Hope . * .
*Przeczytajcie proszę notkę na końcu *
Szukając nadzieji,
potykałem się i upadłem miliony razy, biegłem.
Płakałem, wrzeszczałem,
śmiałem się, zadawałem sobie ból. Na końcu drogi stałaś Ty.
Tak nieskazitelnie piękna,
odziana w zieloną sukienkę. Podszedłem bliżej i spojrzałem w Twoje błękitne oczy. Zatopiłem się w oceanie, nie widząc jak z niego wypłynąć. I wtedy zdałem sobie sprawę, że odnalazłem coś znacznie piękniejszego.
Odnalazłem miłość.
Może to dziwnie "zabrzmi", lecz często będą się pojawiać rozdziały takiego typu, a mianowicie chodzi o to, że jak pewnie zauważyliście pisałam w rodzaju męskim... Czasem po prostu tak mi się lepiej piszę, nie wiem dlaczego, nie znam powodu, więc hmm....
Jak tam u Was?
Miłego dnia/wieczoru piękne istosty ♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro