Rozdział 25
Wyszłam z samochodu w czarnej sukience, szpilkach i w idealnym makijażu. Dziś mam romantyczną kolację z Carlosem. Droga restauracja to do niego pasuje. Wchodzę do środka i od razu go widzę. Wstaje, a ja podchodzę. Po chwili całuje moją dłoń i odsuwa krzesło bym mogła usiąść.
–Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś – uśmiecham się na jego słowa.
– Nie miałam powodu by tu nie przychodzić – po chwili lekko nachyla się do mnie.
– A miałaś powód by tu przychodzić? – zaczynam się śmiać.
– Możliwe, że ty jesteś tym powodem – zamawiamy jedzenie, żartujemy, śmiejemy się. Czuję się dobrze w jego towarzystwie. Martwię się, że znów daje się oszukać, omamić i znów zostanę bez niczego, ale nie mogę się oprzeć pokusie i nie próbuje niczego przerwać.
– Powiedz mi... dlaczego ja? – zapytałam po chwili.
– Jesteś piękna, mądra, wyjątkowa – po chwili spoważniał – Jesteś kobietą idealną.
– Nie powiedziałabym tego – śmieje się cicho. Nagle jego dłoń znajduje się na mojej. Patrzę na niego lekko zdziwiona. Kiedy ma coś powiedzieć dzwoni jego telefon. Carlos z niechęcią zabiera swoją dłoń i wyciąga telefon.
– Wybacz muszę odebrać – kiwam głową, na co wstaje i wychodzi na zewnątrz. Dziwi mnie to. Gdyby to był zwykły telefon nawet z rządu to raczej by nie wychodził. Jest to dla mnie dziwne. Może popadam w paranoję, ale czuję, że nie gra czysto. A może tylko mi się wydaję? Moje rozmyślania przerwa jego głos – Muszę wyjść – mówi chłodno. Jest zły – Przepraszam – całuje mnie w czoło i wychodzi nie czekając nawet na jedno moje słowo. Patrzę jak reguluje rachunek i znika z restauracji. Nie wiem co mam o tym myśleć. Wstaje i również wychodzę. Kiedy docieram do samochodu widzę na szybie karteczkę. Dziwi mnie to. Biorę ją w dłoń i otwieram
,,Nie wszystko co widzisz jest prawdą"
Rozglądam się wokoło, lecz nie widzę nikogo podejrzanego. Wiem jedno, muszę odkryć co się dzieje.
💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro