Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Mały Izuku chwycił  jedną ze swoich malutkich dłoni framugę drzwi prowadzących do kuchni  natomiast drugą popchnął lekko uchylone drzwi tak by mógł wcisnąć tam  swoją główkę i posłuchać, o czym rozmawia jego mama.

-Mitsuki on niema daru-wyszeptała płaczliwie jego matka do słuchawki trzymanej blisko twarzy.-On będzie wykluczony ze społeczeństwa...a jego marzenia...

-Inko spokojnie nie popadaj w paranoje brak daru to nic strasznego fakt jest to rzadkie zjawisko ale przecież nie wyklucza z grona rówieśników.-Izuku  po głosie poznał, że jest to jego ciocia, zarazem mama jego najlepszego  przyjaciela od urodzenia oraz bliska przyjaciółka jego mamy- Porozmawiam o tym z Katsukim on mu pomoże się na nowo odnaleźć bo pewnie był to dla Izuku szok.

-Nawet nie wiesz jaki...on był wręcz załamany. Kiedy wróciliśmy do domu nawet słowem się nie odezwał.

-Nie martw się tym przejdzie mu z czasem oraz zrozumie, że tak musi być i nic na to nie poradzi Inko.

-Mitsuki czy to...moja wina? Skrzywdziłam Izuku?-po policzkach zielonowłosej spłynęły błyszczące łzy.

W tym samym momencie Izuku popchnął drzwi tak, że otworzyły się na oścież. Inko, błyskawicznie odwróciła się w stronę drzwi, w których stał jej syn spod czerwienionymi oczkami oraz czerwonymi policzkami. W mgnieniu oka w jej oczach pojawiło się więcej łez.

-Mamo...?-zapytał niepewnie chłopiec.

-I-Izuku!-z ręki kobiety z głośnym hukiem wypadł telefon lądując na podłodze, natomiast sama kobieta rzuciła się na swojego syna z płaczem. Ten stał jednak niewzruszony.-Przepraszam Izuku! Tak mi przykro! Wybacz mi! Proszę!

-Inko...? Inko co, tam cię dzieje?!-z telefonu dobiegał krzyk kobiety po drugiej stronie jednak ani Izuku, ani Inko nie zwracali już na nie uwagi.

W domu Bakugo

Mitsuki Bakugo po tym, jak nie otrzymała odpowiedzi tylko głuchy świst w słuchawce powoli oddaliła telefon od swojego ucha. Kobiecie było naprawdę szkoda Izuku, znała go prawie od urodzenia i zawsze pamiętała jak chłopiec reagował na każdy przedmiot lub film z super bohaterami jednak teraz...

-Biedny Izuku- wzdychnęła odkładając telefon na kuchenny blat.

-Mamo co jest z Izuku?- Mitsuki dopiero teraz zdała sobie sprawę, że przy jej nogach stoi jej 4 letni syn Katsuki. Chłopiec ma blond nienaturalnie sterczące włosy, czerwone oczy oraz trywialny charakter.-Czy Izuku jest chory, że tak się o niego martwisz?

-Katsuki musimy porozmawiać na temat Izuku Ok?

-Ok-zgodził się niechętnie na prośbę matki.

-Synu wiesz, że Izuku był u lekarza, który miał mu powiedzieć czy posiada quirk?- chłopiec pokiwał głową twierdząco- No więc z badań wynikło, że...niestety Izuku nie posiada indywidualności.- na twarzy chłopca zagościło zdziwienie jak i lekkie zszokowanie oraz zawiedzenie.

-Ale jak?!-wykrzyczał

-Tak się czasem dzieje synu nie poradzi się nic na to i trzeba się pogodzić z tym faktem. Ale wiesz jaki jest Izuku ciągle zapatrzony w super bohaterów- kobieta lekko się uśmiechnęła- Dlatego ty!- wskazała na chłopca- Jako starszy przyjaciel powinieneś zaopiekować się Izuku i pomóc mu w tym trudnym dla niego czasie. Rozumiemy się?

Chłopiec kiwnął lekko głową po czym skierował się w stronę swojego pokoju omijając przy tym ojca w ciszy.

Gdzieś na obrzeżach miasta

Po jednej z ciemnych uliczek miasta leżącego na obrzeżach prefektury Shizuoka szedł średniego wzrostu staruszek z neseserem w ręce. Mężczyzna ubrany był z czarny garnitur, który pozwalał mu idealnie schować się w cieniu nie zauważony przez nikogo.

-Masz to o co prosiłem?-zapytał niski, poważny głos mężczyzny dobiegający z równinie czarnego telefony.(chodzi o jego kolor)

-Tak szefie...znalazłem idealnego chłopca.- powiedział z szyderczym uśmiechem na ustach

-Doskonale...Daruma Ujiko*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro