Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

one


- Dlaczego nie odbierasz moich telefonów?! Ciągle je odrzucasz! Dlaczego?! - zaczęła krzyczeć, gdy tylko wszedłem do mojego mieszkania.

Zignorowałem ją i położyłem się na kanapie. Stanęła zła przede mną, próbując zasłonić mi telewizor. - Możesz się trochę odsunąć? - zapytałem, machając ręką, tak by pokazać jej, w którą stronę ma się odsunąć. To jeszcze bardziej ją rozłościło.

- Mówię do ciebie! Dlaczego nie odbierasz ode mnie?! Albo chociaż nie odpiszesz na SMS-y?! Nie wiesz, że martwię się o ciebie?! Jest 3 nad ranem! Powinieneś napisać chociaż jedną, głupią wiadomość! - krzyknęła.

- Dlaczego robisz wielkie rzeczy z niczego? Po prostu przestań krzyczeć. Sąsiedzi cię usłyszą. - odparłem spokojnie.

- Wielkie rzeczy z niczego?! - wykrzyczała i wyrwała mi pilota z ręki, po czym rzuciła nim z dużą siłą o podłogę, przez co rozpadł się na kilka części. Wkurzyło mnie to.

- Mówiłem ci, żebyś przestała krzyczeć, jest cholerna trzecia nad ranem! - krzyknąłem, wstając z kanapy.

- Nie obchodzi mnie to! - odkrzyknęła. Próbowałem uspokoić nerwy, biorąc głębokie wdechy, jednak nic to nie dało.

- Nie mogę uwierzyć, że kiedyś cię kochałem. - powiedziałem. To zdanie sprawiło, że dziewczyna natychmiast odwróciła głowę w moją stronę.

- Co powiedziałeś? - zapytała. Usiadłem z powrotem na kanapę i odpowiedziałem.

- Przecież usłyszałaś mnie.

- Powiedziałeś "kochałem cię", czyli to znaczy, że już mnie nie kochasz? - zapytała jąkając się.

- Dokładnie. - odpowiedziałem bez jakiegokolwiek zawahania. Widziałem jak jej oczy zaczynają się świecić, wyglądała jakby miała zaraz się rozpłakać. Wzięła swoje rzeczy z kanapy i powiedziała:

- Wychodzę.

I tak po prostu wyszła. Tak właśnie zakończył się nasz siedmioletni związek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro