Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Obudziłam się w nie swoim łóżku, a na dodatek obok mnie było jeszcze kilka(naście) osób. Jak ktośnmi to wyjaśni w logiczny sposób sostanie ode mnie 100zł! Po stwierdzeniu, że mam na sobie jedynie gacie, a stanik poszedł na wakacje tak jak reszta ubrań, moje podejrzenia do tego co mogliśmy wczoraj robić stały się jeszcze bardziej niebezpieczne. Podniosłam głowę, jak się okazało leżałam na ooduszkach z kanapy, przykryta kocem, na którym było coś białego. To pewnie tylko mleko bez paniki. Obok mnie leżało jeszcze kilka osób, których zwyczajnie nie znam. Każdy spał, a ledwie widoczne promienia słońca utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest pewnie wcześnie rano. Podniosłam się do pozycji siedzącej i poczułam niemiłosierny ból głowy.

-Kac morderca nie ma serca?- usłyszałam za sobą najmniej chciany głos.

-Spieprzaj.- mruknęłam i spróbowałam się okryć kocem i poszukać moich rzeczy.

-Wczoraj byłaś bardziej chętna.- powiedział, podszedł do mnie i próbował wyrwać mi ten przeklęty koc.

-Czekaj! Znaczy, że ty i ja... wiesz... To tylko jakiś koszmar prawda?

-Jak dla mnie to był raczej raj, ale o gustach się nie gada. A co do wczoraj... PRAWIE udało mi się zaciągnąć cię do łóżka, ale kiedy zostałaś w samych majtkach, które swoją drogą są mega seksowne, zaczęłaś bełkotać, że nue możesz, bo masz męża i bla bla bla.- wyszczerzył się jak debil, ale rzuciłam mu złowrogie spojrzenie chyba opanował się i zaczął gadać dalej-  Chciałaś wracać do domu, ale wyłożyłaś się na Marcinie i poszłaś spać.

-Chyba powinnam...- skrzywiłam się przez ból głowy, co chłopak niestety zobaczył.

-Chcesz tabletkę?- spytał z troską. Miałam ochotę przywalić mu w mordę.

-A skąd mam wiedzieć co ty mi za tabletkę dasz?- uśmechnął się łobuzersko.

-Podobałaś mi się, ale ja w przeciwieństwie do was wszystkich wczoraj nie wypiłem prawie nic, pamiętam wszystko i mniej więcej z tego powodu już nie mam zamiaru zaciągnąć cię do łóżka. Chcesz tą tabletkę?

-Chyba nie do końca zrozumiałam... I tak chce tabketkę i moje ubrania.- boli mnie głowa, a on zamiast mówić prosto tak jak trzeba to cały czas coś mota.

-O nie! Ja w tym syfie twoich ubrań nie szukam. Mogę ci przynieść stanik, bo jest u mnie na łóżku i torebkę, bo wisi na haczyku zamiast obrazu, ale koszulka, spodenki i buty to już twoja działka, okey?

-Okey. Może zaczniemy od nowa? Wiesz, byłbyś chyba fajnym przyjacielem...- czemu ja się rumienie? Aaa... wiem! Siedzę przed prawie nieznanym mi chłopakiem w samych majtkach, okryta kocem na którym jest... ugh nie kończę...

-Czyli przyjaciele?- spytał niepewnie.

-Chyba przyjaciele.- uśmiechnęłam się lekko.

Siema Kryształki! (od dzisiaj zmiana) Takiego długiego rozdziału, to już dawno nie było :D
Postaram się teraz w miarę regularnie dodawać, ale i tak pewnie wyjdzie jak zawsze.

💙Crystal💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro