25
Izuku stanął na przeciwko swojego lekarza. Niepewnie wyciągnął swoje ręce w jego stronę skupiając się jak najmocniej by go nie zranić. Oczy Izuku zacisnęły się jak najmocniej tylko potrafiły. Zielono włosy poczuł lekki powiew wiatru we włosach i na twarzy.
-Niesamowite!
Izuku otworzył oczy zdezorientowany. Jedyne co zobaczył to latający w powietrzu Hikaru, który zaraz po tym jak Izuku przestał się najwyraźniej dobrze skupiać runął z hukiem na podłogę. Zielonowłosy widząc to szybko podbiegł do lekarza i delikatnie dotknął jego ramienia.
-Przepraszam! Nie chciałem!
-Nic się nie stało. Pierwszy raz widzę, żeby dziecko w twoim wieku umiało podnieść dorosłą osobę za pierwszym razem. Ćwiczyłeś używanie daru?
Izuku pokręcił gołowąs przecząco. Co prawda miał okazje użyć indywidualności ale musiał sobie przyznać, że do „ćwiczeń" to to nie należało.
-Rozumiem. Czyli generalnie twoja moc zależy od twojego skupienia i emocji. Możesz manipulować powietrzem w jaki sposób tylko chcesz używając tylko swoich dłoni- Hikaru chwycił Izuku za ręce- A jakbyś opisał działanie swoich skrzydeł? Bo podejrzewam, że nie służą tylko do latania.
-Tak jakby po przetarciu moich piór ulatnia się z nich dym, który sprawia ból...ale nie jestem pewien- Izuku zawiesił swój wzrok na bosych stopach przypominając sobie jednocześnie sytuacje, przy której odkrył swoje indywidualności. Jego skrzydła delikatnie się poruszyły oplatając go wokół klatki piersiowej.
-Rozumiem...No nic, a czy umiesz na przykład latać?
-Nie próbowałem...nie chce próbować.
-Okej nie będziemy cię tu do niczego zmuszać ale czy...
Do sali z impetem wbiegł najmłodszy Bakugo. Przebiegł przez drzwi trzaskając nimi tam by te przeszkodziły jego rodzicom w powstrzymaniu i złapaniu go. Blondyn zatrzymał się jednak widząc swojego przyjaciela.
-Katsuki?- spytał próbując jak najbardziej schować swoje skrzydła za ciebie
-I-Izuku? Co masz za plecami?
Katsuki zaczął podchodzić coraz bliżej przyjaciela by ostatecznie zobaczyć jego czarne jak smoła skrzydła. W jego oczach zabłysły radosne iskierki.
-Wow ale fajne! To twój dar? Ty masz indywidualność? Czy to jest prawdziwe?- zapytał tykając swoim wścibskim palcem skrzydła przyjaciela- Umiesz latać czy coś w tym stylu? To naprawdę niesamowite!
-Katsuki to nie tak...
-To może my was zostawimy, a wy sobie pogadajcie co wy na to?- zapytał Hikaru biorąc z stolika nocnego teczkę- Pani Midoriya czy mógłbym prosić do gabinetu?
-Oczywiście
~Time skip~
-Proszę bardzo- Hikaru przepuścił Inko w drzwiach- Niech Pani usiądzie-wskazał na jedno z dwóch czerwonych krzeseł stojących przy biurku
-Dziękuje- odparła siadając i kładąc torebkę na podłogę
-Napije się Pani czegoś? Kawy, herbaty?
-Wodę poproszę
Hikaru kiwnął głową i do beżowego kubka wlał chłodną już wodę z czajnika. Następnie usiadł na przeciwko Inko stawiając jej kubek na biurku. Inko wzięła łyk, a lekarz w tym samym momencie otworzył teczkę wyjmując z niej kilka papierów.
-Nie będę obwiniać w bawełnę. Proponowałbym umieszczenie Izuku w specjalnym ośrodku, który zajmuje się dziećmi, które nie panują nad mocami. Będzie to najbardziej racjonalny krok.
-Nie zgadzam się! Ledwo co odzyskałam syna i mam go oddawać do jakiegoś ośrodka?! Przecież rodzice umieją nauczyć swoje dzieci korzystania z daru!
-Tak często to rodzice podejmują takie działania jednak wtedy wiedzą jak się z tą mocą obchodzić. Przykładowo jeśli rodzic ma moc lodu to łatwiej mu uporać się z dzieckiem z identyczną lub leki zmieniona indywidualnością. Jednak sprawa Izuku to zupełnie inna para kaloszy. Nie wiemy jak działa choćby jego jedna moc. Nie wiemy jak mu ją podano bo naturalna to ona nie jest. Oraz nie wiemy jak zareaguje w kontakcie z rówieśnikami. Nie wiemy absolutnie nic. Natomiast CPWKZD czyli „Centrum Pomocy W Korzystaniu Z Daru" umożliwia idealne warunki do zgłębiania wiedzy w zakresie indywidualności.
-Nie chce żeby robiono na nim eksperymenty!- Inko uderzyła pięścią w stół
-Chcemy wiedzieć jak mu pomóc- powiedział nadal spokojniutko głosem.
-Mogę się jedynie zgodzić na ewentualne umieszczenie go w tym centrum pod warunkiem, że sama nie dam sobie rady.
-Dobrze taka możliwość też wchodzi w grę. Najważniejsze jest opanowanie przez Izuku swoich mocy. Nie chcemy by stwarzał w przyszłości niebezpieczeństwo dla społeczeństwa.
-Nie będzie stwarzał! To tylko dziecko.
-Czy Pani zdaje sobie wogóle sprawę jaka odpowiedzialność ciąży na barkach tego młodego człowieka? Jedno złe posunięcie i może zabraknąć powietrza w całym mieście. Izuku może wywołać tornado! Rozumie Pani?! Tornado!
-To dziecko nie ma takich możliwości, w korzystaniu z daru. To nie możliwe!
-Czyżby? No dobrze. My zadbamy tylko o zdrowie naszego pacjenta nie możemy ingerować w Pani decyzje pod względem syna. Jednak proszę przemyśleć natychmiastowe umieszczenie go w centrum pomocy. To da bezpieczeństwo i ludziom i samemu Izuku.
-Dobrze zastanowię się...nie chce go po prostu tracić. Minął rok odkąd się ostatnio widzieliśmy. Zmienił się. Już nie jest tak pogodny i uśmiechnięty jak dawniej. Jego oczy są takie bez wyrazu.
-Rozumum. Pozostaje jeszcze kilka kwestii. Będzie Pani musiała wypełnić standardowo papiery pacjenta. Punkty będą troszkę bardziej rozbudowane ale to tylko ze względu na okoliczności.
-Gdzie będzie trzeba je podpisać?
-W recepcji Pani poprosi o papieru na swoje nazwisko.
-Czyli podać tylko nazwisko?
-Tak. Pani na recepcji będzie wiedzieć o jakie papiery chodzi. Chyba wszyscy z personelu wiedzą już o całej akcji.
-A co z policją i bohaterami, którzy znaleźli Izuku? Czy z nimi wszystko okej?
-Tak w jak najlepszym. Nie którzy musieli mieć tylko kilka szwów i bandaży ale pomijając to można powiedzieć, że przeszli całą sytuacje bez większych przeszkód. Najbardziej zainteresowany był Pan Aizawa...znaczy się Erasterhead.
-Oh No tak. On nadal wierzył, że Izuku żyje. Gdyby nie on to najpewniej porzucono by całą sprawę.
-Znając policję w dzisiejszych czasach to ktoś by się tym po latach znów zainteresował.
-Może i tak...
****
-Czy ciebie coś powaliło wysadzając ligę?!
-Nie dramatyzuj Twice to była tylko iluzja, a oni ją łyknęli. Teraz przynajmniej będą myśleli, że po wszystkim.
-A co z Izuku? Przecież go zabrali- Twice chwycił za notatnik należący do chłopca
-Wykorzystany to. Niech myślą, że zapomnieliśmy o nim albo, że daliśmy sobie z nim spokój...Wyobraź sobie co z niego wyrośnie kiedy będzie w otoczeniu „bohaterów". Jego moc stanie się jeszcze bardziej potężniejsza co oczywiście przechyli szale wygranej na naszą korzyść.
-Nawet w takich momentach umiesz znaleść „pozytyw" całej sytuacji?
-Powiedzmy...Zobaczymy za kilka lat co wyrośnie z Izuku Midoryia!
-----------------------------------------
Słowa: 1016
A więc ruszamy z historią 💛
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet tak przy okazji 💜
Do następnego :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro