Rozdział 4
Szłam chodnikami Londynu, śmiejąc się z Sebastianem. Jim nie mógł nam towarzyszyć, a to, że kazał swojemu zaufanemu ochroniarzowi iść ze mną sprawiało, że w środku cholernie się o niego martwiłam. Jednak Jim to Jim i ta myśl mnie uspokajała. Napoleon Zbrodni nie jest głupi, a wręcz przeciwnie - jest mądry, chytry i bardzo zły.
– O czym myślisz? – spytał szturchając mnie w ramie.
– Hmm... myślę nad swoimi fantazjami erotycznymi z każdym kogo dziś mijam – uśmiechnęłam się szeroko widząc jego wyraz twarzy.
– Jim nie będzie zadowolony – zauważył.
– To niech się bardziej postara, przekaz mu dobrze? – ten tylko pomachał głową.
– Oj Emily, Emily... – skomentował a ja włożyłam dłonie do płaszcza.
– Seb? Jak myślisz Sherlock nudzi się bez nas? – spytałam.
– To pewne, ale nie możemy się ujawniać. Przynajmniej nie teraz – Po jego słowach gwałtownie się zatrzymałam, przyglądając się kobiecie, która przeszła na drugą stronę śmiejąc się w towarzystwie jakiegoś faceta.
– Elena? – spytałam samą siebie.
– Wszystko wporządku? – usłyszałam Sebe, ale nie potrafiłam odpowiedzieć.
Oto kolejny rozdział ❤️ trzymajcie się ciepło 💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro