Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

Anaru spojrzała lekko zdziwiona.

-Nie rozumiem. Co mogło być aż tak strasznego, że...- zawiesiła się na chwile- Czekaj czekaj czekaj! To ty jesteś tym dzieciakiem z plakatów! Podobno w całej Japoni się pojawiły. To Ciebie porwano!

-Tak ale wracając wolę nie rozmawiać o moich mocach. Jest to ciężka sprawa i uważam, że chce o niej zapomnieć.

-Jak można pozbyć się takich wspomnień? Tragedia, którą przeżyłeś odbiła na tobie wyraźny ślad. Czy to nie dobrze? Przecież to kolejne ważne doświadczenie, które w przyszłości Cię ukształtuje!

-Ale Ty nawet nie wiesz przez co przeszedłem! Nie wiesz o mnie nic!- Izuku nie chcący dał upust swoim emocjom.

Izuku obserwował jak Anaru robi krok w tył. Nagle dziewczyna gwałtownie chwyciła się za głowę po czym wrzasnęła. Izuku za to poczuł się strasznie dziwnie. Zacisnął oczy najmocniej jak tylko umiał.

Momentalnie tak jakby cała sceneria się zmieniła. Izuku nie słyszał już krzyku dziewczyny przez co otworzył nie pewnie oczy mając nadzieje, że już wszytko okej. Jakie było jednak jego wielkie zdziwienie, kiedy zobaczył na oko 4 letnią wersje Anaru, która z zaciekawieniem wyglądała za okno. Dziewczyna nuciła sobie jakąś przyjemną melodie pod nosem.

-Anaru wszystko w porządku?!- do pomieszczenia z prędkością światła wbiegła kobieta strasznie przypominająca mała dziewczynkę. Najprawdopodobniej była to jej matka.

-Coś nie tak?- zapytała spokojnym głosem jednocześnie schodząc z niskiego taboretu, na którym jeszcze chwile temu siedziała.

-Jak się czujesz?! W telewizji mówili, że ludzie z całego miasta dziwnie się zachowują! Podobno stracili indywidualności!

-Aaaa czyli dlatego teraz wszyscy na ulicy panikują?- zapytała nadal spokojnymi tonem- Wiesz co jest dziwne? To, że jak spojrzałam na tatę, który zostawiał auto na parkingu to pomyślałam, że chce żeby stracił moce...by już nigdy Cię nie skrzywdził! I widzisz moje życzenie się spełniło!- powiedział uśmiechnięta mając łzy w oczach

-Myślisz, że to ty jesteś za to odpowiedzialna?!

Anaru pokiwała głową twierdząco nawet nie zauważając, iż z nosa sączy jej się krew.

-Ana! Zaraz przyniosę chusteczki nie ruszaj się!- krzyknęła po czym wybiegła z pokoju.

-Nie trzeba- dziewczyna przetarła krew ręką- Jestem teraz szczęśliwa...

****

-IZUKU! IZUKU OBÓDŹ SIĘ! Jasna cholera co ja powiem innym lekarzom?!

Izuku poczuł jak ktoś klepie go po policzkach. Czyżby to był tylko sen? Czy jednak właśnie zobaczył wspomnienie osoby, której nawet nie znał?

-Prze Pana na prawdę nienaiwny jak to się stało. Anaru nagle się źle poczuła, a zaraz po tym Izuku runął na podłogę.

Hiro? Czy coś jest Anaru? Czy mógł ją zaliczyć do swojej „wspaniałej kolekcji" osób, które zostałem przez niego zranione? Szczerze wolałby żeby tak nie było bo w tedy będzie mieć jeszcze większy żal do samego siebie, że jest tak beznadziejny, że nie potrafi zapanować nad emocjami, a tym samym nad darem.

-Czy on się obudzi?

-Nie wiem- odparł...najprawdopodobniej lekarz Hikaru..., a przynajmniej Izuku tak się wydawało rozpoznając po samym głosie.

-Nic mi nie jest- wyszeptał siląc się by brzmieć jak najbardziej przytomne.

-TY ŻYJESZ!- krzyknął Hiro potrząsając Izuku za ramiona

-Oczywiście, że żyje. Czemu miałbym nie żyć?- zapytał przecierając twarz dłonią

-Ty się jeszcze pytasz?! Padłeś przecież na podłogę jakby nigdy nic. Wszyscy się martwili. Nawet Anaru siłą chciała tutaj przy Tobie zostać jednak inni lekarze ją zabrali na badania. Ona też zachowywała się specyficznie.

-Co masz na myśli?- zapytał usilnie starając się skupić na nowo poznanym koledze

-Ciągle trzymała się za głowę i coś tam mamrotała, że musi się czegoś pozbyć z głowy. Ale czego to ja już nie wiem...Czy ty się dobrze czujesz?

-Tak u mnie jest super.

-Yhym- lekarz zwrócił na siebie uwagę- I tak mieliśmy Cie zabierać na badania Izuku więc od razu zobaczymy czy nic sobie nie zrobiłeś pod czas tego...No...wydarzenia. Zgoda?

Zielono włosy kiwną głową. Co innego by miał zrobić? Sprzeciwić się? Przecież jest tu przez przymus i musi się podporządkować.

-Chodź pomogę Ci. Przecież nadal jesteś skołowany- Hikaru wziął Izuku na ręce pozwalając by ten mógł się zawiesić rękoma na jego szyi dla bezpieczeństwa.

-Mogę iść sam. Dam radę- Izuku poczerwieniał ze wstydu, że przez swój „wypadek" jest zmuszony zostać noszony przez własnego lekarza.

-Nonsens. Nie ma sensu Cię męczyć. Badanie trwa na prawdę chwilkę więc i tak zaraz odpoczniesz. A z resztą nie chcemy być ponownie stracił przytomność.- Hiraku uśmiechnął sie spoglądając na Izuku, który już zdołał na dobre wtulić się w jego szyje.

Lekarz lekko wolną ręką zmierzwił zielone loki chłopca po czym wyszedł z nim na korytarz zostawiajac Hiro samego.
Najważniejsze to wybrać leki idealne ale Izuku by taka sytuacja nie miała miejsca, gdzyż Hikaru dobrze wiedział co się stało w pokoju. Dobrze wiedział, że to przez upust emocjo chłopca. Mogli przecież najpierw wybrać leki, a dopiero później dawać go do pokoju z nad wyraz gadatliwą i ciekawską dziewczyną.

Tak łatwo było można temu zapobiec...

~Time Skip~

Izuku nie śmiało wszedł z powrotem do swojego nowego pokoju. Dobrze wiedział, iż teraz dwie pary przenikających go oczu lustrowany go wzrokiem. Po prostu to czul.

-Anaru ja...- zaczął

-IZUKU! Nic Ci nie jest?! Podobno zemdlałeś! Przepraszam, że tego nie wie ale sama straciłam kontakt z rzeczywistością. Powiedz, że teraz wszystko w porządku!- dziewczyna zalała go pytaniami

Izuku był naprawdę zdziwiony. Ona nie przejmowała się nawet swoim stanem zdrowia tylko od razu przybiegła do niego. To przecież przez niego tak się czuła.

-U mnie wszystko okej. Tylko lekka rana- wskazał trzęsącym się palcem na sporego rozmiaru plaster przyklejony na policzek.

-Widzę, że konkretnie przyrąbałeś w podłogę...Wybacz- ukłoniła się przepraszająco- Nie powinnam Cię tak atakować pytaniami oraz tym bardziej naciskać byś powiedział co zrobiłeś, że ty trafiłeś. Jeszcze raz najmocniej przepraszam.

-Powiedz...czy twój ojciec znęcał się nad twoją mamą?- zapytał Izuku. Pytanie z perspektywy innej osoby musiało przynieść totalnie nie taktownie jednak dla Izuku miało duże znaczenie.

-Mój tata...- zarumieniła się ze wstydu- Skąd o tym wiesz?

-Czyli to prawda. Przepraszam to przeze mnie tak cię głową rozbolała. Użyłam na tobie mojej mocy.

-Jak to? Czyli w takich sytuacjach nie potrafisz opanować indywidualności- wyszeptała- Nie martw się nic mi nie jest. To serio moja wina...Hej czyli to tak tutaj trafiłeś? Zrobiłeś komuś pranie mózgu czy coś w tym stylu?- zaśmiała się

-Nie ja zrobiłem coś zupełnie gorszego...zabiłem człowieka.

-----------------------------------------
Słowa: 1018

Do następnego :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro