Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59

Kacchan!

To Katsuki był tym, który został zaatakowany! Czemu nikt mu nie pomaga? Gdzie są Ci wspaniali bohaterowie, którzy mają stać i czółnach nad bezpieczeństwem obywateli?!

-Izuku nawet o tym nie myśl!- krzyknęła stanowczo dobrze wiedząc, że Izuku potrafi być naprawdę „porywczy" w nie których sytuacjach. A w szczególności kiedy ta „sytuacja" skupiała całą uwagę na jego najlepszym przyjacielu.

Izuku przełknął ślinę i przepychał się trochę do przodu by mieć lepszy widok. Nagle Bakugo odwrócił głowę w jego stronę i wymamrotał coś co było dla Izuku totalnie nie do rozszyfrowania. Najgorsze we wszystkim był wzrok blondyna. Wzrok niemal krzyczący o pomoc. Zielono włosy nie potrafił stać tak po prostu bez czynnie! Jeśli bohaterowie tego nie ogarną to on sam się tym zajmie. Izuku rzucił się biegiem w stronę swojego przyjaciela, który na jego widok lekko się ucieszył ale jednak również przestraszył. Co by się stało jeśli gdyby to Izuku w tym całym zamieszaniu ucierpiał?!

-Chłopie co ty wyrabiasz?!- jakiś bohater krzyknął w stronę zielono włosego

-Izuku ty idioto wracaj- wrzasnęła cała czerwona ze złości- Pchasz się w coś głupiego i niebezpiecznego!

Chłopak jednak ich nie słuchał. Biegł odważnie przed siebie nawet nie obracając się do tylu. W tym momencie krzyki bohaterów jak i innych ludzi nawołujących go żeby czym prędzej wrócił były słyszalne prawie jak przez ścianę. Izuku w którym momencie zaczął gorączkowo rozmyślać dlaczego jego nogi postanowiły ruszyć same na pomoc Bakugo. Przecież to nie logiczne! Z rozmyślań wyrwał go stłumiony krzyk Katsuki'ego, który najwyraźniej potrafił tylko na chwile oprzeć się złoczyńcy. Katsuki kazał mu wracać do całego tego tłumu. Oczywiście zielono włosy nie mam najmniejszej ochoty go słuchać i dalej uparcie biegł przed siebie. Będąc już prawie przy przyjacielu Izuku wziął się w sobie po czym rozłożył ręce na boki. Czy jego moc zadziała po tym jak wziął lekki? Czy może musi się tylko mega skupić by coś osiągnąć?

-Izuku nie!

Moc Deku wytworzyła potężny wiatr, który jednym podmuchem zwiał połowę złoczyńcy z Katsuki'ego przez co ten od razu mógł wziąć pożądny wdech i wydech.

-Co ty robisz głupi Deku?!- wysapał próbując unormować oddech

Izuku uśmiechnął się w stronę Bakugo. Przydomek „Deku" był przez blondyna na prawdę rzadko używany. Zazwyczaj pojawiał się w chwilach, w których zieleni włosy robił coś ekstremalnie nie odpowiedzialnego. Najwyraźniej według Bakugo ta sytuacja właśnie taka była.

-Miałem wrażenie jakbyś prosił mnie o pomoc!- krzyknął próbując wydostać przyjaciela z mazi- Z resztą nikt oprócz mnie nie jest najwyraźniej chętny do pomocy.

-Głupi jesteś! Nie możesz pakować się w takie coś!- przerwał by odkaszlnąć- Twój wujek mnie zabije i to dosłownie!

-Hej patrzcie to All Might!

Nie minęła nawet sekunda, a obydwu chłopców zostało zabranych z miejsca całej akcji. Bakugo zabrany został do lekarzy, którzy usilnie próbowali zmusić chłopaka do współpracy. Ten oczywiście nie dawał za wygraną i ciągle powtarzał, że mu nic nie jest i, że to Izuku powinien być badany jako ten, który znalazł się w największym niebezpieczeństwie. Zielono włosy natomiast zabrany został na „jakże miłą" rozmowę z wkurzonymi bohaterami.

-Czy ty myślisz logicznie chłopaku?- zapytał jeden z bohaterów

-Ja Umm..- w Izuku narastał coraz większy stres

-Co ty sobie myślałeś rzucając się tak po prostu na tego złoczyńcę? Nie wiesz, że mogłeś nawet zginąć?!

-Tak ale...

-Nie wolno używać swoich mocy w miejscu publicznym nie wiesz o tym?

-Ale Kacchan by się udusił musiałem coś zrobić!

-Mieliśmy wszystko pod kontrolą!

-Nikt nie chciał mu pomóc! Wszyscy bohaterowie tylko przyglądali się jak on się dusi, albo pilnowali by gapie nie podeszli chociażby krok do przodu. On się DUSIŁ!

-Przecież nie dalibyśmy mu umrzeć! To tylko nastolatek!

-Więc czemu nikt nic nie zrobił?- zapytał już trochę spokojniejszym tonem

-Jak się nazywasz i kim są twoi rodzice. Musimy się z nimi skontaktować i opowiedzieć o zaistniałej sytuacji- jakiś o dziwo nieznany Izuku bohater wyciągnął długopis i mały podręczny notesik, który następnie otworzył- Złamałeś conajmniej z 10 zasad, które obowiązują KAŻDEGO człowieka.

-Musiałem to zrobić bo inaczej straciłbym jedynego przyjaciela!

-Ej a ja?- Sarina wbiła się Izuku w wypowiedź

-Nie pytamy jakby o „motywy" twoich przewinień tylko o twoje imię i nazwisko.

Izuku westchnął na myśl o wezwaniu Aizawy na całe miejsce zamieszania. Przecież on go pozabija za wtrącanie się w niebezpieczne sytuacje zagrażające życiu bądź zdrowiu.

-Jestem Izuku Midoriya- zaczął jednak szybko zostało mu przerwane

-Dzieciak z U.A?- zapytał kolejny

-Co?- spytał zdziwiony.

-No czy to ty paręnaście lat temu zostałeś sam w U.A? Chyba każdy słyszał o tej całej sytuacji

-Ja nie słyszałem o takim czymś- ktoś szepnął jednak zielono włosy wszystko usłyszał

-Przecież ty mieszkasz cały czas w piwnicy to co się dziwisz, że nie ogarniasz- odparł jakiś inny bohater klepiąc tego poprzedniego po ramieniu

-Tak to ja zostałem kiedyś w U.A. Nie sądziłem, że to będzie takie wydarzenie, że ktoś pamięta je, aż do dzisiaj- Izuku podrapał się zażenowany po karku

-Jesteś adoptowanym dzieciakiem Aizawy i Yamady?

-Umm tak i...

-IZUKU!

Chłopak obrócił się w stronę dobiegającego głosu. Jego posępna mina momentalnie zmieniła się w promienisty uśmiech.

-Ciocia Midnight- powiedział trochę ściszonym głosem by nikt z gapiów nie wyłapał, że mówi do bohaterów per „ciocia lub wujek"

-Jak się miewasz?- zapytała spoglądając na poobcieraną twarz chłopca- No i najważniejsze czemu gadasz z taką ilością ludzi?

-Miewam się dobrze, a rozmawiać muszę bo-

-Bo złamał zasady obowiązujące w mieście. Do tego naraził się na nie bezpieczeństwo wybiegając z grupy prosto na złoczyńcę.

-Nikt nic nie robił więc musiałem wreszcie coś zrobić!- powiedział szczerze posiadając duże pokłady nadzieji, ze przynajmniej Midnight stanie po jego stronie.

-To co teraz chcecie z nim zrobić?- zapytała kładąc dłoń na ramieniu chłopaka

-Wezwiemy Aizawe i powiemy mu co jego dzieciak wyrabia.

-Nie będziecie tu ściągać Shouty specjalnie by się poskarżyć na 14-letniego chłopaka. Ja odprowadzę Izuku do jego domu i powiem miej więcej o co chodzi. Pasuje?- poczekała chwile- Tak? To świetnie! Chodź Izuku idziemy.

Zielono włosy ukłonił się na pożegnanie po czym pobiegł za Midnight.

*****

-Wiesz, że to co zrobiłeś było nie odpowiedzialne?- zapytała spokojnym głosem- Nie powiem Aizawie o tym całym zdarzeniu...ale tylko dlatego, bo Cię lubię i znam Cię od małego, a bynajmniej od Twojego 3 roku życia. Tylko nie rób tak więcej

-Yhym- przytaknął

-Tu Cię już zostawię. Mam jeszcze mały patrol. Spróbuj nie wplątać się więcej w podobną sytuacje

-Dziękuje za odprowadzenie i pomoc ciociu- Izuku pomachał Midnight na pożegnanie

-Ciociu hymm? Masz sporą rodzine wśród bohaterów.

Izuku przerażony podskoczył czując, że ktoś stoi tuż za jego plecami.

-Nie bój się młody to tylko ja.

Chłopak nie pewnie odwrócił się na pięcie tak, że stanął twarzą w twarz z słabą postacią All Might'a. Izuku nie spodziewał się tego, że jeszcze kiedyś porozmawia tak na osobności z jego idolem i to tak, że to All Might go szukał.

-All Might znaczy się Prze Pana co Pan tu robi?- zapytał szybko się poprawiając

-Chciałem Ci ogólnie podziękować za to, co robiłeś na miejscu całej akcji z przez 20 minut. To co zrobiłeś wymagało nie małej odwagi. Okazałeś się być nawet lepszy ode mnie. W końcu to nie ja pobiegłem bez żadnego zawahania na pomoc tam temu chłopcu.

-Umm to na prawdę nic- Izuku nie potrafił opanować rumieńców, które zakryły całą jego twarz.

-Właśnie wręcz przeciwnie chłopcze! Jesteś osobą, która nie jest pewna swojej mocy, a i tak jako jedyny postanowiłeś działać. Pomimo tego, że wiesz, że możesz wyrządzić duże szkody i tak dokonałeś czegoś wspaniałego.

Czy to dzieje się na prawdę? Czy to była chwila, w której jego idol pochwalił go za to, że ruszył na pomoc? Ale przecież sam powiedział, że nie powinien się mieszać w takie akcje...Przecież najlepiej odpuścić...

-Co Pan chce przez to powiedzieć?- zapytał lekko zmieszany

-Młody człowieku możesz zostać bohaterem pomimo swoich mocy!

-Co?!

-----------------------------------------
Słowa: 1278

Do następnego :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro