Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

— Ile tutaj jeszcze będziemy? Tae? — Jeongguk ułożył usta w dziubek i spojrzał na swojego chłopaka.

— Nie wiem, Gukkie — westchnął Kim, kierując się w stronę Jeona i opierając dłonie na szarych kratkach. — A co, źle ci tutaj?

— Nie mogę cię przytulić — wyjęczał z lekko naburmuszoną miną, opierając się policzkiem o zimny metal.

Jeongguk był dzieciątkiem Taehyunga. Starszy był skłonny zrobić wszystko, byleby jego chłopiec miał wszystko, co zechce.

A teraz chciał wyjść.

— Chcę wykonać telefon. Natychmiast.

***

— Nie martw się, Gukkie, niedługo stąd wyjdziemy — szepnął Tae, gładząc delikatnie dłoń chłopaka. Wzrok miał skierowany w stronę strażnika, na którego patrzył wyzywająco. Dlaczego nie kazał mu się odsunąć?

Ach, aktualnie wystarczy samo spojrzenie, co się będzie działo, gdy zaczną używać słów? To i tak nie będzie miało znaczenia, o wiele prędzej zniszczą to miejsce, zniszczą za to jak bardzo ich poniżyli, zmuszając do siedzenia na zasyfiałej podłodze, żeby móc spędzić ze sobą czas.

— Gdzie dzwoniłeś?

— Tam gdzie zawsze — mruknął Kim, patrząc znacząco na swojego chłopca.

— I jak?

— Wszystko załatwią w przeciągu kilku dni.

— Jak zawsze niezawodny. — Jeongguk oblizał usta, wykrzywiając wargi w złośliwym uśmiechu. — Ile masz zamiar mu dać?

— Jedyne, co mu mogę dać, to mojego kutasa do possania.

— Mi nie chcesz, a mu dasz?

— No nie rób już takiej miny. Stawka jest taka jak zawsze.

— Czyli albo albo?

— Oczywiście.

— Jesteście nudni, nic nie zmieniacie. —Zaśmiał się, ale od razu umilkł widząc minę ukochanego.

— Przez te więzienie robisz się bardzo rozwydrzony, dzieciaku. Poczekaj aż wrócimy do domu. Obiecuję Ci, że nie usiądziesz przez tydzień.

boje sie, że mi nie wyjdzie ta książka ._.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro