Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

*4 lata później*

Roxy

Wiał silny jesienny wiatr, kiedy wracałam właśnie z uczelni. Był listopad, czyli miesiąc temu były urodziny Sebastianka urodził się  drugiego października, a dzisiaj był właśnie drugi listopada. Oprócz studiów postanowiłam sama troszkę zarabiać jako korepetytorka. Dzisiaj naszczęscie nie miałam żadnych uczniów, a właściwie uczennic. Uczyłam kilka bardzo miłych dziewczynek albo raczej dziewczyn, bo prawie wszystkie były z gimnazjum. Oczywiście korepetycje były z polskiego tak jak dawniej. Dezy wrócił do youtube'a wyjaśnił wszystko widzom i przy okazji przedstawił im mnie, Kasi i Sebastianka, dziewczyny znały Czułka i myślę, że też dlatego tak miło ze mną rozmawiały. Chciałam się już znaleźć w ciepłym mieszkaniu, ale niestety najpierw musiałam odebrać Kas i Sebka z przedszkola. Myślałam, że nie będą chciałi chodzić do przedszkola zwłaszcza, że Dezy jest cały czas w domu, ale od pierwszego dnia zostają bardzo chętnie, aż za bardzo. Czemu? Nie lubię prosić się ich żeby wyszłi z sal. Tak jestem surowym rodzicem, Dezy za to pozwala im na dużo więcej. Dziś był wyjątkowy dzień! Kasi wyszła bez zbędnego proszenia się (z Sebą było gorzej), szybciutko spakowała swój malutki plecaczek, z którym chodziła do przedszkola.

Spakowała tam teczkę, prawdopodobnie z nowymi rysunkami i może jakimiś ćwiczeniami do zrobienia w domu, zeszty (jeden ze szlaczkami i literkami  oraz jeden z liczbami) swojego kochanego misia i jeszcze coś owinięte w różowy papier.

-Możemy iść?- spytała. Byłam lekko oszołomina, ale pokiwala głową i poszłam z nia do szatni, która miesciła się w podziemiach. Jej sala jako 6-latków mieściła się na pierwszym piętrze podobnie jak sala Sebastianka.

-Czemu tak szybko chciałas iść?- spytałam, wiążąc jej różowe trampki. Różowe jak wszystko inne co miała. Czy ja w jej wieku też chciałam mieć wszystko różowe i błyszczące?

-Bo tak.- odpowiedziała i popatrzyła w stronę plecaka leżącego obok. Sama szybko i niezdarnie założyła kurtkę, a kiedy chciałam wziąść jej plecak założyła go sobie na plecy i spojrzała na mnie gniewnie.

-Sama go wezmę.

-Och! Moja malutka córeczka jest już taka duża i sama będzie nieść swój plecaczek!- udałam, że wycieram łzę na co Kasi się uśmiechnęła. Pomogłam jeszcze ubrać się Sebie, który opowiadał mi jak Bartek bił się z Antkiem, dobrze, że tym razem nie on. Po wyjściu od razu poczułam przeszywające zimno i stwierdziłam, że powinnam zrobić jednak to prawo jazdy tak jak mówił Dezy...

Hejka Nutki! Powiedzcie mi czy wszystko co piszę jest zgodne z poprzednią częścią, bo nie jestem do końca pewna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro