Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

O miłości, mentalności osób z dawnych epok... czyli wywiad z AnOld-FashionedGal!

Zdawać się może, że nasz dzisiejszy gość żyje w innej epoce. Niepoprawna romantyczka, zakochana w literaturze XIX wieku – nie tylko ona sama tak o sobie mówi, ale również tak jasny obraz daje nam nasz dzisiejszy wywiad.

Tym, którzy lubują się w powieściach historycznych, nie trzeba jej przedstawiać. A dla tych, co nie wiedzą – lecz czym prędzej powinni się dowiedzieć! – AnOld-FashionedGal to autorka, która na swoim profilu ma kilkanaście różnych prac, w tym najsłynniejszą ze wszystkich trylogię o de la Roche'ach. Nie można również pominąć „Pod rosyjską gruszą" czy obecnie pisanego „W starym Wiedniu". Zawsze chętnie wchodzi w dyskusję ze swoimi czytelnikami, czasem nawet poczęstuje przepyszną herbatką!

Jej historie pełne przyprawiających o szybsze bicie serca miłosnych uniesień wprowadzą Was w świat innej epoki i wciągną bez reszty!

Dzisiaj pozostaniemy troszkę przy tematach współczesnych, jednak gdy zamkniecie oczy, będziecie mogli przenieść się w przeszłość. Miłość, mentalność osób dawnych epok, romans w przeszłości... Jesteście na to gotowi?

Mamy nadzieję, że wywiad Wam się spodoba i że dowiecie się z niego wielu cennych informacji. 

TEKST POGRUBIONY – Wiedźma azrii_ 

TEKST ZWYKŁY – AnOld-FashionedGal

Bardzo mi miło, że mogę dzisiaj z Tobą pisać! Dopełniając jeszcze formalności – czy wyrażasz zgodę na wywiad i jego publikację?

Oczywiście!

Cieszę się! Przed nami wiele pytań! Dużo z nich zostało zadanych również przez czytelników. Czy jesteś gotowa?

Tak jest, zaczynajmy!

Super! Tak informacyjnie: pytania czytelników będą wymieszane razem z naszymi. A teraz przejdźmy już do głównego tematu naszego wywiadu. Historie miłosne goszczą w literaturze od zarania dziejów, a mimo to wciąż cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Jak sądzisz, dlaczego tak jest? I czy taki wątek może wzbogacić naszą opowieść?

Wydaje mi się, że przyczyna takiego stanu rzeczy jest prosta do wyjaśnienia – miłość jest ważną częścią życia niemal każdego z nas. Prawie wszyscy szukamy swojej drugiej połówki, kogoś, z kim spędzimy resztę życia, dlatego chętnie czytamy opowieści o miłości, bo możemy się identyfikować z uczuciami bohaterów szukających miłości. Inną przyczyną może być też ta czysto ludzka skłonność do śledzenia życia innych czy chęć przeżycia silnych emocji (bo trzeba przyznać, że romanse wywołują często ogromną radość lub rozpacz), których nam na co dzień brak. Co do wzbogacenia powieści, wydaje mi się, że na pewno! Nawet jeśli głównym wątkiem jest coś zupełnie innego, miłość może nieco ubarwić życie naszych bohaterów, pokazać, że też są ludźmi i kochają, np. w przypadku jakichś herosów. Dzięki temu też można zwiększyć grono odbiorców powieści, bo osoby, które zazwyczaj nie czytają, dajmy na to, kryminałów, sięgną po nie dla wątku miłosnego.

Zgadzam się. Często poszukujemy właśnie takich wątków, z którymi możemy się utożsamić; które wywołają jakieś emocje. Jednak zawarcie samego wątku miłosnego nie sprawi, że czytelnik od razu da się wciągnąć. Nie może zabraknąć chyba autentyczności uczuć, prawda? Jak więc sprawić, aby ta miłość była rzeczywista; żebyśmy mogli ją poczuć?

To zdecydowanie jedno z najtrudniejszych zadań, które przed nami stają, kiedy piszemy romans. Osobiście nie lubię książek, które zaczynają się, kiedy para bohaterów jest już w związku, bo coś jednak tracimy, kiedy nie widzimy początków znajomości. Myślę, że ważne w pisaniu relacji miłosnych są drobne gesty między bohaterami, zwłaszcza na początku znajomości – jakieś muśnięcie ręki, poprawienie komuś czapki, podarowanie ulubionej czekolady, takie głupotki xD które jednak pozwalają zbudować tę relację. Myślę, że są dużo więcej warte niż górnolotne wyznania miłosne. No i chemia między bohaterami! To też ważne. Mogą się czuć zakłopotani i ciągle wstydzić, ale mimo wszystko coś ich będzie ciągnęło. Mogą się sprzeczać, mogą godzinami rozmawiać z zaangażowaniem o swoich pasjach, ale coś musi się między nimi dziać. Same wzdychania, jaki ktoś jest przystojny, nie sprawią, że czytelnik zaangażuje się w opowiadaną przez nas historię.

Rzeczywiście to też przyciąga – obserwowanie relacji od początku. Tutaj właśnie poruszyłaś już jedno z pytań, które dla Ciebie przygotowałam! *śmiech* Pozwól jednak, że pociągnę jeszcze ten temat. Czy więc rozpoczęcie historii miłosnej bohaterów w momencie, w którym już są razem, inaczej wpłynie na odbiór? Jakie mogą być tego plusy i minusy?

Zdecydowanie wpłynie to na odbiór relacji! Plusem jest na pewno to, że nie będziemy mieli sytuacji, w której złączymy naszych bohaterów za szybko, przez co zepsujemy sobie całą fabułę. Jeśli komuś nie idzie w pisaniu tych początków, tego "docierania się", to taka opcja może być lepszym i bezpieczniejszym wyborem. Dla czytelnika jednak nie będzie to tak angażujące, bo zostanie wrzucony już w jakąś sytuację, zamiast powoli poznawać bohaterów w trakcie, kiedy oni sami dopiero dowiadują się różnych rzeczy o sobie nawzajem. Dobrym rozwiązaniem wydaje się tu wrzucenie nawet jednej czy dwóch retrospekcji w sytuacji, kiedy para od początku już jest razem, które nieco nakreślą nam okoliczności tego, jak nasi bohaterowie się poznali. Obie opcje mogą być ciekawie rozpracowane, choć ja wolę tę, kiedy bohaterowie dopiero się spotykają. Dużo też zależy od konwencji i pozostałych wątków, bo można też napisać przecież piękny romans o małżonkach, którzy się od siebie oddalili, ale ratują swoje małżeństwo. Tu nawet chyba bym wolała, żeby ktoś zaczął już od momentu, kiedy są w związku.

Rozumiem. Rzeczywiście różnie można na to spojrzeć. A jak to jest ze stawianiem przeszkód na drodze miłosnej bohaterów? W końcu chyba jest tak, że bardziej interesująca relacja jest wtedy, gdy zakochani są poddawani próbom?

Oj tak, inaczej jest nudno. Sama nie lubię pisać takich wątków, gdzie za wiele tych przeszkód nie ma, bo są nudne XD Na szczęście zazwyczaj wrzucam je gdzieś w tle. Te przeszkody nie dość, że czynią historię atrakcyjniejszą dla czytelnika, to jeszcze dają się wykazać bohaterom, którzy mogą udowodnić, że ich miłość jest na tyle silna, że przetrwa próby, czy może jednak nie.

Wtedy też czytelnik ma taki dreszczyk emocji – będą razem czy nie. Tutaj też można poruszyć kwestię – czy trójkąt miłosny to dobre rozwiązanie?

Dokładnie, dreszczyk emocji jest bardzo ważny! Trójkąty mają chyba ostatnimi czasy złą sławę, kojarzą się z telenowelą, ale ja osobiście je lubię. Kwestia tego, jak zostaną napisane. Wydaje mi się, że najlepiej jest, kiedy obie te osoby, które walczą o serce trzeciej, są na równej pozycji, nie ma tak, że któraś jest faworyzowana przez bohatera i z góry wiadomo, z kim postać skończy, a ten trzeci/a jest tylko na doczepkę, żeby utrudnić. Jeśli czytelnik jest rozdarty między tym, jak powinni skończyć bohaterowie, to myślę, że możemy mówić o sukcesie trójkąta.

O tak, to dość ważne o tej równej pozycji! Zazwyczaj w takich sytuacjach odnosi się wrażenie, że ta trzecia postać jest jedynie na tak zwaną "doczepkę". Jak z kolei budować tę nić miłości, by wyszła ona naturalnie? Jak szybko powinny rozwijać się relacje bohaterów, aby było „w sam raz"?

Oj, to chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy w pisaniu historii miłosnej! Dużo tu zależy od specyfiki danej historii i relacji. Jeśli bohaterowie poznają się w trudnych czasach, widzą się niemal codziennie, te spotkania są intensywne, to pewnie to się szybciej zawiąże, niż kiedy żyją sobie w spokoju, widzą się co tydzień czy co dwa... Ja zazwyczaj idę w tej kwestii na żywioł, jeśli mam być szczera, więc ciężko mi tu dać konkretną radę XD Ale myślę, że autor często intuicyjnie to wie, przynajmniej ja już tak mam, że nawet jeśli mnie kusi, żeby już dać ten pocałunek, żeby już ich złączyć, to z tyłu głowy jest głos, który mówi "jeszcze nie", "za wcześnie", i mnie powstrzymuje.

Tu chyba, tak jak powiedziałaś, każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Czytelników interesuje również taka kwestia: ile lat powinni mieć bohaterowie, by nie przechodzili już swoistego kryzysu emocjonalnego? Myślisz, że da się to jakoś orientacyjnie wskazać? Bo wiadomo, że każdy jest inny.

Hmm, to też w dużej mierze zależy, przede wszystkim od środowiska, od wychowania, też od epoki. Ktoś będzie bardzo poważny jako 18-latek, inny po 40 będzie się zachowywał, jakby miał dwa razy mniej, ale myślę, że tak między 20 a 25 lat to chyba byłaby bezpieczna granica dla przeciętnego bohatera.

O tak, fakt. Dużo zależy też od nas samych, jak my wykreujemy swoich bohaterów. Kolejna kwestia, myślę, że warta poruszenia, bo coraz więcej pojawia się takich prac, a i pytania dostałyśmy nawet dwa podobne: jak dobrze poprowadzić wątek miłości między osobami tej samej płci? Czy jest w ogóle jakaś różnica, jeśli chodzi o miłość?

O, to trudne pytania i przyznam się szczerze, że moja odpowiedź jest poparta jedynie tym, co myślę, bo sama raz w życiu tylko umieściłam u siebie postać LGBT, ale nie miała wątku miłosnego... Wydaje mi się, że mogą być różnice, jeśli mamy relację między osobami, z których jedna nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że ciągnie ją do swojej płci. Wtedy pojawi się pewnie wątek próby akceptacji tego stanu rzeczy, może wyparcia? Za to jeśli osoby zdają sobie sprawę z tego, że kochają osoby swojej płci, wydaje mi się, że nie będzie większych różnic, jeśli idzie o budowanie samej relacji, za to wynikną inne problemy związane ze światem zewnętrznym.

Tak, na pewno może wystąpić różnica w takiej sytuacji, gdy ktoś nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Wszyscy dobrze wiemy, że od miłości do nienawiści jest cienka granica. Czy więc relacja hate-love jest już przereklamowana? I jak dobrze ją poprowadzić?

Jak z trójkątem, mam wrażenie, że dużo osób uznaje ją za telenowelową, ale myślę, że tu też wszystko zależy od tego, jak to jest napisane. Sama mam na koncie dwie próby pisania takiej relacji, jedną średnio udaną, drugą chyba całkiem całkiem. Wydaje mi się, że kluczem do napisania takiej relacji jest to, żeby zbytnio nie przesadzić z tą nienawiścią, bo później ciężko przejść z niej do miłości, żeby nie wyszła z tego toksyczna relacja. Raczej zmieniłabym to słowo "hate" na "niechęć", bo od takiego nielubienia się, dogryzania sobie można fajnie przejść do fascynacji. I tu znów, trzeba uważać, żeby nie przejść za szybko od nienawiści do miłości, tylko poprowadzić to w miarę stopniowo.

Rozumiem. Rzeczywiście trzeba uważać na to, by dobrze wyważyć tę "niechęć". Poruszyłaś bardzo ważny temat, a mianowicie toksyczne relacje. Jak to z nimi jest w literaturze i kreowaniu ich przez nas samych?

Nie pisałam nigdy o takiej mocno toksycznej relacji miłosnej, bo uważam, że to bardzo trudny temat i nie czuję się wystarczająco dojrzała, żeby się z nim zmierzyć... Na pewno trzeba tutaj zrobić duży, dokładny research na temat tego, jak wyglądają takie związki, poczytać teksty z dziedziny psychologii, dobre powieści, które poruszają podobny problem do tego, który chcemy wykreować. Ważne, żeby podejść do tego z empatią i współczuciem, nie bagatelizować problemu toksycznych relacji, który jest straszny, bo większość z nas wie, jak trudno z takiego związku wyjść, i żeby przedstawić te rzeczy jako złe, nie romantyzować przemocy w związku. Bo tutaj już zaczyna się kolejny temat-rzeka, o którym można by pisać i pisać, a mianowicie bagatelizowanie toksycznych zachowań, wręcz przedstawianie ich jako coś normalnego, co baaardzo często występuje we współczesnych romansach, nad czym mocno ubolewam.

Tak, z pewnością nie można ich bagatelizować! Zgadzam się tutaj całkowicie. Trzeba mieć bardzo wiele na względzie... Bardzo chętnie poruszyłabym to konkretniej, jednak niestety nie jest to tematem naszego wywiadu. Jeśli jednak zostanie jeszcze czas, to może będziemy mogły jeszcze o tym porozmawiać. Pozwolę sobie więc teraz przejść do dalszej kwestii. Czy to prawda, że już w trakcie kreowania bohaterów może się okazać, że zupełnie do siebie nie pasują? I wtedy trzeba pozwolić im żyć własnym życiem? Czy romans może rozkwitnąć w każdym dopasowaniu?

O, to bardzo ciekawa kwestia! Wydaje mi się, że tu znowu wiele zależy od naszych bohaterów. Dobrze, żeby mieli podobne temperamenty, zainteresowania bądź poglądy na życie, bo z zupełnie różnymi perspektywami na życie może być im ciężko, ale jeśli są gotowi na kompromisy, to czemu nie. Jak w życiu xD Póki ich relacja jest zdrowa i normalna, a zakochani potrafią się dogadać, to czemu nie, byle to wszystko było atrakcyjne dla czytelnika.

Tak, tutaj chyba wszystkie chwyty są dozwolone, jak to mówią *śmiech*. Jak sądzisz, czy są jakieś cliché, których powinniśmy unikać, tworząc wątki miłosne?

W sumie wszystko już było i ciężko wymyślić coś totalnie nowego, więc w sumie jeśli coś faktycznie dobrze rozpiszemy, to nie mam nic przeciwko. Ale unikałabym raczej typowej miłości od pierwszego wejrzenia, lepiej poświęcić trochę czasu na rozwój relacji. Ja ogółem nie mam nic przeciwko większości schematów i klisz, jeśli są ciekawie rozpisane.

Grunt to przede wszystkim dobre wykonanie. Czym, według Ciebie, powinna charakteryzować się dobrze napisania scena romantyczna? Czy jest przepis na taką, przy której czytelnik poczuje dreszcze i napięcie?

Dla mnie osobiście najważniejsze są uczucia, nawet nie słowa, które bohaterowie wypowiadają, a to, co się dzieje w ich głowach, oraz gesty. Kciuk przesuwający delikatnie po policzku, przyśpieszony oddech, lekko wilgotne dłonie, czułe spojrzenie... Obserwując reakcje czytelników na moje sceny czy czytając inne opowiadania i książki, to zdecydowanie takie sceny wywołują u czytelnika najwięcej emocji.

Aż nagle samemu można poczuć ochotę na przeczytanie romansu! *śmiech* Teraz przejdźmy może do drugiego tematu naszego wywiadu, czyli mentalności ludzi w innych epokach. Która z nich jest Ci najbliższa i dlaczego?

W każdej epoce znajduję coś ciekawego, ale najbardziej podoba mi się wiek XIX oraz I połowa XX wieku, co chyba widać po moich pracach XD W dużej mierze to sprawa literatury, bo wiele czytam literatury z tamtego okresu, czy oglądam sporo filmów z lat 30. czy 40. i przez to jakoś tak wsiąknęłam w te czasy. No i moda, muzyka, meble, cały ten klimat, wszystko mnie tam ciągnie XD XIX wiek jest też bardzo intrygujący pod względem historycznym, przemiany, jaką przeszedł w nim świat – na początku wieku mieliśmy przecież jeszcze świece i powozy, Europa dopiero wyswobadzała się z więzów feudalnych, a kiedy się kończył, w dużych miastach powszechna była już elektryczność, pierwsze samochody, rozwinięta sieć kolejowa, prężnie działający kapitalizm... To fascynujące, jak w tak krótkim okresie wszystko się zmieniło. Piszę teraz dwa opowiadania, jedno w początku, drugie na końcu wieku, i to fascynujące, że dzieli je 60 lat, a warunki życia są zupełnie inne, nie wiem, czy nawet nie ma większej różnicy niż między dzisiaj a latami 60.

Tak, historia jest fascynująca, tak samo jak literatura z tamtych czasów czy też traktująca o nich. Interesujesz się tym, czy więc to trudne – pisać opowieść w takich realiach?

Dla mnie osobiście nie jest to aż tak trudne, bo czytam mnóstwo książek z tamtych czasów, co bardzo pomaga w ogarnięciu realiów i nie muszę robić całościowego researchu, jedynie sprawdzam interesujące mnie konkretne szczegóły. Ale gdybym nie czytała takiej literatury i nagla zechciała pisać powieść historyczną, byłoby mi bardzo trudno.

Zainteresowania na pewno w tym pomagają. Z pewnością, aby brać się za taką powieść, trzeba mieć jakąś wiedzę. Skoro poruszyłaś kwestię literatury i researchu, to tutaj może zadam Ci pytanie od czytelnika: czy są jakieś książki/podręczniki, z których warto korzystać? Czy Internet wystarczy?

Oj nie, internet zdecydowanie nie wystarczy! Można co prawda znaleźć w nim sporo ciekawych artykułów, głównie dotyczących życia w różnych epokach. Łatwiej też dorwać w nim różne mapy, ale wszystkich niezbędnych informacji w nim nie znajdziemy. Szkoda, że to pytanie nie jest bardziej doprecyzowane, bo książek jest wiele i wszystko zależy od tego, jakiej kwestii potrzebujemy. Jeśli idzie o XIX wiek, to bardzo polecam "Historię powszechną" Żywczyńskiego, dużo tam szczegółów i można wiele wyciągnąć, choć najlepiej doczytywać różne publikacje już stricte związane z danym tematem, o którym piszemy. Ciężko znaleźć coś uniwersalnego, co mogłabym polecić, bo każda opowieść będzie się skupiała na innych kwestiach i jednemu bardziej się przyda coś politycznego czy historia militariów, a inny będzie potrzebował czegoś o policji w XIX wieku.

To rzeczywiście rozległy temat. Zachęcamy osobę, która zadała pytanie, o doprecyzowanie go w komentarzu, a być może będziesz wtedy w stanie konkretniej pomóc, prawda?

Tak! Wszystkich książek nie znam, ale jeśli pytający bardziej skonkretyzuje, postaram się odpowiedzieć!

To z pewnością cenna pomoc, gdy ktoś wskaże nam już choćby literaturę, od której powinniśmy zacząć. Idąc dalej o czym nie powinniśmy zapominać, gdy piszemy o bohaterach z innych czasów?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to ludzie żyjący w zupełnie innych czasach, o innej moralności niż nasza, inaczej patrzący na pewne sprawy. Niektóre rzeczy, które kiedyś robiono, mogą się nam wydawać dziś obrzydliwe, ohydne czy niedopuszczalne, ale nie powinniśmy ich oceniać naszą miarą, tylko starać się je zrozumieć i odpowiednio umotywować działanie naszych bohaterów, by czytelnicy również spróbowali pojąć kierujące nimi pobudki.

To bardzo celne uwagi i trzeba chyba poświęcić wiele czasu, mimo wszystko, na rzetelne przedstawienie danych aspektów odpowiednio. Jak wspomniałaś po części, wiadomo, że mentalność osób będzie ściśle związana z realiami, w których żyją. Na co więc zwrócić uwagę? Jak stworzyć postacie, aby idealnie współgrały ze swoją rzeczywistością?

Tutaj pomocna może być właśnie literatura z epoki, która najlepiej pokaże nam to, jakimi wartościami kierowali się ludzie w tamtych czasach. Warto też przemyśleć, czy nasz bohater będzie podążał za ogółem i sądził to, co większość społeczeństwa, czy może jednak będzie się buntował przeciw obowiązującym normom. A jeśli tak, to dlaczego? Z jakiego powodu będzie na przykład jawnym ateistą w czasach, gdy kościół odgrywał ważną rolę? I jak to będzie na niego wpływało? Bo pamiętajmy, że osoba znacznie inna od reszty będzie musiała zmierzyć się z konsekwencjami typu odrzucenie przez ogół, trudności ze znalezieniem pracy, małżonka itp. I pamiętajmy, że to, co my uważamy za głupie, bezsensowne, okrutne, w innych czasach było normalne i on swoje postępowanie może uważać za moralne, nawet jeśli w naszej ocenie z perspektywy czasu takie nie jest.

Zgodzę się. Zdarzy się, że niestety nasi bohaterowie nie odpowiadają swoim realiom pod względem mentalności i to bez żadnej przyczyny. Trudno jest również wybrać, gdzie i kiedy będzie się dziać akcja naszej opowieści. Czasem interesują nas czasy wojny peloponeskiej, czasem Wojny Dwóch Róż. Nie wiemy, o czym tak naprawdę chcemy pisać, bo wszystko wydaje nam się ciekawe. Czy masz jakieś rady odnośnie tego, jak wybrać epokę historyczną, w której chcemy umiejscowić naszych bohaterów?

Myślę, że warto patrzeć na dostępność źródeł o danym okresie, bo to znacznie ułatwia sprawę, jeśli mamy już ogarnięte, skąd brać źródła. Myślę też, że warto sobie pomyśleć, jaki wątek czy motyw chcemy umieścić w naszej historii. Raz miałam sytuację, że chciałam umiejscowić jedną scenę w pociągu, ale potem ogarnęłam, że przecież w tym czasie ich jeszcze nie było XDDD na szczęście to było przed pisaniem... Innym razem chciałam koniecznie zawrzeć scenę w kinie, więc znów, zastanawiałam się, kiedy umiejscowić fabułę, by bohaterowie mogli już oglądać filmy. Ale dostępność źródeł przede wszystkim, jeśli zależy nam na wiarygodności!

Rozumiem, to też ciekawe i warte uwagi spojrzenie, które pomoże nam w wyborze. Oscylując jeszcze wokół mentalności osób z dawnych czasów, zadam pytanie od czytelnika: kobiety i mężczyźni byli kształtowani niejako w tym samym środowisku – religia, kultura, społeczeństwo czy choćby wychowanie domowe. Jednak pomimo tych samych warunków ich poznawanie świata się różniło. Jak więc ukazać tę lekką różnicę?

To wychowanie nie było takie samo, bo jednak mężczyznę kształcono w innych dziedzinach niż kobietę. Chłopcy uczyli się bardziej arytmetyki czy języków, a dziewczynki tańca czy szycia, bardziej praktycznych umiejętności. No i fakt, że jednak ten kontakt między płciami był bardziej ograniczony niż dzisiaj, też nie pomagał... Taki klasyczny mężczyzna minionych epok na pewno będzie bardziej władczy, pewny siebie od kobiety, może się uważać za pana, a stereotypowa kobieta będzie bardziej uległa, spokojna. Priorytety też będą się różniły, bo kobieta będzie myśleć głównie o małżeństwie, a mężczyzna o pieniądzach. Oczywiście mówimy tu o takim stereotypowym podziale, który jednak w dużej mierze będzie przebijał przez naszą powieść, bo wiadomo, że jedna bohaterka będzie myślała bardziej po męsku, będzie chciała się uczyć itp. Te różnice między płciami były jednak większe niż obecnie, więc to całkiem łatwo uchwycić, jeśli tylko nieco poczyta się na ten temat.

To pytanie chyba też wymagałoby lekkiego doprecyzowania, ale dałaś bardzo ważne wskazówki, z których wiele można wyciągnąć! Sądzisz, że jest jakaś granica z zachowaniem bohaterów wychodzącym bardzo wyraźnie ponad ramy danej epoki? Mamy przecież przykłady buntowników, którzy przeciwstawiali się swoim czasom, a mimo to czasem piętnujemy bohaterów zachowujących się odmiennie, niż "powinni". Jak to z tym jest?

Myślę, że jeśli coś ma odpowiednie uzasadnienie i nie wychodzi poza granice epoki, to jego bunt jest do zaakceptowania. No i musimy pamiętać o konsekwencjach jego zachowania i prawdopodobieństwie wydarzeń. Przykładowo pisząc o połowie XIX wieku, możemy zrobić bohaterkę, która nie chce wychodzić za mąż, zachowuje się trochę jak chłopak, chce robić karierę i to jest całkiem prawdopodobne. Ale zachowując się w ten sposób, najprawdopodobniej nie znajdzie męża, a do tego nie zostanie lekarką czy żołnierzem, bo w jej epoce to nie było możliwe dla kobiet. Dopóki bunt jest odpowiednio umotywowany, a działania bohatera są prawdopodobne i przynoszą konkretne konsekwencje, można sobie pozwolić na całkiem sporo.

Bardzo celna uwaga! Trzeba odpowiednio umotywować taką postawę, nie zapominając jednak o konsekwencjach. A teraz połączmy może te dwa tematy, o których rozmawiałyśmy. Jak postrzegana była miłość na przestrzeni różnych epok, okresów? Potrafiłabyś wskazać jakieś szczególne zmiany, które trzeba wziąć pod uwagę, gdy, pisząc, nawiązujemy do danych czasów? Oczywiście może być na przykładzie wybranej przez Ciebie epoki!

Najlepiej znam się na XIX wieku, więc tu się wypowiem, choć w poprzednich okresach, patrząc na literaturę, wyglądało to w sumie dość podobnie. Rozbijają się tu dwie sprzeczne koncepcje – z jednej strony wielka miłość od pierwszego wejrzenia aż po grób, wielokrotnie opisywana w powieściach, niemal mistyczny związek dwóch dusz, wszystko piękne i wzniosłe, a z drugiej małżeństwa zawierane tylko dla pieniędzy i pozycji, bez żadnego uczucia. Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że była to swego rodzaju prostytucja – dziewczyna wychodząca za często dużo starszego, bogatego mężczyznę, by zapewnił jej życie na odpowiednim poziomie. Dziś dalej to pokutuje, niektóre kobiety wciąż wychodzą tak za mąż, ale czynią to bardziej z wyrachowania, podczas gdy w XIX wieku te małżeństwa najczęściej ustalali rodzice i były tak naprawdę jedynym sposobem dla kobiety, by mogła godnie żyć. Dzisiaj możemy podjąć pracę i nie zdawać się tylko na pieniądze męża, rodzice też nie mają tak dużego wpływu na nasze związki, więc ten aspekt we współczesnych romansach zanika. Z drugiej strony mam wrażenie, że też zmieniło się podejście do takiej "prawdziwej" miłości. Dawniej powszechne było przekonanie, że pierwsza miłość to ta prawdziwa, często bardzo szybko zawierano śluby, jeśli już zdarzyła się taka miłość wśród rodzin z wyższych sfer. Już zauroczenie uważano za miłość i sądzono, że ta pierwsza jest jedyną i prawdziwą. Teraz jednak inaczej patrzy się na te sprawy, nikomu nie śpieszy się do ślubu, ludzie wolą się poznać, a jeśli dojdzie do rozstania, próbują się pozbierać i znaleźć inną miłość. Natomiast w wiekach poprzednich literatura spopularyzowała nam postać cierpiącego z powodu odrzucenia kochanka, który już nikogo nie pokocha. No i mezalianse, które wtedy wywoływały ogromne zgorszenie (zwłaszcza jeśli dziewczyna wyszła za ubogiego mężczyznę), a dziś już się nie patrzy na to tak nieprzychylnie. Owszem, są rodziny, które nie akceptują związku z osobą z niższej sfery, ale ogółem nie jest to wielkim problemem.

Dzisiaj w miłości mamy więcej swobody i choć wciąż nie każdy związek jest akceptowany przez nasze środowisko, rodziców, to jednak nie decydują już oni za nas w sprawie miłości. Wydaje mi się też, że jeśli zakochani wyznają inne religie czy jedno z nich jest np. po rozwodzie i przez to nie może wziąć znów ślubu kościelnego, nie powoduje to takiego zgorszenia jak niegdyś, gdzie w praktyce związek z taką osobą po rozwodzie byłby niemożliwy, a w przypadku innych religii potrzebna byłaby konwersja. Mniej patrzymy na przeszkody natury religijnej czy majątkowej, więc stają przed nami inne problemy związane z miłością. Rozterki są zupełnie różne, ale nie zmienia się chyba sama istota uczucia i dążenie do znalezienia osoby, którą pokochamy i która tak samo mocno pokocha nas.

Oh, te koncepcje są nam wszystkim chyba mniej lub bardziej znane, szczególnie przez literaturę i filmy. Aranżowane małżeństwa rzeczywiście nawet w dzisiejszych czasach mają miejsce, jak powiedziałaś. Z pewnością obecnie jest zdecydowanie mniej przeszkód niż dawniej.

Jednak, jak wspomniałaś, sama istota uczucia się nie zmienia i wciąż, pomimo stuleci różnic, dążymy do tego samego – prawdziwej miłości. Skoro więc sama istota miłości się nie zmienia, to czy to bardzo trudne, aby ukazać wątek miłosny w innych czasach, gdy mentalność bohaterów różni się od naszej, współczesnej?

W pewnym sensie jest to trudne, bo trzeba wziąć pod uwagę też to, że na przykład spotkania zakochanych muszą odbywać się albo w towarzystwie przyzwoitek, albo w tajemnicy. Nie mogą oni sobie okazywać uczuć publicznie, jeśli nie chcą wywołać zgorszenia i ogółem powinni się bardziej pilnować. Tutaj trzeba trochę sprytu, żeby wykombinować, jak doprowadzić do ich spotkań, żeby mieli jak najwięcej czasu sam na sam i nie wywołali skandalu (no chyba że taki jest cel powieści :D), trzeba też wziąć pod uwagę nieco inny stosunek mężczyzn do kobiet. I tak taki zakochany mężczyzna z dobrego domu, który nie będzie chciał skrzywdzić ukochanej, będzie się wobec niej zachowywał z ogromną czcią, szacunkiem. Raczej nie było też takiej wylewności w uczuciach, jeśli związek nie był sformalizowany... Dla przykładu mogę tu podać Mariusza z "Nędzników" Victora Hugo, który traktuje swoją ukochaną wręcz jako jakąś świętą figurę, póki jedynie się spotykają, czy Andrzeja z "Wojny i pokoju" Tołstoja, którego wątek miłosny jest tam w sumie wiodący, jest we wszystkich ekranizacjach kreowany na wielką miłość, a o ile dobrze pamiętam, scena pocałunku w usta jest jedna, a przez resztę czasu zakochani siedzą i po prostu na siebie patrzą... Inne podejście jest też w kwestii ewentualnego stosunku bohaterów, bo jeśli mężczyzna nie jest uwodzicielem, który ma na celu zniszczyć dziewczynie reputację, to podejście do tych spraw będzie bardzo ostrożne, zwłaszcza przy panience z dobrego domu, bo konsekwencje mogą być miażdżące... Te czynniki mogą sprawić, że pisanie romansu historycznego będzie trudniejsze niż zwykłego, ale uczucia w gruncie rzeczy są te same. Ludźmi wtedy targały te same wątpliwości, co nami, więc trzeba to tylko ubrać w epokowy płaszczyk. Może to być czasochłonne, ale myślę, że warte wysiłku.

Z pewnością trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, to nie ulega wątpliwości. Ale zgadzam się, na pewno jest to warte wysiłku! Wcześniej zapytałam Cię o to, jak dobrze napisać dobrą scenę romantyczną. Teraz, przy okazji, jak mówiłaś o spotkaniach i podejściu, wrócę nieco do tego z pytaniem od czytelnika: jak napisać romantyczną scenę w antyku?

Tu też potrzeba by sprecyzować, bo dużo zależy od społeczeństwa, w którym rzecz ma się dziać, ale zakładam, że chodzi pewnie o Rzym/Grecję. Te społeczeństwa akurat były dość otwarte w kwestii miłości, z tego, co mi wiadomo, i w sumie bym się tu szczególnie nie bawiła w jakieś subtelności, tylko poszła w coś namiętnego, jak przy normalnej scenie we współczesności, ewentualnie zadbać o to, żeby było względnie spokojnie i nikt nie mógł tam nagle wtargnąć. Ale to przy każdej scenie, bo chyba niezależnie od czasów nikt nie chce, żeby ktoś mu przerwał miłosne uniesienia XD Do tego lekko dostosować słownictwo do czasów i powinna wyjść naprawdę dobra scena.

O, to zdecydowanie – takie namiętne podejście wiele ułatwia! Mamy jeszcze kolejne, podobne pytanie od czytelnika: jak autentycznie przedstawić heteroseksualny romans w czasach wiktoriańskich, nie popadając w seksizm? Przy okazji pozwolę sobie rozwinąć ten temat również o inne epoki, szczególnie te, na których znasz się najlepiej.

Hmm, trudny orzech do zgryzienia! Wydaje mi się, że przede wszystkim nie należałoby tu nadmiernie podkreślać dominującej roli mężczyzny, tylko w miarę możliwości zrównać bohaterów ze sobą, w takim sensie, że mężczyzna patrzyłby na ukochaną jako na w miarę równą sobie. I tak samo właściwie w każdej epoce, bo niestety dominująca rola mężczyzn przynajmniej w naszej kulturze europejskiej, śródziemnomorskiej zawsze była wyraźna.

Zmierzamy już praktycznie do końca! Ale zanim to nastąpi, to czas na następne, również bardzo ciekawe, pytanie od czytelnika: czy w ogóle trzeba się przejmować tym, jak tworzyć takich bohaterów? "Duma i uprzedzenie" jest właśnie dlatego ponadczasowa, że sam narrator, Jane Austen, wyśmiewa i odrzuca sztywne ramy tego okresu, czyniąc ze swoich bohaterów ludzi, a nie przedstawicieli danego okresu.

Ooo, ciekawe pytanie! W gruncie rzeczy to zależy, co chcemy osiągnąć, bo równie dobrze możemy zupełnie nie przejmować się poprawnością historyczną i wrzucić w środek średniowiecza muzułmanina, feministkę walczącą o prawo kobiet do studiów czy jakąś inną persona non grata, ale zostaliby tam ukamienowani albo spaleni za herezję... Książki pani Austen już słabo pamiętam, bo nie należę do jej wielkich fanek, wręcz mnie nuży, ale o ile dobrze pamiętam, to jej bohaterowie dalej zachowują się w miarę w ramach tego, co dopuszczalne, choć bywają buntownikami, o których mówiłyśmy wcześniej. Nie przekreśla to jednak tego, że jej powieści są satyrą i punktują pewne cechy, które nie są zgodne. Ale tak, patrzmy na tych bohaterów przede wszystkim jako na ludzi, a nie relikty przeszłości! Tylko jednak mimo wszystko jakieś ramy dla tych postaci trzeba zachować, nie można kreować ich zupełnie dowolnie, bo zawsze coś je będzie ograniczać.

Kolejne interesujące spojrzenie! Przejdźmy już może do końcówki tego jakże długiego wywiadu! Co, Twoim zdaniem, jest pięknego w pisaniu o miłości w innych epokach?

Jest w tym nutka tego romantyzmu, z której są odarte dzisiejsze czasy. Jest ta kurtuazja mężczyzn i ich ogromny szacunek do kobiet. Są bale, piękne suknie i cała oprawa, płomienne wyznania miłosne (tylko bez przesady xD). Mam też skłonność do dramatycznych przeszkód niemal nie do przejścia w tamtych czasach, jest też jakiś romantyzm w czekaniu na powrót ukochanego z wojny (choć gorzej, jak nie wraca...). Ma to wszystko taką magiczną otoczkę, która już nie wróci...

Ojejku, to rzeczywiście piękne! I oby każdy nasz ukochany bohater wracał... Odpowiedziałaś na naprawdę wiele pytań! Zadam Ci więc ostatnie. Czy chciałabyś przekazać coś czytelnikom, którzy wciąż są niepewni swoich wątków miłosnych, lub bohaterów, którzy żyją w innych epokach?

Czytajcie sporo książek w danej tematyce i przede wszystkim piszcie! Tylko tak nauczycie się tworzyć bohaterów czy relacje. Nie bójcie się eksperymentować. Nawet jeśli pierwsza praca wam nie wyjdzie, na pewno czegoś się w trakcie jej tworzenia nauczycie, a kolejne opowiadanie będzie dużo lepsze! Nie bójcie się też krytyki, bo może bardzo wam pomóc.

Dziękuję ślicznie Wiedźmom za zaproszenie i możliwość wzięcia udziału w wywiadzie! Rozmawiało mi się bardzo miło!

Oh, kolejne słowa, które można sobie wziąć do serca! Mam nadzieję, że nasi czytelnicy będą zadowoleni. Ja dowiedziałam się dużo nowych rzeczy i poznałam inny punkt widzenia. Bardzo dziękuję za poświęcony czas i rzetelne odpowiedzi na pytania. Dziękuję w imieniu nas wszystkich za udzielenie nam wywiadu! Bawiłam się świetnie i rozmowa z Tobą była prawdziwą przyjemnością! 

Wywiad przeprowadziła: azrii_ 

Mamy nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowani! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro