Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

– Jesteś szczęśliwa – słyszę z prawej strony. Właśnie jesteśmy w sklepie, gdzie przeglądam sukienki.

– Aż tak to widać? – pytam na co ta się śmieje. To że Jim do mnie wrócił pomagało mi okłamywać Selene, że to właśnie przez Carlosa tak promienieje.

– Wszystko zaczyna się układać – mówię znajdując sukienkę na wieczór – Jest czarujący – mówię mając przed oczami Jima.

– Mój brat nieźle zawrócił ci w głowie. Mam być zazdrosna? – śmieje się kiedy słyszę jej pytanie.

– Nie musisz – biorę kieckę do przymieżalni – On raczej nie będzie chorizo i doradzał mi jaką sukienkę mam kupić.

– Oczywiście, że nie – zasłaniam się by zdjąć to co mam – On raczej je będzie z ciebie zdzierać – przymykam oczy i przygryzam wargę, by nie powiedzieć czegoś złośliwego. Nie odpowiadam tylko patrzę na swoje odbicie. Po chwili wychodzę z przymierzalni.

– Jest idealna – mówię i idę ją kupić. Mam dość już jej towarzystwa. Jeszcze wczoraj powiedziałabym jej wszystko a dziś? Wiem, że nie mogę jej ufać. Powinnam teraz być z Jimem. Te jego sińce napewno dają mu się we znaki.

– To co teraz robimy? – uśmiecha się kiedy wychodzimy ze sklepu.

– Nie obraź się, ale chciałbym jeszcze pospać przed wielkim wyjściem – patrzę na nią przepraszająco. Kiwa głową.

– Jasne trafię do siebie. Tylko jedź spokojnie – uśmiecha się do mnie i przytula.

– Jasne, mamo – śmieje się. Po chwili rozstajemy się. Odpalam samochód i jadę tam skąd przyjechałam. Mam wiele myśli, wiele znaków zapytania i złych myśli. Kiedy docieram do domu, czuję ulgę – Jim?! – wołam, ale niczego nie słyszę. Przeszukuje cały dom, ale niestety nie znajduje mężczyzny. Boję się, że nie wróci. Biorę kołdrę z sypialni i kładę się na kanapie. Jest niewygodnie, ale szybko zasypiam.

Przeciągam się i wtulam w Jima. Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę, że jego nie było zanim zasnęłam. Podnoszę głowę i widzę go.

– Wróciłeś – mówię uśmiechając się szeroko i widząc, że nie jestem w salonie a w swoim łóżku.

– Wątpiłaś w to? – pyta z lekkim uśmiechem.

– Nie byłam pewna – przyznaje i wyciągam swój telefon. Wzdycham – Muszę się szykować – mówię smutna.

– Już niedługo będzie po wszystkim – całuje mnie w czoło – Jak wszystko się już ułoży to wyjedziemy na wakacje – śmieje się na jego słowa.

– Nie mogę się doczekać – mówię szerze i wstaje – Nie mogę się doczekać – mówię do siebie i idę się szykować.

💜💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro