Rozdział 2
Przeciągnęłam się w miękkiej pościeli i ziewnełam, po chwili pociągnęłam ręką po połowię, gdzie powinien być Jim i ku mojego zdziwieniu nie było go tu.
– Jim? – spytałam, rozglądając się po pokoju i uśmiechnęłam się widząc nasze ciuchy porozwalane po całym pokoju. Po chwili stałam na równych nogach i zakładałam szlafrok. Zeszłam po schodach i usłyszałam dźwięk włączonego telewizora i cichych rozmów. Kiedy zobaczyłam co leci w telewizji to zrozumiałam dlaczego mój James zrezygnował z leżenia ze mną w łóżku. Leciały wiadomości, gdzie przypominano to, że Mycroft Holmes został wyrzucony w rządu. Te informacje i opinia innych ludzi, którzy nazywali go przestępcą, były miodem dla moich uszu.
– Ma za swoje – skomentowałam i usiadłam między chłopakami i zabrałem kawę Sebastianowi.
– Ej! Nie zapędzaj się – zaśmiał się i wziął szklankę, z której wzięłam dwa łyki.
– Dziękuję Seb – oprałam się o Napoleona Zbrodni i słuchałam jak dziennika dalej mówiła o tej bulwersującej sprawie.
– Chcielibyście wrócić do Londynu? Narozrabiać i zmartwychwstać? – odsunęłam się od Jima.
– Chcesz już wracać? – spytałam Jima.
– Nudzę się – powiedział z błagalnym spojrzeniem w moją stronę. Wypuściłam głośno powietrze i spojrzałam na Morana i wywróciłam oczami poraz setny chyba w tym dniu.
– Okej, niedługo wracamy do tego zakurzonego Londynu Draniu w Koronie – po tych słowach zaczęliśmy się śmiać.
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro