16
Izuku próbował zakryć sobie uszy poduszką. Nie chciał słyszeć tych głośnych rozmów na przedpokoju (bo tak to można nazwać ). A szczególnie tych Shigaraki'ego. Przyprawiały go za każdym razem o lekki atak paniki, że ten znowu wyciągnie go na treningi pomimo tego, że dosłownie przed chwilą je skończył. Z oczu zielonowłosego poleciało kilka kropel łez. Miał tego serdecznie dość! Dość ligi. Dość morderczych treningów i Shigaraki'ego. Dość eksperymentów, które przeprowadzono na nim jak na króliku doświadczalnym! Czy to tak wiele, że mały Izuku chciał po prostu wrócić do mamy?
-Chce do domu- wyszeptał do siebie przez łzy
Złość, smutek, przerażenie i wiedza, że jest na przegranej pozycji jeszcze bardziej dobijały chłopca. Czuł się nikim. Był królikiem doświadczalnym jakiegoś stukniętego doktora, który myślał, że opatentuje jakiś genialny specyfik, którego sam pomysł został skradziony innemu człowiekowi. Czuł, że nie powinien tu być! Czuł, że powinien być razem z mamą, ciotką Mitsuki, wujkiem Masaru, a nawet z Kacchan'em. Byle nie tu...
Izuku nerwowo podrapał się po kostce co było błędem bo miał tam rany. Przez to, że puścił jedną ręka poduszkę ta odleciała od jego ucha. Zaskoczyła go panująca wszędzie cisza. A dał by se głowę uciąć, że przed chwilą były tam takie wrzaski, że nie dało się wytrzymać. Chłopiec ostrożnie podniósł się do pozycji siedzącej i nasłuchiwał czy może dorośli nie przenieśli się ze swoimi kłótniami do innego pomieszczenia...nic kompletna cisza. Po niespełna 20 sekundach na korytarzu prowadzącym do jego pokoju zabrzmiał odgłos szybkich kroków. Szybki styl chodzenia kojarzył mu się tylko z jedną osoba, a była nią Shigaraki przez co Izuku strasznie się spiął, zacisnął zęby i ręce na pościeli wbijając w nią swoje małe paznokcie.
-NIE BĘDĘ SIĘ NAD NIM LITOWAŁ!- zabrzmiał czyiś głos roznosząc się po całej lidze.
Niespodziewanie ktoś chwycił za klamkę od drzwi prowadzących do pokoju Izuku i ją agresywnie nacisnął.
-DAJ MI SPOKÓJ!- wrzasnął Izuku zaciskając swoje oczy najmocniej jak potrafi by przestały wylewać się z nich morza łez.
-I-Izuku?
Chłopiec podniósł głowę do góry. Momentalnie wstrzymał oddech. W przejściu do pokoju, a korytarzem stał Takeru. Z jego ust ciekła krew, a taca ze świeżo przygotowanym własnoręcznie jedzeniem wypadła mu z rąk uderzając w podłogę i roztrzaskując filiżankę oraz talerz w drobny mak. Izuku patrzył z przerażeniem jak mężczyzna łapie się za klatkę piersiową i rozrywa swoją koszule jakby płuca piekły go od środka. Wrzeszczał wniebogłosy. Jego czerwona krew szybkim tempem sączyła się na podłogę zostawiając na niej plamy. Takeru wypluł kolejny raz krew ze swoich ust oraz oparł się o framugę od drzwi zostawiając na niej krwawy odcisk swojej dłoni.
-Izuku...Co ty mi zrobiłeś?-wyszeptał słabo po czym bezwładnie osunął się na podłogę.
Izuku patrzył ze złami w oczach na ciało leżące przy drzwiach...Zabił go...Zabił niewinnego człowieka...Tak bardzo chciał mu teraz pomóc. Poczuł jednak jak przez jego kręgosłup przechodzi okropny ból roznosząc się po całym jego małym ciele. Zgiął się w pół czując jakby w szczególności jego plecy były obdzierane ze skóry i ktoś wbijałby w je ostre narzędzia. Wrzasnął z bólu czując jak jego opatrzone wcześniej rany na nowo zaczynają krwawić przez co poplamił swoją kołdrę. Czując dalej ból przeszywający całe jego ciało wyciągnął przed siebie trzęsące się ręce w stronę leżącego mężczyzny. Ciało wzleciało w powietrze i poleciało do tylu uderzając z impetem o ścianę zostawiając na niej krwawy ślad, a na podłodze kałuże z tego samego płynu. Wszystkie książki i papiery zaczęły w szybkim i nieokiełznanym tempie latać we wszystkie możliwe strony. Meble zaczęły przewracać się na podłogę powodując pozbycie się wszystkich przedmiotów w nich się znajdujących. Natomiast sam Izuku ledwo co to widział bo cały widok zasłaniały mu łzy. Ból coraz bardziej się nasilał. Chłopiec spadł z łóżka rzucając się po podłodze próbując złapać się za plecy. Czuł, że coś na nich wyrasta...z jego skóry. Coś czego nie chciał! Po tym jak spuścił dłonie wszystkie przedmioty spadły z hukiem na ziemie, a niektóre nawet na syczącego z bólu chłopca.
-CO SIĘ DZIEJE DO JASNEJ CHOLERY?!- Twice momentalnie urwał natrafiając na zwłoki przyjaciela.
Mężczyzna przerażony skierował swój wzrok z martwienia ciała na otworzony pokój. Pierwsze co zobaczył to nieziemski bałagan panujący w pomieszczeniu. Następnie krew, a na końcu...tarzającego, trzęsącego się Izuku jednocześnie płaczącego z powodu piekących pleców i innych części ciała. Twice stał z otworzoną buzią nie wiedząc czy coś powiedzieć czy lepiej nawet się nie ruszać. Chwile później przybiegł do niego Shigaraki i Kurogiri.
-CHRYSTE JAK TU CZARNO?! KTOŚ COŚ SPALIŁ?!
-I WIDZISZ CO ŻEŚ NAROBIŁ?! CHCIAŁEŚ JEGO QUIRK TO TERAZ GO MASZ!-krzyknął do Shigaraki'ego i podbiegł do chłopca.-Izuku co się stało?!
-Twice wracaj tu!- upomniał go Kurogiri machając ręką by zobaczyć cokolwiek przez czarną mgłę, która cholera wie skąd się wzięła
-I CO TERAZ POWIESZ SHIGARAKI?! WARTO BYŁO MĘCZYĆ TEGO DZIECIAKA?! CO TERAZ Z TAKERU?
-Nie ma ciała nie ma zbrodni...
Po wypowiedzeniu tych słów kucną przy martwym ciele i dotknął je pięcioma palcami. Twice patrzył zszokowany jak ciało poddawane jest rozkładowi. Czy Shigaraki naprawdę myśli, że pozbycie się Takeru to taki świetny sposób?!
-No co ty odwalasz?! Pozbyłeś się go?!
-Tak
Izuku nagle zaczął ciężko oddychać, a w jego nosie pojawił się katar. Samopoczucie chłopca jeszcze bardziej spadło.
-SHIGARAKI OD MA GORĄCZKĘ I KRWAWIĄCE RANY WZYWAJ TEGO DOKTORKA! TO JEGO EKSPERYMENT DO CHOLERY WIĘC W TAKIM RAZIE NIECH SIĘ TU ŁASKAWIE ZJAWI...JUŻ!
~Time Skip~
-Gratulacje Izuku masz 2 dary. Udało nam się je „obudzić".- powiedział spokojnym tonem Daruma
-Ale czemu ma gorączkę?- zapytał Twice głaszcząc rozpalonego Izuku po głowie
-To prawdopodobnie efekt uboczny jednego z jego darów. Szczerze to nie spodziewałem się takiego połączenia.-mruknął łapiąc chłopca za koniuszek jego czarnych skrzydeł.
Tak skrzydeł. Na plecach małego Izuku znajdowały się całkiem spore skrzydła z czarnymi piórami.
-To tak właściwie co zabiło Takeru?
-Izuku
-Niby jakim sposobem?! Przecież to jeszcze dziecko
-Jego skrzydła, a raczej pióra mają ciekawą właściwość wytwarzania czarnego dymu powodującego ból. Teraz nic nam nie zrobi bo podałem mu leki hamujące dar. Są one legalne.
Lekarz wyrwał jedno pióro ze skrzydła Izuku i przetarł je między dłońmi. Z pióra zaczął ulatniać się czarny dym, a sam przedmiot zaczął świecić od koniuszka na niebiesko tak samo jak jego piegi chłopca.
-A ten bałagan w pokoju. Przecież wyglądało tam jakby przeszedł huragan.
-Do jego drugi dar. Z tego co zaobserwowałem, Izuku może kontrolować powietrze. To pewnie przez jego emocje zrobił taki bałagan. Nie źle się wystraszył.
-Jasne...to co mamy zrobić teraz?
-Podajcie mu witaminę „C" i herbatę z cytryną i miodem. Możecie dać mu coś zbijającego gorączkę, a potem możecie robić z nim co chcecie lub co będzie chciał All For One. Będę przychodził tu co jakiś czas i sprawdzał co u Izuku.
Twice kiwnął głową nadal głaszcząc chłopca po głowie. Teraz wiedział, że życie Izuku na 100% zmieni się nie do poznania...już niedługo
-----------------------------------------
Słowa:1130
Biedny ten nasz mały Izuś TvT
Chcecie żebym wstawiła kolejny rozdział z opisem darów Izuku teraz czy może w późniejszych rozdziałach bo mam ten rozdział przygotowany chyba od rozdziału 10?
Do następnego ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro