę chciałby żeby był to jeden wielki żart.

-Ah tak jasne- odparła lekko uspokojona Anaru

- Nie rób więcej takich żartów. Takie tematy to nie są powodem do śmiechu. Ludzie na prawdę giną.- wtrącił poważnie Hiro- Słyszałem ostatnio, że miał dołączyć do nas jakiś chłopak, który podobno zrobił taką żeś, że masakra. Ale czy to prawda to ciężko powiedzieć

-T-Tak jasne- Izuku zająkał się. Czół, że ta rozmowa idzie w złą stronę.- Ale hej może powiedzcie mi coś o sobie. J-Jak już mamy być w tym samym pokoju to lepiej się „poznać"

Izuku miał nadzieje, że jego współlokatorzy połkną haczyk i dadzą się zwieść zostawiając niewygodny temat daleko za tobą. Nie chciał znać ich wyrazów twarzy kiedy jakimś zrządzeniem losu dowiedzą się, że ten nowy, niebezpieczny chłopiec to on.

-Jasne więc...jestem tu od jakiegoś roku i szczerze muszę powiedzieć, że mi tu nie przeszkadza. Nie muszę przynajmniej codziennie wysłuchiwać kłótni rodziców- powiedziała z uśmiechem na ustach- A i jestem młodsza o rok od Hiro. Czyli on ma 6 lat

-Wszyscy tu są tak młodzi? Bo niby mówili mi, że są tu różne dzieci, w różnym wieku ale, żadnego starszego nie widziałem.

-Starsi od nas?- zapytał Hiro zdziwiony- Jestem ty z półtorej roku i nigdy nie widziałem nikogo starszego ode mnie.

-Ale mi mówili...

-Może coś źle zrozumiałeś?

-Nie jestem głuchy. Wszytko słyszę bardzo wyraźnie. Mój lekarz mówił, że są tu nawet nastolatkowie.

-Że ten Lekarz Hikaru? Tak szczerze to ja go tu po raz pierwszy widzę, a przynajmniej nie kojarzę go by wcześniej tu pracował. Tak jakby tak po prostu się tu pojawił i został. Śmiesznie bo akurat wtedy kiedy ty tutaj dołączyłeś.

-No nie wiem. Hikaru znaczy się lekarz jest dla mnie bardzo miły.

-Nawet ZA miły. Wiesz ja nic nie sugeruje ale ja tam bym go trzymał na widoku.

-Hiro ma racje- wtrąciła się Anaru patrząc Izuku głęboko w oczy- Tak właściwie to gdzie on wcześniej pracował?

-Mówił to mi oraz Panu Aizawie...

-Że komu?- zapytała

-Gdzie ty się wychowywałaś, że nie wiesz kto to Pan Aizawa?!- krzyknął zielono włosy.

Dziewczyna spojrzała na niego wzrokiem, który mógł opisać tylko jedno, a mianowicie „Ty No nie zgadniesz".

-A No tak sorki- przeprosił po czym kontynuował.- A więc tak Pan Hikaru pracował, a raczej nadal pracuje w szpitalu ogólnym w centrum.

-Chwila moment! Jak to w szpitalu ogólnym? Przecież to jest w cholibke pracy. On by tego psychicznie i fizycznie nie wytrzymał!

-Chyba przesadzasz Hiro

Izuku uważał, że jego kolega zaczyna dramatyzować. Przecież właśnie zaczynali sobie robić jakieś chore dopowiedzenia, które jak znał życie i tak się nie sprawdzą i będą tylko zabierać ceny czas. Chociaż podobno w każdej historii praz teorii jest ponoć chodź ziarenko prawdy.

-Niby co próbujesz powiedzieć? Że niby specjalnie zmienia prace, gdyż to mnie przenoszą?

-Gdybym miał być szczery to tak. Ja tak uważam.

-No nie wiem...niby co by chciał osiągnąć?

-A kto tam wie- westchnął Hiro popijając szklankę wody.

-Przecież to jest...

-Izuku przyniosłem Ci dodatkowe ubrania na przebranie. Uznałem, że...Och przepraszam przeszkodziłem Wam w rozmowie.- posłał im lekko przepraszający uśmiech

-Nic się nie stało

*****

Mięły dwa tygodnie od wsadzenia Izuku do ośrodka pomocy. Chłopiec w tym czasie zdołał się już zaadaptować w nowym miejscu. Ku jego zdziwieniu okazało się, że w tym ośrodku nigdy nie było starszych dzieci. Nie przejął się jednak tym tak bardzo jak myślał. Przecież Hikaru mówiąc takie coś chciał go jakby zachęcić by się nie bał ośrodka. Może, ale nie był w 100% pewien.

Zielono włosy przywykł do wybuchowej dwójki współlokatorów. Nawet sam zaczął brać udział, w ich jakże przecudownych zabawach polegających między innymi na znokautowaniu przeciwnika poduszką.

-Izuku czy twój przyjaciel znowu będzie się patrzył na nas przez oszklone drzwi?- zapytała odrzucając poduszkę za swoje miejsce

-Nie ma pojęcia...A i Katsuki nie jest przyjacielem. Można powiedzieć, że jest dla mnie znajomym. Czasem czuje się trochę winny, kiedy widzę jak się stara, a ja nie potrafię mu wybaczyć. Ale takie życie.

-Co tam się zadziało między Wami? Nigdy o tym nam nie wspominałeś, a widać po Was, że znacie się od dawna. Oczywiście nie naciskam- powiedziała Anaru siadając na skraju łóżka tak by mogła swobodnie obserwować poczynania Izuku

-Mieliśmy pewne problemy do sobie. On mnie nienawidził, a przynajmniej tak mówił. Niby miał tam jakiś swój powód ale ja osobiście nigdy bym tu takiego czegoś nie zrobił.- mówiąc to uśmiech z jego twarzy momentalnie zniknął ustępując lekko smutnemu wyrazowy.

-Przychodzi tutaj tak często jak może. Chyba mu zależy. Wiesz każdy popełnia błędy. Nie kiedy większe, a nie kiedy mniejsze. Taki jest już człowiek. Ciągle robi coś źle, jednak uczy się na błędach i uważa by nie popełnić go drugi raz.- wtrącił się Hiro, który oderwał się od swojej nowej książki, którą dostał na prezent od rodziców. Zawsze dbali by niczego mu w ośrodku nie brakowało.

-No właśnie. Bakugo wydaje się być sympatycznym kolesiem jednak...czy on i jego matka zawsze się tak na siebie drą?

-Ach tak- Izuku zaśmiał się pod nosem przypominając sobie kilka ciekawszych scen tego typu- Katsuki często „kłóci" się z ciocią Mitsuki ale w głębi serca ją na prawdę kocha.

-Myślisz, że zasługuje na szanse? Jeśli Cie tak mega zranił to odpuść serio. Ale jeśli był to drobiazg to kłótnia nie ma sensu.

-Chciałbym mu wybaczyć ale nie jestem gotowy by nawet spojrzeć mu w oczy. Na samą ich czerwoną barwę mam ciarki.

-Zawsze możesz jeszcze trochę się podenerwować...zawsze to kolejna paczka kruchych ciastek z dodatkami. Jak dla mnie to jedno wielkie marzenie- równocześnie z mówieniem dziewczyna pochyliła się by zabrać Izuku jedno z ciasteczek

-Ej to moje ciastka!- krzyknął Izuku robiąc wielki zamach tym samym rzucając w Anaru poduszką

-Ej No to było nie fair!

-Ja dostałem te ciasta od Katsuki'ego więc są moje- zielono włosy zrobił udawaną „groźną" minę, która wyglądała bardziej jakby miał zaraz wyjść z siebie i stanąć obok.

-Od „Kacchana", Izuku „Kacchana"- upomniała chłopca Anaru

Dziewczyna korzystając z chwili nie uwagi przechwyciła paczkę ciasteczek wnosząc je następnie ponad wysokość głowy. Izuku szybko wstał i próbował odzyskać swoją własność. Nie było to jednak takie proste ponieważ był znacznie niższy od koleżanki przez co nie miał praktycznie z nią szans.

-MOJE. CIASTKA. OD. KATSUKI'EGO!

-„Kacchana"! Izuku ciągle się mylisz- zaśmiała się unosząc opakowanie jeszcze wyżej- Hej, a może powiesz nam czemu ten bohater Erasterhead tutaj tak często przychodzi? Co?

-Mnie w to nie wciągajcie- Hiro nawet na nich nie spojrzał. Przerzucił tylko następną kartkę książki i dał się wciągnąć w dalszą historie swoich ulubionych bohaterów.

Jednak jak tu czytać w takich warunkach?

*****

-Shouta? Trapi cię coś ostatnio?- zapytał przejęty Hizashi klepiąc Aizawe po plecach

-Nie nic. Wiesz tak się zastanawiam co by było gdybyśmy tak...zaopiekowali się jeszcze jednym dzieckiem...

-----------------------------------------
Słowa: 1147

Wreszcie! Wreszcie zaczyna się początek tego co miało się zacząć już dawno temu ale jakoś nie pykło XD

Do następnego :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro