Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Wokół mnie migały samochodu, właśnie wracałam do domu. W mojej głowie krążyła jedynie chęć zmienienia dotychczasowego życia. To dzisiaj miałam pójść na przesłuchania do Marsa — elitarnej szkoły dla utalentowanej młodzieży. Pod nosem cały czas mruczałam ważne zdanie, które powtarzała mi mama „Spełniaj marzenia, nim będzie za późno”

Gdy dojechaliśmy do domu, zauważyłam czekające na mnie dwie dziewczyny. Jedna z nich — Camilla — była dosyć wysoką blondynką, bardzo miłą i zabawną. Drugą była moja siostra — Penny — różowo włosa. To przez nią nie mogłam startować do Marsa. Obie rzuciły mi się na szyję, jednak nie byłam gotowa z nimi rozmawiać. Poczułam szczypanie pod powiekami. Czułam żal i smutek, myśląc o tym, co wydarzyło się rok temu. Coś we mnie nadal się nie pogodziło z kolejnym rokiem spędzonym w Szwajcarii.

Nie odzywając się ani słowem, szybko odsunęłam się od nich. Udałam się na piętro, gdzie znajdował się mój pokój. Rzuciłam się na łóżko, czując jak całe zmęczenie, daje o sobie siwe znakiem. Rozejrzałam się wokół, szare ściany, biurku, na którym rzeczy leżały tak samo, jak przed wyjazdem. Wstałam, sięgając po czyste ubrania i poszłam do łazienki.

Od dłuższego czasu myślałam o zmianie koloru włosów, jednak nie za bardzo wiedziałam na jaki. Zdecydowałam się na niebieskie. Od zawsze byłam związana z tym kolorem. Gdy wyszłam spod prysznica i wytarłam się ręcznikiem, ubrałam fioletowy crop top i czarne dresy. Kiedy już nałożyłam na siebie ubrania, wzięłam eyeliner i poprawiłam znak zapytania na lewym przedramieniu, od zawsze miałam wiele pytań, lecz na jedno najbardziej chciałam znać odpowiedź.

Kim jesteś tato?

Nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie. Wiele razy próbowałam się dowiedzieć. Wiedziałam tylko tyle, że kiedyś się dowiem, bez względu na wszystko. Uśmiechnęłam się słabo, próbując nie zawracać tym sobie teraz głowy. Musiałam się skupić jedynie na przesłuchaniach.

Wróciłam do pokoju, chwilę się po nim przechadzając. Sięgnęłam do plecaka i wyjęłam z niego teczkę, w której znajdował się plan wyjścia z domu tak, abym mogła niezauważona wyjść i pójść na przesłuchania do Marsa. Nie chciałam mówić niczego Penny, która najpewniej powiedziałaby Camilli, która jest niesamowitą paplą. Zostało mi tylko siedzenie i czekanie. Nagle do pokoju weszła Penny, szybko schowałam plan do teczki.

— Musimy porozmawiać — powiedziała z wyraźną determinacją w głosie.

— Czego chcesz? — rzuciłam zirytowana, nadal nie mogłam się pogodzić z tym, że Penny ma zwyczajne życie, a ja przez rok musiałam chodzić do tej beznadziejnej szkoły z internatem.

— Wiem, że nadal jesteś zła, miałyśmy iść razem do Marsa. Przepraszałam cię za to wiele razy, nie powinnam, wiem — odparła smutna. Rok temu nasza mama zgodziła się, aby tylko Penny poszła do Marsa po tym, jak moja siostra powiedziała jej o moich próbach poszukiwania taty — Chciałam, żeby było tak samo, jak kiedyś — dodała i się uśmiechnęła. Nie rozumiałam tego, zrobiła mi takie świństwo, a teraz chce, aby było jak kiedyś, abyśmy były znów pogodzone.

— Nie obchodzi mnie to, przez rok nie obchodziło cię, co dzieje się ze mną — powiedziałam. — Przez rok nie dzwoniłaś, nie pisałaś i myślisz, że teraz będziemy udawać szczęśliwą rodzinkę? Ja nie potrafię tak łatwo zaufać na nowo. Pamiętasz, chciałyśmy mieć razem normalne życie i pójść do Marsa, a ty zachowałaś się samolubnie — stwierdziłam, a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Czułam się źle

— Ale… — zaczęła, jednak bardzo szybko uniemożliwiłam jej dokończenia zdania.

— Nie ma żadnego, ale, a teraz wyjdź! — Penny nic nie odpowiedziała, jedynie wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Oparłam się o ścianę, wypuszczając głośno powietrze.

Doskonale wiedziałam, że nie powinnam jej traktować w takie sposób. Jest moją siostrą, ale nie mogłam inaczej.

Podeszłam do łóżka, sięgając pod drewnianą ramę łóżka, skąd wyciągnęłam schowany szkicownik. Wyszłam na balkon i zaczęła. Szkicować krajobraz, który był przepiękny. Gdy skończyłam, poszłam do pokoju i schowałam swój zbiór rysunków w to samo miejsce. Postawiłam się położyć, lecz po chwili zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro