Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajemniczy głos

- Sabrina, przynieś mi klucze od samochodu, proszę! -krzyczy moja mama - Są na stole w kuchni.
- Gdzie jedziesz? - pytam, wręczając jej klucze - Miałaś dzisiaj zabrać Alice na zakupy!
- Twoja starsza siostra powiedziała, że chce zostać z tobą - mówi tak jakby to była najwspanialsza wiadomość na świecie - Więc jadę do banku, muszę trochę popracować.
- Ale Alice mnie nie znosi! - protestuję - Dlaczego więc chce ze mną zostać?!
- Ponieważ nie chce jechać ze mną na zakupy, a nie może zostać sama. - patrzy na mnie gniewnie - Przecież wiesz, że to ona będzie aniołem.
- Przecież wiem. - mówię skruszona - Przepraszam, zapomniałam jak niektórzy pragną anielskich skrzydeł. A ma już jakieś objawy, że niedługo się zmieni?
- Nie, jeszcze nie. - mama wygląda na przygnębioną - Ciągle fałszywe alarmy.
Mam nadzieje, że to już niedługo, bo cała rodzina jest ciągle skupiona na Alice. Przyjeżdżają co dwa dni, a ja jestem raczej nieśmiała, więc nie czuję się z tym zbyt komfortowo. Mama już wyszła, postanowiłam więc zerknąć co robi siostra. Delikatnie uchyliłam dzwi:
- Czego tu szukasz? - pyta zawzięcie moja siostra - Mamy już nie ma?
- Nie, pojechała do banku. - patrzę na nią zaciekawiona - Przyszłam spytać czy masz może jakieś przypuszczenia, kiedy możesz się przemienić?
- Nie, ale mama powiedziała, że ci spece od ochrony aniołów przyjdą dzisiaj i mogą mi to powiedzieć. - patrzy na mnie niemal współczująco - A jak ty się z tym wszystkim czujesz?
Od kiedy ona się o mnie martwi?
- Wszystko w porządku, tylko to całe zamieszanie trochę mnie denerwuje. - patrzę na nią - A czy to całe pilnowanie ciebie nie irytuje?
- Nie, wiem przecież, że jestem narażona na obcięcie skrzydeł. - robi zmartwioną minę - Może na razie ich nie mam, ale co jeżeli mnie porwą i poczekają na przemianę?
- No nie wiem, ale...
- Alice, zejdź tu natychmiast! -przerywa nam mama. Pewnie już wróciła - A ty Sabrino podaj coś na przekąskę!
- Chyba twoi spece przyszli. - szepczę do siostry - Boisz się?
- Trochę, ale się cieszę - odszeptuje - przynajmniej będę miała to z głowy.
Szybko zbiegamy na dół , ja do kuchni, a siostra do salonu. Rozglądam się właśnie za czymś na przekąskę, kiedy ktoś wchodzi do pomieszczenia.
-Witam. - mówi obcy - Jestem Sam.
Szybko się odwraca. Sam jest wysokim, na oko dwudziestoletnim, brunetem o karmelowej karnacji. Jest ubrany w czarny, dopasowany garnitur, ma ciemne okulary i czarne trampki zupełnie nie pasujące do stroju. Czuję, że się rumienię i nie mam pojęcia dlaczego.
- Jestem Sabrina. - przyglądam mu się - Co z Alice?
- Nasz szef właśnie ją sprawdza. - ledwie wypowiedział to zdanie rozległ się krzyk mamy:
- Jak to?! - krzyczała zrozpaczona - To przecież niemożliwe!
Biegnę z Samem do salonu, gdzie jest reszta osób.
- Co się stało?! - pytam mamy - Czemu krzyczałaś?
- Ten pan -wskazuje rosłego mężczyznę - mówił, że w tym domu na pewno jest anioł a teraz, że nie czuje w Alice anioła!
- Bo nim nie jest - odzywa się mężczyzna błyskawicznie - ale czuję go w tym domu!
Wszyscy się patrzą na mnie. O co im chodzi?! Ja nie mogę być aniołem! Mama też tak myśli i odzywa się:
- Sabrina nie może... - gubi się - To Alice...
- Czy możemy ją zbadać? - pyta mężczyzna - może nie wiemy o niej wszystkiego. A tak poza tym, jestem Mike.
Nagle słyszymy krzyk, chwile później dźwięk zbijanego szkła, a tuż po tym ktoś przystawia Alice nóż do gardła.
- Co robisz bracie?! - pyta Mike- Zrobisz jej krzywdę!
- Od 2 tysięcy lat na ziemi nie było aniołów! - krzyknął - Teraz trzeba dobrze je chronić i dowiedzieć się o nich wszystkiego! Ty jej nie pomożesz!
- Kiedy ona nie jest aniołem! - krzyczy mama - Mike tak powiedział!
Facet dobrze jej się przyjrzał i rzekł zdumiony:
- Faktycznie! Co ty się dzieje?!
Patrzy na mnie. Znowu!? Ja nie jestem żadnym aniołem! Postanawiam się wyżalić choć wiem, że to nic nie da:
- Ja nie jestem aniołem! Alice jest! - Ona jednak patrzy na mnie gniewnie - Prawda mamo?!
- Słonko, oczywiście że tak! -patrzy z nadzieją na Mike'a - Prawda?
- Nie wyczułem w niej anioła - Znowu patrzy na mnie - Ale ona...
Niemożliwe! Ja aniołem?! To chyba jakieś żarty! Najwyraźniej jednak brat Mike'a tak nie sądzi, bo odpycha Alice na bok i pyta teraz niemal czułym tonem:
- Chcesz wiedzieć coś o swojej rasie? - jego oddech śmierdzi papierosami.
A czy pan chce wiedzieć, że molestowanie jest karalne? - pytam go w myślach - Tak proszę.
- Grzeczna dzieczynka!- patrzy na mnie zadowolony - No więc pierwszym aniołem była Erica. Jak pewnie wiesz, od Eriki zaczął się popych na skrzydła tych rzadkich istot, lecz anioła bardzo trudno złapać. Jest jednak pewien sposób, może trochę brutalny, lecz skuteczny. Bowiem każdy anioł ma przypisaną sobie piosenkę. Prawie żaden nie wie jaka to jest piosenka póki sam jej nie usłyszy. Wtedy nie myśli o niczym innym tylko o tym, żeby pójść do jej źródła dźwięku.
Po typie muzyki można się dowiedzieć jak silny jest anioł. Mogę prosić twój telefon?
- Bracie natychmiast zostaw ją w spokoju! -krzyknął Mike - Sabrina choć tu szybko!
- Daj jej wybrać - krzyczy jego brat - Sabrino podejdź do tej osoby, która ci się wydaje lepsza! Wybierz tylko mądrze! Pomyśl o tym jaką wiedzę mogę ci przekazać!
- Po co ci mój telefon? - spytałam i zastanawiałam się kogo wybrać. To fakt, że brat Mike ma sporą wiedzę, ale nie wiedziałam czy mogę mu zaufać. Za to Mike 'owi ufałam na pewno. Spojrzałam na moją siostrę. Widać było, że jest zagubiona - Jak w ogóle masz na imię?
- Mam na imię Evan.- spojrzał na mnie zdziwiony, jakby fakt, że nie znam jego imienia był bardzo dziwny. - Wiele aniołów nie zdaje sobie sprawy, że może mieć odpowiadającą mu piosenkę. Ściągnełaś może ostatnio jakąś piosenkę, której jeszcze nie słuchałaś?
Zanim zdążyłam odpowiedzieć jakiś chłopak za nim spytał:
- Evan, a może jej puścimy "thousend years"? To piosenka przypisana Erice, może się nadać.
- Hmmm... -Evan wyraźnie się wahał - No dobrze, spróbujmy.
Chłopak, który wcześniej zapytał, szybko wstał i wyjął głośniki, których nie zauważyłam. Zaczął coś nastawiać, podłączać kable i przewody.
- Ani mi się ważcie! - krzyknął Mike - Sabrina choć tu natychmiast i nie słuchaj ich!
Zaczęłam iść w ich stronę, lecz w tym momencie usłyszałam ją. Była taka piękna i wzruszająca. Musiałam sprawdzić skąd dobiega ta piosenka.
Jakby przez mgłę usłyszam kolegów Evana krzyczących:
- Ona na nią reaguje?
- Nie wiem!
- Stoi! Myślicie że to działa?!
Nagle ponad wszystko przebija się głos mamy:
- Sabrino choć tu, proszę cię skarbie!- jej głos jest dziwnie zrozpaczony - Proszę nie słuchaj tego!
- Zatkaj uszy i skup się na czymś innym! - to chyba głos Sama - Przezwycięż to! Dasz radę!
Próbuję, idę krok za krokiem wbrew własnej woli. Widząc to, Evan podgłaśnia muzykę. Padam na kolana szarpiąc się za włosy. Krzyczę, aż zaczyna boleć mnie gardło.
Nie dam rady - mówię do siebie - Co mam zrobić?
Nagle w myślach jakiś głos mówi do mnie:
- Skup się na Samie!
Nie wiem kto to powiedział, ale posłuchałam. Podziałało, przynajmniej częściowo. Patrzyłam na idealną wręcz twarz Sama. Jego czarne włosy spływały mu wokół twarzy. Przepełniona niepokojem twarz, brązowe oczy wpatrujące się we mnie błagalnie, napięte mięśnie, to wszystko sprawiło, że nie chciałam robić nic innego tylko wpatrywać się w niego, niczym w piękny obraz. Nagle zauważyłam, że muzyka przestała grać, a ja przytulam Sama, który głaszcze mnie po głowie i uspokaja. Niespodziewanie głos w mojej głowie znowu się odzywa:
- Musisz stąd uciekać w tej chwili!
Odpowiadam mu w myślach:
- Kim jesteś ?
- Jestem twoim wrodzonym aniołem. - odpowiada jakby to było oczywiste.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro