Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 43

Leżałam na boku i patrzyłam tępo w okno. Nawet nie przyjęłam się tym, że Jim znów zajął miejsce na krawędzi łóżka. Nie spojrzałam na niego, nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć. Chciałam ukryć się w jakieś norze i z niej nie wychodzić, straciłam przyjaciółkę, siadke, godność, miałam tylko ojca i brata, którzy przez te wszystkie lata mieli mnie gdzieś i chłopka, na którego nawet nie mogę spojrzeć. Nie mogę na niego spojrzeć, wyglądam okropnie, nie wyglądam jak Królowa, którą chce mieć, nie jestem godna by przy nim być i z nim żyć.

– Proszę, spójrz na mnie – jego głos był łagodny, błagalny. Kiedy nie zareagowałam przysunął swoją twarz do mojej i pocałował, po chwili leżałam na plecach całując, wiszącego nademną Jamesa. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.

– Nie zamykaj się przedmną Em, nie uciekaj – przymknęłam oczy, by za chwilę je otworzyć.

– Jim... spójrz na mnie, wiesz, że ta blizna nigdy nie zniknie, nie pasuje do idealnego Napoleona Zbrodni. Jestem oszpecona, upokorzona i ...

– Posłuchaj mnie uważnie – zaczął spokojnie – Jestem z Tobą, nie dlatego bo jesteś śliczną dekoracją, kocham Cię, a nigdy nie sądziłem, że mnie to spotka. Jesteś piękna, mądra, niebezpieczna i lekko szalona, a blizna... – uśmiechnął się szeroko – uważam, że jest seksowna – nie mogłam powstrzymać śmiechu, na te słowa. Spojrzałam w piękne oczy Jima, w oczy, gdzie królował brąz.

– Mam dla Ciebie prezent – wstał, ciągnąć mnie delikatnie za sobą.

Weszliśmy do salonu, gdzie kanapy i inne meble były odsunięte na bok, a na środku pomieszczenia był związany człowiek we krwi. Wiedziałam kto to jest, mężczyzna, który zadał mi tyle ran nożem.

– Wybacz za stan w jakim jest... – udał żal – Po prostu naszła mnie ochota na poburudzenie sobie rąk – słowa Jamesa, ledwo do mnie docierały, patrzyłam jak zahipnotyzowana na związanego. Po chwili na swojej szyji poczułam ciepły oddech i usłyszałam rachrypniety głos – Twarz zostawiłem dla Ciebie, Emily. Zadaj mu ból jaki on zadał Tobie – spojrzałam na dłoń Jima, w której był nóż, który po chwili ujęłam w swoją dłoń i spojrzałam w jego oczy  w których szalało szaleństwo, szaleństwo, które było też we mnie.

***
Dedykuję ten rozdział dla ayumibro 🖤🖤🖤🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro