2
Mały Izuku chwycił jedną ze swoich malutkich dłoni framugę drzwi prowadzących do kuchni natomiast drugą popchnął lekko uchylone drzwi tak by mógł wcisnąć tam swoją główkę i posłuchać, o czym rozmawia jego mama.
-Mitsuki on niema daru-wyszeptała płaczliwie jego matka do słuchawki trzymanej blisko twarzy.-On będzie wykluczony ze społeczeństwa...a jego marzenia...
-Inko spokojnie nie popadaj w paranoje brak daru to nic strasznego fakt jest to rzadkie zjawisko ale przecież nie wyklucza z grona rówieśników.-Izuku po głosie poznał, że jest to jego ciocia, zarazem mama jego najlepszego przyjaciela od urodzenia oraz bliska przyjaciółka jego mamy- Porozmawiam o tym z Katsukim on mu pomoże się na nowo odnaleźć bo pewnie był to dla Izuku szok.
-Nawet nie wiesz jaki...on był wręcz załamany. Kiedy wróciliśmy do domu nawet słowem się nie odezwał.
-Nie martw się tym przejdzie mu z czasem oraz zrozumie, że tak musi być i nic na to nie poradzi Inko.
-Mitsuki czy to...moja wina? Skrzywdziłam Izuku?-po policzkach zielonowłosej spłynęły błyszczące łzy.
W tym samym momencie Izuku popchnął drzwi tak, że otworzyły się na oścież. Inko, błyskawicznie odwróciła się w stronę drzwi, w których stał jej syn spod czerwienionymi oczkami oraz czerwonymi policzkami. W mgnieniu oka w jej oczach pojawiło się więcej łez.
-Mamo...?-zapytał niepewnie chłopiec.
-I-Izuku!-z ręki kobiety z głośnym hukiem wypadł telefon lądując na podłodze, natomiast sama kobieta rzuciła się na swojego syna z płaczem. Ten stał jednak niewzruszony.-Przepraszam Izuku! Tak mi przykro! Wybacz mi! Proszę!
-Inko...? Inko co, tam cię dzieje?!-z telefonu dobiegał krzyk kobiety po drugiej stronie jednak ani Izuku, ani Inko nie zwracali już na nie uwagi.
W domu Bakugo
Mitsuki Bakugo po tym, jak nie otrzymała odpowiedzi tylko głuchy świst w słuchawce powoli oddaliła telefon od swojego ucha. Kobiecie było naprawdę szkoda Izuku, znała go prawie od urodzenia i zawsze pamiętała jak chłopiec reagował na każdy przedmiot lub film z super bohaterami jednak teraz...
-Biedny Izuku- wzdychnęła odkładając telefon na kuchenny blat.
-Mamo co jest z Izuku?- Mitsuki dopiero teraz zdała sobie sprawę, że przy jej nogach stoi jej 4 letni syn Katsuki. Chłopiec ma blond nienaturalnie sterczące włosy, czerwone oczy oraz trywialny charakter.-Czy Izuku jest chory, że tak się o niego martwisz?
-Katsuki musimy porozmawiać na temat Izuku Ok?
-Ok-zgodził się niechętnie na prośbę matki.
-Synu wiesz, że Izuku był u lekarza, który miał mu powiedzieć czy posiada quirk?- chłopiec pokiwał głową twierdząco- No więc z badań wynikło, że...niestety Izuku nie posiada indywidualności.- na twarzy chłopca zagościło zdziwienie jak i lekkie zszokowanie oraz zawiedzenie.
-Ale jak?!-wykrzyczał
-Tak się czasem dzieje synu nie poradzi się nic na to i trzeba się pogodzić z tym faktem. Ale wiesz jaki jest Izuku ciągle zapatrzony w super bohaterów- kobieta lekko się uśmiechnęła- Dlatego ty!- wskazała na chłopca- Jako starszy przyjaciel powinieneś zaopiekować się Izuku i pomóc mu w tym trudnym dla niego czasie. Rozumiemy się?
Chłopiec kiwnął lekko głową po czym skierował się w stronę swojego pokoju omijając przy tym ojca w ciszy.
Gdzieś na obrzeżach miasta
Po jednej z ciemnych uliczek miasta leżącego na obrzeżach prefektury Shizuoka szedł średniego wzrostu staruszek z neseserem w ręce. Mężczyzna ubrany był z czarny garnitur, który pozwalał mu idealnie schować się w cieniu nie zauważony przez nikogo.
-Masz to o co prosiłem?-zapytał niski, poważny głos mężczyzny dobiegający z równinie czarnego telefony.(chodzi o jego kolor)
-Tak szefie...znalazłem idealnego chłopca.- powiedział z szyderczym uśmiechem na ustach
-Doskonale...Daruma Ujiko*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro