Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Pierwsze co przyciągnęło moją uwagę, był cudowny zapach męskich perfum. Wciągając ich zapach i otworzyłam swoje oczy. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że jestem opleciona ramionami śpiącego jeszcze Jima. Na początku chciałam się szarpnąć, nawrzeszczeć na niego..., ale pomyślałam, że na to będę mieć jeszcze dużo czasu. Patrzyłam na jego twarz, poczochrane włosy z zafascynowaniem, więc tak wygląda słodko śpiący Jim Moriarty. Po chwili zobaczyłam jak otwiera oczy, widząc że na niego patrzę, uśmiechnął się i przyjął oczy na moment. Po chwili patrzyliśmy sobie w oczy.
- Jak się tu znalazłam?- spytałam, kiedy jedną ręką zaczął bawić się moimi włosami.
- Byłaś bardzo pijana i zmusiłaś mnie, bym pokazał ci jak mieszkam.
- Zmusiłam?- zaśmiałam się.
- Powiedziałaś, że jeśli tego nie zrobię to zadzwonisz do kogo trzeba i naślesz na mnie wszystkich zabójców.
- I ty oczywiście się przestraszyłeś- zakpiłam. On tylko uśmiechnął się szaleńczo.
- Co potem było?
- Jak już u mnie byłaś to doszłaś do wniosku, że nie ma tu nic ciekawego i że wracasz na miasto.
- Jak mnie powstrzymałeś?
- Zabrałem ci telefon- zaśmialiśmy się, po chwili postanowiłam wstać. Widziałam grymas na jego twarzy, ale po chwili wpadł mi świetny pomysł. Przed tym jak wstałam to szybko cmoknełam go w policzek. Widać było że był zaskoczony.
- Dziękuję- powiedziałam zabierając swoje rzeczy.
- Już idziesz?- spytał zaskoczony.
- Muszę odnaleźć Elenę- na jego twarzy przebiegł tajemniczy uśmiech, który nie umknął mojej uwadze.- Co jest?
- Jak by ci to... Elena jest tutaj- wstał i podszedł do mnie, zabierając moje rzeczy i odkładając na łóżko.- I raczej nie wstanie szybko, przynajmniej nie sama.- Złapał mnie za dłoń i pociągnął mnie w nieznanym mi kierunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro