Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie szukajcie mnie!

Nie szukajcie mnie.

Chce mówić, ale nie mogę. Nie mogę wziąć wdechu i krzyknąć. Po prostu patrzę jak ludzie w białych kombinezonach przeczesują teren za starą fabryką. Widzę, jak wysoko nad nimi lata helikopter. Jest bardzo gorąco. Widzę jak dwóch policjantów przynosi z furgonetki lodówkę turystyczną z zimną wodą.

- Znajdziemy go sierżancie, ale nie robiłbym sobie nadziei – mówi detektyw do telefonu i przechodzi obok mnie – musiał go tutaj zakopać.

Nie szukajcie mnie - chce krzyknąć ale nie mogę.

Kilometr dalej, przy drodze stoi zaparkowany pickup mojego taty. Obejmuje mamę i stoją oparci o maskę. Patrzą na poszukiwania. Płaczą.

NIE SZUKAJCIE MNIE!- wkładam całą siłę w krzyk ale dalej słychać tylko śmigłowiec, szczekania psów i rozmowy policjantów.

- Matthew go zatrzymał. Kilka godzin temu. Była strzelanina.

- Miał broń?

- Tak, zaczął strzelać do naszych. Nikomu nic się nie stało, Hank ma tylko draśnięte udo. Gorzej z tym pierdolonym Bergmanem. Dostał w głowę, jest nieprzytomny, nie można go przesłuchać.

- Kiedy on go porwał?

- Dwa dni temu.

- Jezu, ten malec pewnie już nie żyje.

- Który to będzie?

- Czwarty.

Śmigłowiec przelatuje nad nami, a ja patrzę do góry. Zaczynam wszystko zapominać. Bardzo szybko. Gdzie indziej świeci światło. Bardzo jasne. Jaśniejsze niż słońce. Pamiętam, że z mamusią i tatusiem kiedyś oglądaliśmy zaćmienie przez przydymione szybki. To jest tak daleko, jakby po prostu kiedyś mi się śniło.

Psy zaczynają szczekać, a policjanci i technicy biegną w jedno miejsce. Dwóch niesie w rękach łopaty. Widzę, że dwóch sanitariuszy wyskakuje z karetki i biegnie tam z butlą z tlenem.

NIE SZUKAJCIE MNIE!

Cisza. Tylko psy na moment przestają szczekać i patrzą w moją stronę.Policjanci zaczynają kopać w piaszczystym gruncie. Widzę, że mamusia osuwa się na kolana.

Policjanci odrzucają ziemię i odsłaniają plastikowe wieko beczki. Chce im powiedzieć, żeby tego nie robili, że nie warto.

Światło ciągnie mnie coraz bardziej.

Wiem, że ten, którego oni nazywają Bergmanem umiera właśnie w szpitalu dziesięć mil dalej. Wiem, że pójdzie w inne miejsce niż ja.

NIE SZUKAJCIE MNIE!

Policjant wbija łom i próbuje podważyć wieko beczki.

Ratownicy czekają w gotowości.

Wszystko powoli się zaciera i traci ostrość. Idę do światła.

Nie szukajcie mnie - próbuje krzyknąć po raz ostatni, kiedy otwierają beczkę.

Chce im tylko powiedzieć jedną rzecz, ale nie mogę...

Nie szukajcie mnie...

Już za późno.

Cztery mile dalej, w takiej samej beczce jest drugi chłopczyk.

Kończy mu się powietrze...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro