Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, rzuciłam Jimowi, spojrzenie, które mówiło jak bardzo nie chce mi się gościć tutaj tego człowieka. Poszłam na szpilkach otworzyć naszemu gościowi. Zaprosiłam Carlosa do środka.

– Witam. Cieszę się, że mnie zaprosiliście – zamknęłam za nim bacznie mu się przyglądając. Byłam ciekawa też tego człowieka. Nie bał się mnie ani Jamesa. Nie krępował się patrząc na moje nogi i lekki dekolt. Nie martwił się, że w każdej chwili może stracić życie.

– Uważaj. Kopiesz sobie grób – powiedziałam na co ten jeszcze szerzej się uśmiechnął.

– Jak każdy kogo znamy – po chwili ruszyłam w stronę Jima. Żałowałam, że nie założyłam dłuższej sukienki. Jedno było pewne, nasz gość nie był taki jak Mycroft.

Oparta o Jima, przyglądałam się jak podają sobie dłonie. Czy aby stał przed nami godny przeciwnik.

– W końcu mogę zobaczyć kto przeszkadza mi w interesach – powiedział na co się zdziwiłam. Chyba muszę z nim porozmawiać o mojej roli w jego życiu.

– Chciałem się spotkać. Przeszkadzanie wam, było najlepszym sposobem na zwrócenie twojej uwagi i miłą pogawędkę – Valdes, spojrzał na mnie przelotnie i usiadł wygodnie na fotelu. Wiedziałam, że to jak się zachowuje wprowadza Jima we wściekłość. Po chwili wszyscy siedzieliśmy w milczeniu. Jim patrzył na Carlosa, a ja na Sebastiana.

– Czemu byłeś u mojego ojca? – zadałam pytanie.

– Obserwowałem cię, kiedy się bawiłaś z bratem. To ja przywiozłem was do Magnussena – nie powiem, zdziwiłam się. Kiedy usłyszałam prychnięcie ze strony Jima, to nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.

– Jakiś ty uczynny – na jego słowa wstawałam i usiadłam na jego kolana.

– Jimmy – dotknęłam jego policzka – Chyba nie jesteś zazdrosny... – spojrzała pusto na naszego gościa –...o niego – pocałowałam Jamesa w policzek, płynnie wyciągnęłam nożyk i przystawiłam mu do gardła.

– Tylko nie zgub go, może ci się jeszcze przydać – zaśmiał się.

– Czy możemy wrócić do interesów? – usłyszałam zdenerwowany głos Valdesa. Przynajmniej odrobinę pokazałam kto ma tu władzę.

❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro