Misja agenta Pochylonej
Pov. Narrator
Po dłuższym czasie przyszedł czas na wyjaśnienia i Pochylona musiała posłusznie wyspowiadać się Szefowi z tego co robiła.
-Proszę szefa, bo to wszystko strasznie pogmatwane...-Pochylona nie chciała o tym mówić
-Już jest bardzo pogmatwane. Jedyne co rozumiem, to, że masz więcej niż jednego kuzyna i pomieszałaś ich w multiversach. - Nighmare był zirytowany, bo nie potrafił nic pojąć mimo, że Pochylona tłumaczyła mu to już dwa razy.
-Wytłumaczę ci ostatni raz! Jak nie zrozumiesz to już nie moja wina. Jasne?! - Dziewczyna też się irytowała, bo przecież ile można tłumaczyć? - No więc słuchaj o czym tu mówię...
*przejście do wspomnień rodem z kreskówek*
Pochylona zaraz po zniknięciu pojawiła się obok kuzyna. Okazało się jednak, że było ich aż trzech. Jeden, orginalny, kanoniczny Vikusxxx. Drugi z nich to był jego najbardziej znany fanon, Vikus, który pochodził z realnego Multiversa lecz mieszkał w innym, bo Pochylona go zabrała ze sobą. I był też trzeci i ostatni. Był on z zupełnie innego Multiversa. Okazało się, że tych dwóch ostatnich zamieniło się miejscami w Multiversach. Jednak to okaże się nieco później, więc wróćmy do tego co się działo.
-Vikus! - Powiedziała i chwyciła go za rękę. - Znalazłam cię! - Jej szczęście sięgało zenitu, ale niestety. Pomyliła Vikusów.
-Nie. Nie jestem tym, którego szukałaś. JA jestem z Determinationvers. Ten, którego szukasz jest z Realnego Multiversa. - Odezwał się Orginalny i Kanoniczny Vikus
- NIE! ty nim jesteś!
- Popatrz na tych dwóch. - To powiedziawszy wskazał dwie podróbki naprzeciw nich. - Jeden z nich "jest twój", a drugi z nich jest z obcego Multiversa. Ta dwójka pewnego, a dla ciebie bardzo pamiętnego dnia zamieniła się miejscami.
- Rozumiem...-Odpowiedziała bardzo cicho wpatrzona w dwójkę kopii. - nawet poznaję który jest "mój".
- Po czym takim? - Spytał ciekawy Vikusxxx.
- Nie wiem. Ja to po prostu czuję. Czuję, że blisko mnie jest osoba, którą od zawsze próbuję ochronić. Jeśli masz w życiu taką osobę to po prostu wiesz.
- Rozumiem. Jednak biorąc pod uwagę, że wiele lat mieszkali nie tam gdzie trzeba zebrali również nie te co trzeba wspomnienia. Spróbuję je zamienić.
-Tobie powierzam decyzję tego co z nimi zrobisz. Jeśli uważasz to za słuszne to tak też uczyń
-A więc zamienię ich wspomnienia. - To powiedziawszy orginalny Vikus zniknął, a zaraz po nim Podróbki.
- to ja może już będę wracać...- Pochylona chciała wrócić, ale jakaś postać z tego świata ją zaatakowała.
*powrót do teraźniejszości*
- A potem jak sam wiesz wyskoczyłam z portalu uciekając. tyle, że wcześniej wybiłam cały tamten świat.
- Już rozumiem nieco więcej. Ale nie powinnaś zabijać bez mojego pozwolenia - Odparł nie zadowolony koszmar
-Nie będziesz mi mówić co mam robić! - Zdenerwowana rzuciła w niego mieczem, a potem wyszła trzaskając drzwiami
-To już nie jest ta sama Pochylona. Ta misja bardzo ją odmieniła i czuję, że konsekwencje tego będą długo za nami podążać....
///////////////////////////////////
Jeżeli ktoś dalej nie czai co się działo w fabule to napiszcie, bo znalazłam jeszcze prostszy sposób wytłumaczenia. A kolejny rozdział jak znajdę czas. Przepraszam, że ten był taki na odwal.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro