Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

78

Biel ścian oraz wszystko wokół niego zaczynała mu działać na nerwy. Nie dość, że nie da się ruszyć bo ciągle spływające kroplówki uniemożliwiały mu jakikolwiek ruch to jeszcze 10 minutowy monolog Iidy na temat tego jak bardzo nie odpowiedzialne było jego zachowanie. Todoroki miał po prostu dość. To co zadziało sie poprzedniego dnia było szalone. Jego ojciec na pewno nie będzie zachwycony, że poświecił praktyki wraz z nim na jakieś „durnowate występki". Chociaż czy to ma teraz jakiekolwiek znaczenie?

-Nie powinieneś tam być!- mówił dalej siedzący na łóżku na przeciwko Iida.- Midoriya też nie...

-Właśnie Midoriya...gdzie on jest?- zapytał lekko zimnym tonem

Nie żeby jakoś bardzo go to męczyło ale coś wewnątrz chłopaka chciało się dowiedzieć czy z jego nowo nabyłam współlokatorem wszystko okej. Pewnie leży teraz na zupełnie innej sali i tyle z całej tej dramaturgii.

-Nie wiem pewnie w wolej sali- odparł poprawiając spadające z jego nosa okulary- Pewnie jest w gorszym stanie od nas.

-Zostałem porwany przez pterodaktylo-coś wątpię żeby coś innego poza tym się potem działo.

Teraz Todoroki miał nadzieje, że Iida się przymknie chociaż na więcej niż 5 sekund. Potrzebował chwili by połączyć wszystkie myśli w jedną.

-Panie Todoroki...Panie Iida- do pokoju weszła pielęgniarka od razu podchodząc do Todorokiego i sprawdzając mu wenflon.- Goście przyszli- dopowiedziała naklejając jeszcze jeden plasterek na rękę Shoto po czym odeszła

Todoroki oraz Iida wymienili porozumiewawcze spojrzenia sprawdzając czy drugi może wie lub podejrzewa kto to może być. Do salo tak jakby po chwili wymieniania się informacjami weszła policja wraz z kilkoma innymi osobami. Tak właściwie to był to tylko Tsuragamae, lekko spanikowany Aizawa, jakiś gość którego żaden z chłopaków nie zna oraz Detektyw Tsukauchi. Co prawda za drzwiami stał jeszcze Komisarz Generalny z miną taką jakby chciał kogoś zabić i przesłuchać po śmierci, jednak Todoroki postanowił go nie wliczać w gości goszczących ich sale. Przez chwile między wszystkimi panowała grobowa cisza przez co na czole Komisarza pojawiła się kolejna zmarszczka po czym on sam odchrząknął dając znać kolegom po fachu by zaczęli bo nie mają całego dnia.

-A więc tak jesteśmy tutaj by jeszcze raz zapytać was o okoliczności zdarzenia, w którym braliście udział- zaczął jako pierwszy Detektyw

-Powiedzieliśmy już raczej wszystko-wtrącił się Iida

-Niby tak ale słowem nie wspomnieliście o tym co stało się z Izuku- sprostował

-Więc...więc on nie jest w szpitalu?- zapytał zaskoczony Todoroki

Aizawa wziął głęboki wdech i wydech po czym podszedł bliżej łóżek swoich uczniów.

-Nie ma go w szpitalu bo nawet nie został znaleziony przez sanitariuszy czy bohaterów- powiedział znacznie miej zmęczonym głosem nim zazwyczaj

A miało być tak dobrze!

-Wnioskując po waszym milczeniu jesteście zaskoczeni. Z tego co wiemy to kiedy bohaterowie przybyli na miejsce i został Pan porwany przez Nomu- zwrócił się do Todorokiego- połowa poszła ratować Pana, a druga połowa miała zająć się Panem Ai...znaczy Panem Midoriyą. Jednak wtedy nastąpiło...coś dziwnego. Kiedy tylko jeden z naszych ludzi go dotknął ten szybko się rozpłynął jak mgła. Jesteśmy jeszcze w fazie ustalania dodatkowych faktów ale nie możemy wsiąść pod uwagę halucynacji bo widziało to za dużo ludzi.

-Że niby Midoriya rozpłynął się jak mgła?- dopytał nie mogąc uwierzyć w to jakie brednie wygaduje ten człowiek- Jak osoba, żywa istota może się rozpłynąć?

-To próbujemy ustalić-wtrącił się Komisarz wchodząc wreszcie do sali.-Może wasz przyjaciel miał już dość i postanowił się ulotnić. A może od początku miał plan zniknąć wraz z Zabójcą Bohaterów?- zapytał oschłym głosem

-Pff proszę nie wygadywać takich bzdur. Midoriya by tego nie zrobił- odparł równie oschłym głosem Todoroki tym bardziej nie wierząc w te bzdury

Midoriya złoczyńcą? Jaka głupota! Przecież ten dzieciak nie potrafi nawet skrzywdzić motyla. Pomimo krótkiego okresu znania się, Shoto mógłby postawić swoją rękę na to, że Izuku został po prostu porwany.

-Szacunku dzieciaku fakt, że twój ojciec jest bohaterem numer 2 nie daje ci przyzwolenia do tego by tak się zwracać do innych- warknął czerwieniec się ze złości.

Wyczuwając napięcie panujące między meżczyzną, a uczniem, Aizawa postanowił się wtrącić by nie wynikło z tego jeszcze większe bagno.

-Z całym szacunkiem ale mój uczeń ma racje. Midoriya by tego nie zrobił. To dobry uczeń chcący zostać bohaterem- Trochę ciężko było mu mówić o swoim „synu" jak o zwykłym randomie w takiej sytuacji.

-Z kąt ta pewność Panie Aizawa? Pana podopieczny mógł być szpiegiem lub kimś tego pokroju. I ja..-przerwał, gdyż detektyw pociągnął go w stronę drzwi- Co Pan wyprawia?!

-Zna Pan historie Izuku Panie Komisarzu. Izuku nie chciałby wracać sam wie Oan gdzie. To dla niego w pewnym znaczeniu lek.

-A co jak został odmieniony? Zabójca mu coś nagadał i zmienił zdanie?- zapytał nadal oschłym glosem ściskając kilka papierów w dłoni

-Nie sądzę. Stain pracuje sam i nie znosi towarzystwa. Też nie możliwa jest jego współpraca z Ligą złoczyńców. Mają zupełnie inne poglądy.

Komisarz chwile się zastanowił. W sumie argumenty podane przez Detektywa były słuszne i potwierdzone przez organy ścigania.

-Niech Ci będzie ale masz mieć oko na każdego chłopaka z zielonymi lokami pałętającego się po okolicy.

-Tak jest.

*****

Czy te pobudki kiedyś się skończą. Jak zawsze Izuku odczuwał ogromny ból głowy, który jakoś dziwnie nie przechodził. Chłopak nie chętnie przez to otworzył oczy chwytając się od razu głowy. Tym razem zamiast oślepiającej bieli zobaczył jakoś dobrze znane mu granatowe ściany...a może wcześniej były one po prostu czarne? Chwila...wcześniej?

-O jasna cholera- wyszeptał rozglądając się na wszystkie strony.

Wszystkie stare wspomnienia zaczęła zalewać jego głowę. Każdy przeżyty tutaj dzień. Każdy trening pod okiem Shigaraki'ego oraz każdą rane przez to nabytą. Izuku spojrzał na nie odnawiane drzwi przy, których zginął jego dawny opiekun, którego imienia teraz na cholerę nie mógł sobie przypomnieć.

Wszystko co najgorsze zaczęło do niego wracać. Wszystko co przez lata skrupulatnie zapominał w sekundę wróciło...

-Nie nie nie nie nie nie- powtarzał

-Izuku?

Jego ramie zostało dotknięte czyjaś dłonią przez co momentalnie odskoczył do ściany tak jak miał to w zwyczaju robić w dzieciństwie kiedy „straszny Shigaraki" nawiedzał jego pokój.

-Ej stary spokojnie

Izuku był zaskoczony widząc przed sobą wyluzowanego Hiro.

-Hiro?! Co ty tutaj robisz? Ciebie też porwali?- zapytał szybko cały zestresowany

-Nie, nikt mnie nie porwał- odpowiedział- Weź się uspokój. Wyglądasz jak byś zobaczył ducha.

-Bardziej wspomnienia- wyjaśnił odrzucając granatową pościel pod, którą był przykryty po czym wstał na chwiejnych nogach

-Ej ej a ty gdzie się wybierasz?- zapytał Hiro idąc krok za krokiem Izuku

-Spadam stąd- ponownie wyjaśnił- Posłuchaj mnie musimy iść teraz bo inaczej nie uciekniemy- powiedział łapiąc za klamkę.

Kiedy już miał przekręcać klamkę, Hiro uderzył w drzwi tak by te były do nie otworzenia. Izuku stał się jeszcze bardziej zdziwiony.

-Co ty robisz?! Musimy uciekać!- krzyknął tak by nie zwabić nikogo więcej

-Kiedy ja nie chce uciekać. Tutaj mam dom- wyszeptał pewnym głosem

-Ty chyba sobie żartujesz. Nagle cię porywają i już jesteś z nimi?!

-Izuku...tu chyba nie za bardzo rozumiesz. Ja nie zostałem porwany. Za to ty owszem.

Izuku chylę stał w bezruchu po czym parsknął śmiechem.

-Niby co? Oboje byliśmy w jednym miejscu podczas ataku Zabójcy. Ja walczyłem, a ty byłeś unieruchomiony pod ścianą. ZOSTAŁEŚ PORWANY!

-Izuku ja jestem z Ligą...To wszystko było po to by cię tutaj zabrać, a drzwi możesz sobie odpuścić Kurogiri chodzi tutaj co jakiś czas sprawdzać czy nic nie kombinujesz.

-Czyli to nie przypadek...że się spotkaliśmy?- zapytał

-Nie- odpowiedział szybko łapiąc Izuku za ramiona i prowadząc z powrotem do łóżka- Musisz sobie odpocząć. All For One ma wobec ciebie plany.

Nagle Hiro poczuł jak kolano dawnego przyjaciela ląduje na jego kroczu przez co syknął z bólu.

-Co do chuja?!

-Jesteś zdrajcą! Ile z nimi jesteś co?! Dobrze płacą?!

-Błagam cię nie jestem zdrajcą. Nie należę do takiej szkółki dla bogatych dzieciaków jak ty więc nikomu nic nie obiecywałem! Nic mi nie płacą bo tutaj mieszkam! Zresztą co to za różnica?!- wykrzyczał zbolałym głosem

-Czemu?! Czemu im się dałeś?! Mogłeś poprosić kogoś o pomoc! Twoi rodzice na pewno by cię wsparli!

-NIE MAM RODZICÓW! TWOI KOCHANI BOHATEROWIE UZNALI ICH ZA ZBĘDNYCH RATUJĄC ZAMIAST NICH JAKĄŚ GŁUPIĄ SZMATĘ! NIKT MI NIE POMÓGŁ! NIKT NIE WYSTAWIŁ POMOCNEJ RĘKI NAWET ALL MIGHT, KTÓRY NA TO WSZYTKO POZWOLIŁ!- kiedy zdał sobie, że krzyczy, odchrząknął i mówił dalej jednak już znacznie spokojniejszym tonem- Dopiero Liga mi pomogła się pozbierać. Przygarnęli i zadbali o mnie. Już nigdy nie czułem takiej pustki jak po stracie rodziców...ty wiesz jakie to uczucie co nie Izuku? Czy nie boli cię to, że po tylu latach nadal nie wiadomo kto zabił twoją mamę? Nie boli cię fakt, że policja odpuściła tej mendzie?

Izuku zamilkł. Nie miał pojęcia o rodzicach Hito. Tym bardziej, że była to tak bliska mu sytuacja. Strata rodziny to najgorsze uczucie.

-Więc postanowiłeś tu zostać i zwabić mnie tu starą znajomością? Przyznaj czy już w centrum byłeś z ligą? To było zaplanowane co nie...

-Co nie nie nie nie! Moi rodzice zginęli znacznie później. To w centrum było prawdziwe...przysięgam.

-Chyba nie zdziwi cię fakt, że ci nie ufam co nie?- zapytał lekko się odsuwając

-Yhym...nie, nie zdziwi mnie- odparł z lekkim uśmiechem.

Czego on w sumie oczekiwał? Że jak powie Izuku prawdę to ten mu wybaczy? W końcu i tak pomógł go zabrać i wykorzystał jego kruche zaufanie. Jednak jego sytuacja jest bez wyjścia. Życie jest okropne.

-O widzę, że nasz stary gość się obudził-w drzwiach stał nie kto inny niż Shigaraki -Mam nadzieje, że nie za bardzo cię poturbowali. Nasz były współpracownik nie należy do tych najbardziej uczuciowych.

*** retrospekcja***

-Czemu mam wam pomagać?- zapytał grapliwym głosem- Pracuje sam

-Mamy świadomość, że nasze poglądy są skrajne jednak dobrze wiemy, że brak ci...adrenaliny. Pomysł o tym tak! Jeśli się pospieszysz załatwisz jakiegoś bohatera ze swojej tajnej listy, o której dziwnym trafem wiemy i dziwnym trafem może trafić do obiegu medialnego.

-Co mi po tym, że zagarnę jakiegoś dzieciaka?

-Aktualnie jest pod opieką All Might'a wyobraź sobie szanse na pozbycie się jednej osoby z listy...podejrzewam, że tej za największą ilość punktów w twojej grze na śmierć i życie.

Między dwoma mężczyznami nastała chwila ciszy podczas której Zabójca rozplanowywał i szacował czy opłaca mu się w to wchodzić. Czy opłaca mu się wchodzić w grę z istnym demonem po to by wygrać swoją? Jaką ceną jest próba?

-Wchodzę w to jednak nie robię tego dla was czy tego dzieciaka. Nie wiem co do niego macie i nie szczerze nie obchodzi mnie to.- wyjaśnił przystając na propozycje

-Ależ oczywiście. Im mniej się wie tym mniej się ma wyrzutów czyż nie?

-Ty wiesz o tym najlepszej All For One. Zabiłeś już tyle istnień bez żadnego celu. Ja za to...

-Tak wiem. Pozbywasz się bohaterów, którzy nie nadają się na to miano. Rozdzielacz ziarno od plew jednocześnie przyznając sobie punkty za konkrety...znajdź chłopaka, a dostaniesz w zestawie All Might'a...albo innego równie beznadziejnego bohatera. Żaden idiota nie przepuści przecież okazji schwytania sławnego nieuchwytnego zabójcy.

-Jak mam znaleść tego dzieciaka?- zapytał lekko znudzonym już głosem

-Pomogą ci w tym moi sprzymierzeńcy, którzy bardzo dobrze znają Izuku oraz bardzo długo się z nim nie widzieli. To oczywisty powód by na nowo się zapoznać i zdobyć zaufanie.

-Tia

****

-Nawet nie wiesz Izuku jak bardzo musieliśmy się natrudzić by cię tu zgarnąć- wysyczał przez zęby.-Nawet nie wiesz jak bardzo było nam przykro kiedy nam cię zabrano.

Złość narastała w Izuku coraz bardziej. Nie ma pojęcia co z jego przyjaciółmi, jego dawni przyjaciele są zdrajcami, a do tego jeszcze znowu znajduje się w tym okropnym miejscu. Gorzej chyba być nie może!

-Mam spore doświadczenie z tym waszym „przykro". Próbowałem o was zapomnieć ale tego się po prostu nie da! Zniszczylicie mi dzieciństwo i teraz znowu przypominacie.

-Nie marudź. To chyba lepiej, że ktoś cię zabrał i się tobą zaopiekował. Przecież ci wszyscy straszni ludzie mogli ci zrobić krzywdę, a w szczególności ten blondyn, na którym teraz ci tak bardzo zależy.

Izuku miał wrażenie jak by Shigaraki mówił do niego młodszej 4-letniej wersji, a nie do niego w wieku 15.

-Nie masz prawa mówić o Kacchan'ie! Zmienił się w porównaniu do ciebie i twojej brzydkiej, obdrapanej mordy!

-Ty za to z potulnego 4-latka stałeś się wyszczekanym gówniarzem- powiedział z lekkim obrzydzeniem- Nie wyprzesz się przeszłości Midoriya...Dojdź do siebie All For One ma względem ciebie plany...Witaj z powrotem w rodzinie...

-----------------------------------------
Słowa: 2056

Wszystkiego dobrego na nowy rok! Wiem że spóźnione ale musicie mi wybaczyć

Do następnego :>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro