Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

W barze

Pov. Someone567843  (Człowieku nawet nie wiesz jak się stresuję. Pod dzisiejszym rozdziałem masz prawo zrobić mi wykład stulecia, ale...Nie musisz....)


Siedzę sobie w barze i zapijam smutki z ostatnich dni keczupem. W brew pozorom jest to świetne miejsce do rozmyślań, chodź czasami bywa głośno. W tedy zwykle idę się napić do innego AU. Picie.... Znam taką jedną osobę, która ma mocną głowę do picia. Pije całymi dniami. Nagle do baru wlazła JUŻ pijana Pochylcia.

-O ho... opiero co o tobie pomyślałam - Powiedziałam do siebie i spojrzałam na nią.

-Grillby stary druhu.... To co zwykle...... - Powiedziała i usiała obok mnie

Ogień tylko szybko gdzieś poszedł. Podejrzewam, że nie miał ochotę na pijanych klientów, ale nie miał wyboru. Musiał obsłużyć. Grillby wrócił z tabliczką czekolady i keczupem. Podał Krzywej i wrócił do czyszczenia szklanek.

-Dzien *hyp* uję ci Gorrronncy *hyp* towarze - Powiedizała, a raczej wybełkotała z uśmiechem na ustach

- Mam ci przypomnieć, że masz chłopaka i nie wypada ci flirtować z barmanem? - Spytał znudzony jak widać rutyną Grillby

- JA...... Mam...Chłopa...?- Urwała. Aż się boję co będzie dalej.

-Someone ty mądralo co tu robisz ? - Oh Wow. Zauważyła mnie, a więc to chyba pora na powrót do moich światów

-A bardzo dobrze, a u ciebie jak ?- jest tak pijana, że można z niej łatwo wyjąć informacje. soszłam do wniosku że w zasadzie jest coś, co chciałabym wiedzieć

- Z kim mnie Shipuje Klub ? - Tak, że wszystkich możliwych pytań wybrałam to. Nie lubię bezsensownych shipów.

- No oszywiście, że z classssssikem.  (żeby nie było. Jest to na potrzeby książki. Tak naprawdę tego nie shipuję)

- Kto to wymyślił!? - Zirytowało mnie to, nie powiem, że nie, bo skłamałabym.

- No ja - Boże jak ona działa mi na nerwy. Czasem jest taka chwila, że żałuję poznania jej. Wyszłam ciągnąc ją za sobą. Lepiej zaniosę ją do jej domu zanim zacznie odwalać jakiś szajs.

-Somłon... - znów coś gada....

- Słucham alkoholiku

-Ja cię.... lubie.

-Ok. -W sumie dobra okazja żeby ją zabić. To może się udać... Jest jeden problem. Ogień widział mnie z nią, więc będę podejrzana. Chyba sobie jednak daruję. Poza tym, przyjaciół się nie zabija, nawet jak działają na nerwy. O! _-Rider-_ idzie z...Honey'em?! Dobra. Shipuję to. Dołączam do klubu shiperów, ale najpierw zaniosę tego pijaka do Voidu...

////////////////

Dobra, a teraz można mnie zabić UwU

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro