Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

Ponownie weszłam na salę sądową by usłyszeć jaką decyzję podjęła ława przysięgłych. Ta cała komedia strasznie mi się podobała- Sherlock i jego popisy, Watson, który na mnie zerka zdezorientowany oraz Jim Moriarty pokazujący co może. To naprawdę wspaniała rozrywka, którą pozazdrościłby mi niejeden człowiek. W całym tym przedstawieniu zrobiłam niewiele, jedynie przekonałam przysięgłych by zdecydowali się uniewinnić pewnego człowieka. Po chwili sędzia zaczął paprać o tym, że jedyną słuszną decyzją jest uznanie Jamesa za winnego. Swoją drogą, chętnie bym porozmawiała z tym sędzią sprawiedliwości od siedmiu boleści. Zaczęłam stukać zniecierpliwiona na ostatnie słowa tej rozprawy.

- James Moriarty, za przychylnością ławy przysięgłych zostaje uniewinniony- na te słowa czekałam! Kiedy sędzia wstał i wyszedł ja zanim podbiegłam w stronę Jima, który akurat kiedy byłam już przy nim nie miał kajdanek. Rzuciłam się na niego całując, długo to trwało, mimo, że wszystko było zaplanowane to pocałunek był szczery.

- Chyba częściej powinienem mieć rozprawy - wyszczerzył się, na co spojrzałam na niego groźnie.

- Nawet nie myśl o tym. Nie wiesz co musiałam przeżywać, gdy cię nie było.

- Tęskniłaś za mną- przychylił głowę i spojrzał na górę, gdzie siedziałam wcześniej. Spojrzałam w te same miejsce, gdzie Jim i zobaczyłam osłupiałego doktora.

- Idziemy?- szepnęłam mu na uchu. Pocałował mnie i złapał za dłoń ciągnąć do wyjścia.

****
Przepraszam za krótkie rozdziały, ale jest mi lepiej tak pisać 😎😘🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro