Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

- Jesteś pewna, że chcesz pomagać dla tego bałwana?- wiedziałam że Elana nie zakceptuje mojej decyzji. Nie miałam z tego powodu do niej żadnych pretensji.
- Będzie zabawa, zobaczysz będzie ciekawie. Sherlock, który jest genialnym detektywem, który nie może rozgryść innego geniusza.
- Aaaaa... Już wiem dlaczego wzięłaś te  zlecenie. - usiadłam obok niej.
- Jestem ciekawa jak się to wszystko potoczy.- między nami zapadła cisza. Nagle przyszła wiadomość, od mojego kumpla, czytaj Mycroft.
- Idziemy! - krzyknęłam z entuzjazmem.
- Gdzie?
- Do Sherlocka, a gdzie? Rusz się! Zabawa czeka! - pociągnęłam ją za rękę bo nic nie wskazywało na to żeby miała wstać.

Godzinę później....

- Nie wiem czy to dobry pomysł...- znów zaczęła Elena, kiedy byłyśmy przed drzwiami detektywa.
- Nie marudź - uciełam jej lament.
Weszliśmy bez zbędnych czynności i wspięłyśmy się po schodach. Bez pukania weszłam do pomieszczenia, gdzie był totalny syf.
- Istna Stajnia Augiasza, czy jak mu tam było? - spytałam Eleny.
- Chyba Augiasz.
- Kim jesteście? - spytał detektyw, machając jakąś włócznią na lewo i prawo.
- Mike nasz przysłał. Naprawdę mógłbyś tu posprzątać. - uśmiechnęłam się psychopatyczne.
- Jak wam nie pasuje to możecie wyjść.- spojrzał na mnie i zmarszczył brwi, później spojrzał na Elenę. Nie wiem ile to trwało, ale straciłam cierpliwość.
- Jeśli chcecie to idźcie na randkę! - krzyknęłam tak że oprzytomnieli. Wiem co się działo i byłam zaskoczona, może Sherlock ma jednak serce? Elana nie zostawiłaby naszej przyjaźni dla faceta, jakiegoś geniusza.
- No to tak! Odpowiedź mi na pytanie! Co wiesz o swoim fanie?- klasnęłam i uradowana usiadłam na fotelu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro