XXXV
Udało się, dostali w kość, niech żyje Potter nam!
A Voldek gnije w piekle, za którym tęsknił sam! – Irytek
*
Wielu studentów wybiegło z sali wejściowej, aby popatrzeć, jak Ubridge biegnie ścieżką, a opiekunowie domów bez przekonania próbowali ich zawrócić. W rzeczywistości profesor McGonagall opadła na swój fotel przy stole nauczycielskim po kilku niemrawych próbach i słyszano, jak skarżyła się, że nie mogła sama pójśc powyśmiewac się z Umbridge, ponieważ Irytek pozyczył sobie jej laskę.
*
- Powinnam była wyrazić się jaśniej - powiedziała profesor McGonagall odwracając się w końcu i patrząc Umbridge prosto w oczy. - Osiągnął on najwyższe oceny z wszystkich testów Obrony Przed Czarną Magią u kompetentnych nauczycieli.
*
Profesor Umbridge kaszlnęła najgłośniej jak dotąd.
- Może syropku, Dolores? - spytała lakonicznie profesor McGonagall nie patrząc na nią.
- Ach nie, dziękuję bardzo - odparła Umbridge(...) - Zastanawiałam się tylko, czy mogę się odrobinkę wtrącić, Minerwo?
- Zdaje się sama stwierdziłaś, że możesz - wycedziła profesor McGonagall przez mocno zaciśnięte zęby.
- Zastanawiałam się tylko, czy pan Potter ma odpowiednie usposobienie jak na aurora? - powiedziała słodko profesor Umbridge.
- Naprawdę? - spytała wyniośle profesor McGonagall.
PS. Nie wiem jak się pisze 39 w cyfrach rzymskich xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro