Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

bliźniaczy twór

Noc była wyjątkowo ponura. Spowity mgłą pobliski lasek wydawał się być jeszcze bardziej samotny niż zazwyczaj. Było zimno i chociaż była wiosna, gdzieniegdzie leżały jeszcze warstwy topniejącego śniegu. Kto by pomyślał, że w taką pogodę znajdą się osoby, które zamiast siedzieć w domu, tułają się po ulicy? Otóż, znalazły się. Dwójka dzieci, bliźnięta. Dziewczyna imieniem Yume i chłopak - Ishiki. Swoją "podróż" rozpoczęli w wieku lat 12, kiedy to uciekli od potwora, który śmiał nazywać się ich ojcem. Był bogatym człowiekiem i o mały włos nie zginął przez swoją chciwość. Rodzeństwo "mieszkało" u niego przez dwa lata, chłopiec robił za lokaja, a dziewczynka za sex-zabawkę. Godzili się na to, bo mieli chociaż dach nad głową.

Ale nie o tym teraz mowa. Tej nocy znalazł ich pewien mężczyzna w białym fartuchu. Nie przedstawił im się, zapytał tylko czy pójdą z nim. Zgodzili się bez wahania.

W domu dał im coś do jedzenia i zaprowadził do pokoju. Nie, to nie był normalny pokój. Łóżka były metalowe, a w ciemnościach nie dało się nic zobaczyć. Dzieci zasnęły od razu, ale nie ma co się dziwić. W jedzeniu, które podał im mężczyzna, zawarte były leki usypiające. Rozebrał ich do naga, po czym przypiął do stołu. Najpierw amputował im ręce - Yume straciła prawą, a jej brat lewą. Tak samo zrobił z nogami. Ciała rodzeństwa przyszył do siebie. Usta dziewczyny wygiął i zaszył tak, aby zawsze się uśmiechała, natomiast usta Ishikiego by były wiecznie smutne. Prawe oko jego siostry zostało wymienione na malutki, zielony guziczek, a jego po prostu zaszyte. Zanim zdążyli się obudzić, ubrał ich w białą bluzkę na guziki i z kołnierzem oraz w żółte spodenki z czerwono-czarnymi, pionowymi paskami. Na jedną nogę włożył buta podobnego do tych, które były noszone w XIX wieku przez dziewczynki, a na drugą nogę takiego, jaki nosili młodzi panicze.

Kiedy już się obudzili, wręczył im bronie - nóż i widelec. Kazał im zabijać. Mieli karać złych ludzi. Jak marionetki pod wodzą szaleńca. Jego cele były proste, chciał stworzyć idealną utopię. Raj bez zła w żadnej innej postaci.

Wyobraź sobie teraz, że wszystko idzie perfekcyjnie, ale w jednej chwili coś wymyka się z pod kontroli. Jego własny wynalazek obrócił się przeciwko niemu samemu. Ostatnie co usłyszał to dziecięcy płacz, który przeplatał się z głośnym śmiechem.

Najwyraźniej zabijanie za bardzo im się spodobało. Teraz polują tylko na dzieci, które w odróżnieniu od nich, mają dach nad głową. Chcą być po prostu kochani, więc jeżeli choć trochę im współczułeś... będą z Tobą już zawsze. Będziesz ich rodziną, czy tego chcesz czy nie. Będą czekać na to, aż w końcu przestanie Ci być ich żal. Wtedy Cię zabiją.

Zastanawiasz się pewnie skąd to wszystko wiem, prawda? Cóż, w końcu to ja ich stworzyłem w swoim szaleństwie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro