Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nadchodzi Sylwek

Pov. Narrator

Już następnego dnia miał być Sylwester. W całym multiversum panował duży gwar. Core i Vikus doczekali się dzieciaka i właśnie przyszli z nim do Domi.

-Domi, Domi, Domi! - Krzyczał Vikus - Pomożesz?

-Jasne. O co chodzi? - spytała spokojnie

-Zaopiekujesz się Cokus? - W głowie Dziewczyny pojawiło się pytanie.

-Kto to Cokus? - Na to pytanie Dwójka rodziców stanęła jak wryta. Jak ktoś mógł jeszcze nie słyszeć o ich małym skarbie?!

- To moja córka. - Powiedziała nico obrażona Core.

- Ach, no dobrze. Zajmę się nią. - To powiedziawszy wzięła Cokus na ręce i pożegnała się z Friskami. (Bo mój kuzyn jest Friskiem, ale z innego AU i nie wiem jak wytłumaczyć.)

Tymczasem w domu Fresha rozpoczęły się przygotowania do imprezy sylwestrowej. Lust miał być barmanem co szczerze powiedziawszy nie podobało się nikomu. Każdy o zdrowych zmysłach wiedział, że on coś dosypuje, ale jeszcze nikt go nie przyłapał. Ink pomagał Świeżakowi dobierać kolory serpentyn, żeby dobrze wyglądały, a Dream i Blue robili przekąski. BlueBlue natomiast chodziła między AU i dawała zaproszenia. Właśnie przyszła do opuszczonego AU, w którym swoją bazę mieli Bad Guys. Otworzył jej Nighmare.

-Czego twoja nędzna dusza tutaj szuka? - Spytał ozięble i najstraszniej jak potrafił koszmar

-J-ja chciałam dać z-zaproszenie na sylwestra...- Powiedziała, a bardziej wyszeptała.

-Jasne - Powiedział i wyrwała jej kartę z ręki, a potem zatrzasnął drzwi przed nosem dziewczyny.

-Potwór- Powiedziała i już zniknęła w innym AU

Wróćmy może jednak do małej Cokus i jej opiekunki.

-COKUS!- Krzyknęła poirytowana Domi. Dziewczynka uciekła jej i prawdopodobnie właśnie pożerała orzechy, na które ma uczulenie. - Do grobu mnie wpędzisz...

-Nam. - Tak. Cokus jest na etapie gaworzenia i oznaczało to mniej więcej..."Nah"

-Przynajmniej nie jesz orzechów...- Faktycznie nie czyniła tego, bo wysmarowała cały pokój miodem. Tak. Dywany też.- Co ja z tobą mam...Oby twoi rodzice już wracali...

I jak na zawołanie ktoś zapukał. Ku uciesze Domi byli to rodzice Cokus.

-Mam nadzieję, że nie sprawiła problemu. - Powiedziała pogodnie Core. Domi była zmieszana.

-N-nie. to istny aniołek. - To powiedziawszy oddała malca i zamknęła drzwi jak najszybciej się dało. Miała teraz dużo sprzątania...

Wróćmy jednak z powrotem do przygotowań imprezy nowo rocznej. W zasadzie wszystko buło gotowe. Szafa w korytarzu opróżniona do gry "7 minut w niebie", Butelka opróżniona do gry nią. Wszystko gotowe. Tylko Fresh dalej nie mógł się zdecydować, czy ubierze fioletowo-pomarańczowo-biała bluzę, czy może lepiej zostać w czerwono-zielono- żółtej z niebieskimi paskami. Bardzo ciężki to wybór. Ink w końcu poradził, aby został w swojej obecnej i poszli lepiej po ostatnią skrzynkę szampan. Jak powiedział tak też zrobili.

- Ale będzie picie! - krzyknęła pochylona, która wesła i zobaczyła alkohol.

-Wracaj tu ! - To Sci. Ponoć Eksperymentował na niej, bo bardzo go zaciekawiła jej zdolność odradzania. - Nie możesz teraz pić! W dodatku jeszcze nie skończyłem...

-Zamknij się! Nie rozumiesz, że coś takiego jest nie w porządku?! Czemu nie dasz jej w spokoju żyć?! -Error wparował i zaczął kłócić się ze Sci. Pochylona skorzystała z okazji i...zniknęła.

- Yolo Broski! - Odezwał się Fresh - Wiesz co ostatnio podkradłem twojej Przechylonej ?

-Już się boję - Error zaprzestał kłótni.

-Jej bluzę. - Error na chwilę się zwiesił, ale potem przypomniał sobie, że Pochylona faktycznie znów nie miała bluzy.

-Dawaj ją - To powiedziawszy zabrał neonowi bluzę i poszedł do swojego pokoju, żeby wciągać zapach z bluzy.

-Debil - Powiedział krótko i na temat Ink.

- YOLO!!!!! -Wydarł się Epick, który właśnie przyszedł. Zaraz za nim szła Kropka.

Wszyscy kończyli przygotowania do sylwestra, Domi dalej czyściła swój dom z miodu.


///////////////////

Dobrze, że przypomniałam sobie, o sylwestrze, bo szczerze powiedziawszy zaczęło mi brakować pomysłów.

Jutro będzie kolejny rozdział, ale tym razem z imprezy. Do jutra!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro