(Nie) Zwykły dzień
Pov. Dust
To miał być zwykły dzień, ale już wiedziałem, że taki nie będzie. Kiedy rano szedłem do Horrora słyszałem z gabinetu Szefa krzyk jego i Pochylonej. Czy oni ciągle muszą drzeć ze sobą koty? Dosłownie sekundę później wściekła Krzywizna- Debilizna wyszła z owego pomieszczenia.
-Co tu robisz? Nie wiesz, że masz teraz misję z Horrorem?! - Czy ona od rana musi się tak po wszystkich drzeć? Co ona ma okres, czy jak? Odkąd wróciła jest wyjątkowo agresywna.
- Wiem, a ty jesteś jebanym tERRORem- Zaśmiałem się z własnego żartu, a potem pomaszerowałem po tego jebanego Kanibala. Nie wiecie kto to? Już śpieszę z wyjaśnieniem. U nas w bazie każdy ma swoją ksywę, ale nie wiemy jaką. Horro jest Kanibalem, Szef to Ośmiornica, Pochylona to Krzywizna - *tym do wcześniejszego słowa*, Error to glicz, Killer to Nożyk i Cross jako krzyżyk. Ja swojej nie znam. Jednak wracając...Zdążyłem oberwać jeszcze mieczem Pochylonaj, a potem wbiegłem do pokoju kumpla.
- Horror! Szybko, bo mamy misję, a Krzywizna- Łysizna już nas ściga za to, ż we jeszcze nas tam nie ma! -wykrzyknąłem i wyrwałem mu z ust rękę, którą właśnie jadł.
- No to hop - Powiedział i otworzył pod nami portal i wpadliśmy do naszego AU. Było to BirdTale.
-Hahahaha! Dziś na kolację skrzydełka! -, Powiedziałem i zaczęliśmy rzeź. Krew lała się strumieniami, a krzyku i lamentu naszych ofiar słuchałem z rokaszą. To była muzyka dla moich uszu, których nie mam.
Kiedy skończyliśmy swoją pracę Kanibal zabrał resztki i wróciliśmy do bazy, a tam krzyk i rozpacz.
-Pochylona. -powiedział znudzony Horror.
-Tak - Odpowiedziałem i poszedłem sprawdzić o co tym razem chodzi.
Trzy wszedłem na górę zobaczyłem coś, czego nie spodziewał się nikt. Na korytarzu leżały ciała pozostałych członków gangu i były całe w krwi. Pochylona natomiast właśnie dźgała Errora i śmiała się psychicznie. Zupełnie tak jak ja, kiedy mam napad agresji i Paps mnie kontroluje. Krzywa odwróciła się w naszą stronę i rzuciła się na nas, ale Horro zdążył otworzyć portal do którego wpadła.
- Ona oszalała. Widziałem to w jej oczach. Będzie teraz zabijać, aż nie ostanie się nikt i popełni samobójstwo. Trzeba ją powstrzymać - Horro wiedział co się dzieje i było to podejrzane.
- Skąd wiesz? - Spytałem podejrzliwie, ale starałem się to ukryć.
- Sam tak często masz ty lub ja. Tylko, że w jej przypadku chodzi o LV. Ma go za dużo i trzeba go zresetować, a jak wiesz u niej można to zrobić w tylko jeden sposób.
- Zabić ją... znów to samo. I jest tylko jedna osoba, która jest w stanie ją zabić, a Pochylona będzie się wahać przed jej unicestwieniem.
- Mi możemy jej tego zrobić. To będzie dla niej zbyt wielki ból.
-Ale zrozum, że to jedyna opcja! Someone musi to zrobić! - W momencie, kędy to wykrzyknąłem pojawiła się wcześniej wspomniana osoba.
- Co muszę zrobić? I dlaczego oni są martwi?! -Na jej twarzy malowało się wielkie przerażenie.
- Pochylona od nadmiaru LoVe oszalała i chcę teraz wszystkich zabić. Zaczęła od Bad Guys...- wydukałem z siebie wytłumaczenie.
-Nawet Errora nie oszczędziła...Gdzie teraz jest?
- W jakimś losowym AU. Żeby ją powstrzymać trzeba ją zabić i wiesz...mogła byś to znów zrobić...? - Kanibal powiedział to po cichu. Tak, że ja stojący kilka centymetrów od niego ledwo słyszałem. Jednak. Ktoś usłyszała jego słowa, a z jej oczodołu wypłynęła pojedyńcze łza.
- Nie dam rady. Moja dusza nie wytrzyma tego bólu po raz drugi. Ja...nie mogę...- Wiedziałem, że nie kłamie. Już chciałem coś powiedzieć, ale pojawił się Ink walczący z Pochyloną. Tęczuś zaraz się odezwał.
- Co się. Z nią dzieje?!
///////////////////////////
Wiem, że znów krótki rozdzialik. Przepraszam was za to.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro