101
- Oto, co się z nimi robi - Ron uniósł gnoma i zacząl nim wywijać nad głową jak lassem. (...) I puścił kostki gnoma , który poszybował ze dwadzieścia stóp w powietrzu i z głuchym łupnięciem wylądował na polu za żywopłotem. (...) Harry szybko nauczył się nie żałować gnomów. Postanowił sam przerzucić jednego poza zywopłot, ale gnom wyczuwając słabość, zatopił ostre jak brzytwa zęby w jego palcu, tak że Harry strząsnął go z wilkim trudem, a wówczas ...
-Uau. Harry to był rzut... Chyba ze pięćdziesiąt mertów...
W powietrzu zaroiło się od latających gnomów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro