111
- Potter! - wyszeptała profesor McGonagall, łapiąc się za serce. - Potter... ty tutaj? Co...? Jak...? - Z trudem się opanowała. - Potter, to było głupie!
- Splunął na panią.
- Potter, ja... to było... bardzo rycerskie z twojej strony...
*
- Byłem głupi! - ryknął nagle Percy, a Lupin o mało nie wypuścił z rąk fotografii. - Byłem idiotą, byłem nadętym palantem, byłem...
- Uwielbiającym ministerstwo kretynem, który wyrzekł sie rodziny, bo zżerała go ambicja - dokonczył fred.
Percy przełknął ślinę.
- Tak, byłem taki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro