Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Uwaga! Sensacja!~

Paczta, tym razem nie zajęło mi to roku!~

Progres!~

Rozdział zawiera śladowe ilości le Angry Orion/Optimus

Zaleca się ostrożność :3

###############

Następnego dnia wyżęta z życia jak mokra ścierka z mikrofibry Hermiona powlekła się na śniadanie, poważnie się zastanawiając czy by nie zamówić sobie drugiej szklanki #NieDlaŚmiertelników. Kompletnie się nie wyspała, łupało ją za oczami i była pewna, że jest w stanie widzieć zapachy. 

No więc z miną niewyspanego od tygodnia pisarza jadącego na samej kawie siadła przy stole Gryffindoru, z łupnięciem odstawiając szkolną torbę i strasząc Lavender próbującą na spokojnie zjeść swoje tosty. Lavender rzuciła jedno spojrzenie na jej wory pod oczami, unosząc do góry jedną brew. 

— Laska, spałaś w ogóle? — zapytała, zupełnie jakby nie widziała Hermiony wkurzonej jak jasna cholera, pochylonej o 3 nad ranem nad stosem notatek i mamroczącej do siebie niemagiczne przekleństwa. Ciekawe widoki można było zobaczyć dziś w nocy w żeńskim dormitorium w drodze do łazienki. 

— Nie potrzebuję snu, potrzebuję odpowiedzi — wymamrotała Miona, bezmyślnie ładując do ust owsiankę i jednocześnie usiłując jedną ręką rozłożyć dzisiejsze poranne wydanie Proroka Codziennego — Bloody Mary! — zaklęła, czując na języku jałowy smak. W roztargnieniu zapomniała dodać nawet cukier do owsianki. Szybko to naprawiła miodem, garścią żurawiny, poziomek i pokrojonym bananem. Zadowolona z posiłku, zajrzała na pierwszą stronę gazety. 

„Harry Potter — Chłopiec Który Został Charłakiem?!"

— No ktoś sobie chyba jaja robi — wymamrotała, szybko skanując artykuł.

„Do takich informacji dotarła wczoraj nasza reporterka, Rita Skeeter. Wszyscy pamiętamy, kiedy podczas wyborów do Turnieju  Trójmagicznego Harry Potter wobec wszystkich zebranych oznajmił o zmianie imienia. Tajemnicza transformacja pana Pottera miała miejsce podczas wakacji i została szczegółowo omówiona przez naszych specjalistów na łamach naszego wydania specjalnego. Teraz wiadomo, iż nie była tylko wytworem młodzieńczego buntu i chęci zwrócenia na siebie uwagi.

Otóż wczoraj nasza dziennikarka była świadkiem szokującej wymiany informacji.

Najwyraźniej, podczas wakacji Harry Potter uciekł z domu i przyjął imię „Optimus Prime", najwyraźniej po to, by zaznać spokoju od swojej sławy jako Chłopiec-Który-Przeżył. I to wtedy poznał, a wkrótce zakochał się na zabój w nie byle kim, a jednym z sędziów Turnieju Trójmagicznego: Megatronie, reprezentującym Sojusz Transformers. Ich zakazane uczucie było na tyle silne, że nie bacząc na nielegalność związku dorosłego z nieletnim, wzięli ślub! Tak, moi drodzy czytelnicy, choć to trudne do uwierzenia! Prywatna ceremonia podobno miała miejsce w uroczym, niewielkim kościółku.

Niestety, ale ta niesłychanie romantyczna nie ma szczęśliwego zakończenia. Według słów samego pana Pottera, Megatron się nad nim znęcał i nie raz podniósł na niego swoją broń. Najwyraźniej nie było to szczęśliwe małżeństwo. Sam Megatron wspomina o wielokrotnych zgonach pana Pottera. Najwyraźniej Chłopiec-Który-Przeżył kilka razy próbował uciec od swojego męża. 

Ale nie trwóżcie się, drodzy czytelnicy, albowiem panu Potterowi w końcu udało się uciec, choć prawie przypłacił to swoim życiem! Pan Potter został w stanie ciężkim przewieziony do mugolskiego szpitala, gdzie zajęli się nim mugolscy uzdrowiciele. Tak, sytuacja była na tyle poważna, że mugolscy „doktorzy" musieli go ratować „cybernetką", czyli mugolską techniką polegającą na zastąpieniu ciała metalem.

Wiem, brzmi to zatrważająco, ale medyk Ratchet, drugi lider Sojuszu Transformers, sam potwierdził iż metal w niczym nie szkodził panu Potterowi. Tak, moi drodzy czytelnicy, mugolscy doktorzy uratowali życie Chłopca-Który-Przeżył! 

Innego zdania był dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore. Otóż Dumbledore wpadł w panikę, dowiedziawszy się, że życie pana Pottera podtrzymuje mugolska „cybernetka". Coż, jak na wielbiciela mugoli, dyrektor Hogwartu okazuje się mało znać na ich metodach leczniczych. 

Nawet nie myśląc o porozmawianiu z panem Potterem, Dumbledore wezwał Niewymownych Departamentu Tajemnic! Następnie bez zgody pana Pottera został na nim przeprowadzony Rytuał Ekstrakcji. 

— Nie bez powodu potrzeba zgody aż trzech ministerialnych specjalistów na rytuał tego typu — powiedział Allan Wilkinson, specjalista ds. rytuałów z Ministerstwa Magii, blady jak płótno, kiedy zapytaliśmy go o zdanie w tej sytuacji — Rytuał Ekstrakcji to eksperymentalny rytuał z lat osiemdziesiątych XIX wieku i ma bazowo około 80% szans na powodzenie. 

A teraz pamiętajmy, iż dyrektor wydobył z ciała pana Pottera metal, który go uratował i podtrzymywał przy życiu! Karygodne posunięcie ze strony człowieka, pod którego opiekę i edukację oddajemy następne pokolenie Czarodziejskiego Świata!

— Nie czujemy się bezpiecznie, wiedząc, iż taki człowiek nadzoruje rozwój naszego syna. — wyznali nam państwo Malfoy, w ich malowniczym dworku w hrabstwie Wiltshire — Chociaż powinniśmy to przewidzieć, wszak dyrektor ma w zwyczaju trzymać na terenie szkoły niebezpieczne stworzenia.

A to jeszcze nie koniec sensacji, drodzy czytelnicy!

Pan Potter cudownie przeżył wydobycie utrzymującego go przy życiu metalu! Ale za straszną cenę: jego własnej magii! 

Tak, Chłopiec-Który-Przeżył stał się charłakiem!

Co to oznacza dla Pana Pottera? Czy będzie w stanie kontynuować życie w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Oraz co z jego uczestnictwem w Turnieju Trójmagicznym?

Na drugie pytanie na szczęście mamy odpowiedź.

Jak sam uznał, pan Potter nie zamierza rezygnować z uczestnictwa w Turnieju Trójmagicznym, co więcej, chce go wygrać! A to po to, by nie tylko postawić się swojemu byłemu mężowi oraz dyrektorowi, ale również dla wszystkich charłaków w całym Magicznym Świecie! 

— Potter wykazuje się wielką odwagą, reprezentując sprawy charłaków na tak prestiżowym Turnieju, lecz martwię się o jego bezpieczeństwo — powiedział nam Percy Weasley, asystent Barty'ego Croucha, szefa Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów.

— Cóż za szczęście, iż Pan Potter nie reprezentuje Hogwartu. To tak jakby dopuścić mugoli do Turnieju — Dolores Jane Umbridge, starsza podsekretarz samego Ministra Magii"


— To chyba jakieś kpiny! — prychnął Ron, zapuszczając Hermionie żurawia przez ramię — Większych bujd nie słyszałem od kiedy Fred i George próbowali wmówić mamie, że kijanki w stawie to skurczone syreny.

— Skąd w ogóle Rita Skeeter o tych rzeczach wie? — Hermiona zadała pytanie za milion — Przecież nie było jej wczoraj w Skrzydle Szpitalnym. 

— Ale będzie gównoburza. Poczekaj, aż reszta Hogwarckiego Młynu Plotkowego to przeczyta. — to mówiąc Ron nałożył sobie kiełbasek i zajął się śniadaniem.

***

Zgodnie z jego przewidywaniem, długo nie trzeba było czekać. Hogwarcki Młyn Plotkowy podchwycił temat i zrobił z muchy słonia. Do zakończenia zajęć Megatrona dosłownie zasypały wyjce i zwykłe listy, a gdziekolwiek nie poszedł, podążał za nim sznur rozsierdzonych uczniów i nauczycieli. Zwłaszcza pamiętny był widok wpienionej McGonagall wygłaszającej Megerowi kazanie. 

Wieczorem Ratchet zwolnił Oriona ze Skrzydła Szpitalnego, bo tak naprawdę nie miał już go po co tam trzymać. Wszystkie parametry były w normie, za wyjątkiem lekkiego osłabienia. No i brakującego magicznego rdzenia.

No więc skierował się do Wielkiej Sali na kolację, w eskorcie Rona i Hermiony przyczepionych do niego niczym rzep do psiego ogona. Po ostatnich wydarzeniach nawet do toalety nie chcieli go samego puścić. Orion się nie dziwił, wszak zdążyli z niego spuścić wzrok na jeden wieczór i prawie umarł (zasadniczo, to naprawdę umarł a potem jakoś zmartwychwstał, ale wolał o tym nie myśleć) więc mieli nadopiekuńczość wybaczoną. 

I dosłownie tuż przed drzwiami drogę im zagrodził Bumblebee.

Orion momentalnie zamilkł, stając jak wryty. Hermiona i Ron skopiowali go, taksując wzrokiem blondyna. 

Bee był wyraźnie rozdarty, zdążywszy się nasłuchać wszelkiego rodzaju hogwarckich plotek. Nawet próbował przesłuchać Megartona, ale ten go dość opryskliwie zbył. Blond włosy sterczały we wszystkie strony, gdyż Autobot miał w zwyczaju z nerwów je tarmosić. 

A teraz patrzył się na osobę, która podobno była jego adoptowanym ojcem. Osobę niższą od niego o dobrą głowę, gdyż miał tylko piętnaście ludzkich lat. O długich włosach w tym samym odcieniu niebieskiego, co kiedyś lakier na jego karoserii. O niebieskich oczach, z cieniutką zieloną obwódką wokół źrenicy. Osobę, której policzki jeszcze dwa dni temu ozdabiał metal łudząco podobny do złożonej maski bojowej Optimusa. 

— Optimus? — wydusił z siebie, stojąc jak słup soli. 

Orion Deva spojrzał w lewo, na resztę Złotego Trio. 

— Zostawicie nas samych? — spytał, ale intonacja wyraźnie wskazywała, że się nie pytał a wydawał polecenie. Tą samą taktykę stosował Optimus.

Ron i Hermiona spojrzeli po sobie, skinęli głowami i ruszyli przed siebie, mijając Bumblebee i wchodząc do Wielkiej Sali. Orion skinął w stronę zacienionego kąta, zapewniającego odrobinę prywatności. 

— Optimus, to naprawdę ty? — w głosie Bee nabrzmiała nadzieja, krucha niczym wiosenny lód. Orion naprawdę nie chciał jej złamać, ale nie zamierzał okłamywać swojego adoptowanego syna z innego życia. Zasługiwał wiedzieć. 

— I tak i nie. — w końcu odparł — Jestem reinkarnacją Optimusa i wciąż posiadam wszystkie moje wspomnienia z tamtego życia. 

— A więc to naprawdę ty! — wykrzyknął rozradowany Bee, prawie wibrując w miejscu z podekscytowania. Poprawka, zaczął podskakiwać na piętach, zaciskając pięści i uśmiechając się od ucha do ucha. — Nie mogę uwierzyć!  Naprawdę wróciłeś! O Primusie, mam ci tyle do opowiedzenia, musisz poznać mój nowy zespół, a, chwila, już ich poznałeś! 

Orion położył dłonie na ramionach Bumblebee, choć musiał stanąć na palcach by to zrobić, by choć trochę uziemić zwiadowcę.

— Bee, zatrzymam cię tutaj, zanim dojdziesz do błędnych wniosków. Może i mam wspomnienia Optimusa, ale nie jestem nim. Już nie. Nawet jako jego reinkarnacja jestem inny od tamtej wersji mnie. Inne okoliczności, inne otoczenie. — w oczach zwiadowcy zamigotały łzy — Wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz to zaakceptować: Optimus Prime nie żyje. Co nie znaczy, że nie mogę wciąż być częścią twojego życia...

— O czym ty mówisz, Optimusie? — przerwał mu Bee, głosem ciężkim od emocji — Przecież tu jesteś, chyba się nigdzie nie wybierasz? Mówiłeś, że wkrótce znów się spotkamy i rzeczywiście się spotkaliśmy! Wytłumaczysz mi w końcu na czym polega moja misja, dlaczego wysłałeś mnie na Ziemię?

"O kurwa" zaklął w myślach Orion, widząc wymuszony uśmiech na twarzy Bee. Jeżeli Bumblebee uroi sobie, że Orion musi być Optimusem to będą z tego same problemy. No i pozostaje też ten drugi problem...

— Bumblebee, nigdy nie wysłałem cię na Ziemię z zaświatów. I o jakiej misji mówisz? Nie mów mi, że nigdy nie odwiedziłeś naszych ludzkich sprzymierzeńców?

Bee aż się cofnął ze zdziwienia.

— Co? Ale wskazałeś mi most kosmiczny! Nawet miał załadowane koordynaty na Ziemię. Widziałem cię w odbiciu w ekranie, powiedziałeś mi, że potrzebują mnie na Ziemi i że niedługo znowu się zobaczymy.

To brzmiało, jakby jakaś siła wyższa wykorzystała więź jego i Bumblebee. Tylko w jakim celu?

Orion umarł zaraz po dotarciu do dna Studni Iskier. Była to spokojna śmierć. Przebywał tylko chwilę we Wszechiskrze, zanim metaforyczne dłonie Primusa go pochwyciły i delikatnie wysłały przez Wielkie Wrota Reinkarnacji. Następne wspomnienia, mocno rozmazane, pochodziły z jego dzieciństwa jako Harry'ego.

— To nie byłem ja, wtedy już się odrodziłem. I nie zmieniaj tematu, dlaczego nie odwiedzałeś naszych ziemskich sojuszników? Co z twoją więzią z Rafaelem?

Bee zacisnął wargi, ostentacyjnie patrząc w bok a nie na Oriona. Orion głośno wypuścił powietrze przez nos, puszczając barki Bee i kręcąc głową. Za oczami zaczęła dawać mu się we znaki migrena a żołądek głośno przypomniał, że ostatni posiłek jadł pół dnia temu i składał się z bezsmakowej owsianki. 

Więc odszedł dwa kroki do tyłu, wyprostował kręgosłup i z typowo Optimusowym stoicyzmem spojrzał na Bumblebee.

— Wierzę, że najlepiej będzie, jeśli na obecną chwilę zawiesimy tą dyskusję. Twój zespół zapewne się zastanawia gdzie jesteś, a moja obecność jest wymagana w Wielkiej Sali. Dobrze cię było znowu zobaczyć, Bumblebee.

Bee kiwnął głową, obrócił się na pięcie i odszedł w kierunku Wielkich Schodów. Wyraźnie nie chciał dyskutować swojego braku kontaktu z choćby nawet Agentem Fowlerem. 

Orion zrobił mentalną notatkę, by później przycisnąć zwiadowcę i jeszcze raz spróbować mu wytłumaczyć obecną sytuację. Aktualnie był głodny jak wilk.

A mówiąc o migrenie stulecia: o wilku mowa, a wilk tu.

PRIME!!! 

Orion zesztywniał, słysząc dudniące kroki wściekłego Megatrona dochodzące z wnętrza Wielkiej Sali. Musiał go zauważyć przez drzwi. Ratchet kategorycznie odmówił Megerowi wstępu do Skrzydła Szpitalnego; zwłaszcza po tym, jak Hermiona i Ron pokazali mu dzisiejszego Proroka Codziennego. 

Szef Deceptikonów chyba nie wziął pod uwagę, że Orion w żaden sposób nie przyczynił się do powstania artykułu Rity Skeeter. Skąd dziennikarka miała te informacje, nie wiedział nikt. Ale jej pierwsze spotkanie z Orionem nie zrobiło na nim dobrego wrażenia. Skeeter sprawiała wrażenie osoby zdolnej sporo podkoloryzować, byleby tylko mieć sensację. Dzisiejszy artykuł tylko to potwierdził. 

I teraz Orion miał na głowie jeszcze bardziej rozwścieczonego Megera szturmującego w jego kierunku niczym rozsierdzony byk, zapewne z zamiarem spuszczenia Orionowi wpierdolu. Była to sytuacja niesprzyjająca, ale był tu też pewien haczyk.

Furia Megatrona działała jak obusieczny miecz: z jednej strony zapewniała mu gigantyczny przypływ energii, co dodawało mu siły i okrucieństwa, oraz pozwalała ignorować większość ran. Z drugiej strony wyłączała mu widzenie peryferyjne i kazała ignorować wszystko poza celem. 

Więc biada była temu, kto oberwał. Kluczem było nie oberwać i wykorzystać to na swoją korzyść.

Więc Orion uchylił się pod ciosem, chwycił go za wyciągniętą rękę i płynnie przekierowując energię kinetyczną Megera i (używając jego wagę przeciwko niemu) przerzucił go przez ramię na podłogę. 

Mangozjeby od razu rozpoznałyby ten ruch z pewnego anime o tytanach, co dodawało pewnej ironii. 

Zanim Megatron się otrząsnął z przewrotki Orion wyjął znikąd senbon i zgrabnym ruchem wbił ją w węzeł nerwów (tenketsu) na jego szyi, natychmiastowo go paraliżując.

— Dobra, ustalmy szybko parę rzeczy. Jeden, laska napisała o mnie i o tobie stek bzdur: nie miałem w tym najmniejszego udziału, witamy w świecie paparazzi i sensacji. Dwa: przestań się, kurna, na mnie wyżywać, nie jestem twoim podwładnym. Trzy, daj se ostro na wstrzymanie, bo robisz wiochę a jesteś sędzią, a na dodatek w gościach, to nie Cybertron czy Nemezis. Dotarło?

Megatron nie mógł mu odpowiedzieć, gdyż był sparaliżowany.

— A więc biorę twoje milczenie za zgodę, świetnie. Jeśli jeszcze raz mnie wkurzysz, to niech Primus ma dla ciebie miłosierdzie, bo ja nie będę mieć żadnego.

To mówiąc wyciągnął senbon z Megatronowej szyi i szybkim krokiem ruszył do stołu Gryffindoru w Wielkiej Sali. Kątem oka zauważył, że Malfoy i jego paczka z czegoś się wyśmiewają, machając we wszystkie strony Prorokiem Codziennym. Z wprawą ich zignorował.

Ron i Hermiona zaklepali mu miejsce między nimi i nawet nałożyli mu kopiasty talerz jedzenia.

Podziękował im i wgryzł się w posiłek, wdzięczny za chwilę spokoju. Hermiona najwyraźniej znowu ukradła mu Hellbucksowy długopis, bo znowu popijała z kubka z ich logo. Orion miał nadzieję, że znowu nie pije napojów nie dla śmiertelników, ale była to mała nadzieja. Na pocieszenie, przynajmniej zamówiła też gorącą czekoladę dla niego i Rona.

Ron tymczasem pochylił się w jego stronę konspiracyjnie.

— Jutro w nocy chcę ci coś pokazać. Będziemy musieli się wyślizgnąć z Pokoju Wspólnego. 

Orion kiwnął głową.

— Wezmę pelerynę — oznajmił, wiedząc dokładnie o którą chodzi.

#############

Wielkimi krokami zbliżamy się do pierwszego zadania :3

Końcówka ze mną strasznie walczyła

Jak widać, Bee i Meger mają trudności z uznaniem Oriona za byt osobny od Optimusa. A przez Albusa Orion już nigdy nie będzie Optimusem. Przynajmniej w kwestii fizycznej, bo wciąż ma wszystkie swoje wspomnienia z tego życia.

Ohoho~ Co chce Orionowi pokazać Ron?~ 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro