Rozdział 22
Po godzinie postanawiam zejść na dół i porozmawiać z ojcem. Wiem, że może być na mnie wściekły, ale nie mogę unikać z nim konfrontacji, szczególnie, że u niego mieszkam. Schodzę i kiedy widzę jak pije alkohol, wpadam w niepokój. On nie pije. Nie może znów... Szybko do niego podchodzę i zabieram mu tą szklankę.
– Co ty robisz?!– podnoszę głos. Wiem, że to nie jest jego pierwszy łyk. Nie wścieka się. Widzę w jego oczach smutek. Odstawiam naczynie na stolik i siadam obok niego kładąc rękę na jego ramieniu dłoń.
– Przepraszam. Zawiodłem cię. Was – mówi zanim ja zdążę zabrać głos. Nie rozumiem o co może chodzić. Coś ukrywał. Coś co sprawiało mu ból.
– Tato... Co się dzieje? Powiedz mi. Będzie ci lżej – uśmiecham się łagodnie.
– Nie. Nie mogę. Jeśli bym ci powiedział to byś mnie znienawidziła. Nie wybaczyłabyś mi – marszcze brwi i się do niego przytulam.
– Cokolwiek to jest wiedz, że zawsze będę przy tobie – mówię cicho, kiedy obejmuje mnie ramieniem. Całuje mnie w czoło i kładzie policzek na mojej głowie.
– Jest, ktoś komu ufałaś i dalej możesz ufać – mówi, po chwili.
– Kto taki? – przymykam oczy, ciesząc się miłością jaka biła od ojca.
– Dowiesz się w swoim czasie – na jego słowa kiwam głową i nie mówimy nic więcej. Słowa teraz nie były potrzebne.
❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro