Igrzyska czas start! #2
Pov. Error 404
Koniec rund w zbijanego. Potem było jeszcze kilka innych konkurencji. Czas na ostatnią, ale w tym wypadku nie mogę być sędzią.
-Witam państwa w ostatniej już rundzie! Rundzie "Pochwal Mettatona! ". Sędzią będzie geografia_V2. Prosimy o brawa!
Pov. Geografia
To chyba najlepsza runda w taj pojebanej książce (łamanie czwartej ściany XD). Po jakimś czasie przyszedł mój idol. Zauważyłam u pochylonej odruch wymiotny. Czy ona naprawdę aż tak go nie lubi?
Rozpoczęła się konkurencja. Cztery drużyny stały i patrzyły na robota nie wiedząc co powiedzieć. W końcu ktoś się odezwał
-Wyglądasz wspaniale - rzuciła krótko i na temat Rider. Między grupą przestępczą pojawiły się ciche szepty i co poniektórzy potrząsali głowami z niedowierzaniem.
- Masz świetne nogi - To był Blueberry. Ma 100% racji. Notowałam wszystko w zeszyciku.
Po zakończeniu ogłosiłam wynik.
-Zwycięzcą jest grupa Star Sannes z 23 komplementami, Neutral z 14 komplementami, Zdeterminowani z 7 komplementami i Bad Guys z 0 komplementami.
Pov. Error 404 (lubię jego perspektywę. dobrze się nią pisze.)
Hm... Znalazłem jeszcze parę butelek keczupu w jakimś AU, ale to ostatnie sztuki w multiversie.
-Zrządzam dalszą część rozgrywki keczupowej! Zapraszam Sansa, Pochylną i Someone na dogrywkę! - Cała trójka pobiegła w krzaki i słychać było odgłosy zwracania posiłku. Chyba uleczyłem ich z keczupocholi....Nie będę ich męczył. To po prostu zostanie nie rozstrzygnięte, więc dla każdego ze składów będzie po punkcie.
-Ogłaszam wyniki! Każda drużyna ma po 14 punktów. Jak do tego doszło nie wiem... Za dziesięć minut dogrywki! na początku Bad Guys vs. Neutral! Bad Time trio vs. Murder time trio!
*le skip time*
Stanęli na przeciw siebie. Mordercy ruszyli pierwsi i nagle...Pył. Podniósł się pył i piach tak, że nie było nic widać, a kiedy opadł widzowie zobaczyli coś bardzo dziwnego. Honey położył się na Dust'cie, a Killer robił za podnóżek SSChary. Horror skończył jako poduszka dla Sansa. Oni spali, a mordercy kręcili się nie spokojnie.
-Bad guys przegrywa! - Owa grupa był bardzo niezadowolona, że przegrała. - Teraz Star sannes Vs. Zdeterminowani!
Kolejna runda. Tym razem to Starowie przegrali. Potem nastąpiła walka o pierwsze miejsce między zdeterminowanymi, a Neutral i chyba nikogo nie zdziwi, że pierwsze miejsce zajęli Neutral saness.
- Teraz rozpocznie się walka między Star Sannes, a Bad Guys o trzecie miejsce! - Wykrzynołem. - Wystawić wojowników - Jak zarządziłem tak się stało. Z tłumu wyszła Pochylona, a zaraz za nią Someone.
-Znów się spotykamy dzieciaku. - Zadrwiła Pochylona.
- Nie koniecznie dzieciaku - Odparła Someone - W każdym bądź razie miło się znów z tobą zmierzyć.
- Który to już raz? Niby wcześniej to była tylko zabawa, ale jednak.
- Nie licz, że znó będzie tak łatwo.
- Przecież wiem jaka jesteś. - Przyzwała dwa czerwone miecze. Były jak włócznie Undyne. Jeden z nich podała Ktosiowi. - Z tego co mi wiadomo nie masz żadnej broni tego typu. Tak będzie sprawiedliwiej. - Powiedziała to bez wyrazu na twarzy.
- Tak postępują prawdziwi bohaterowie! - Krzyknęła Undyne, a Pochylona tyko westchnęła i stanęła gotowa do walki.
- Uczyłam cię kiedyś mojego fachu. Prawda? - Spytała drwiąco i zaszarżowała na przeciwnika.
- Owszem. Pamiętam z tego wystarczająco wiele! - Someone całkiem dobrze broniła się przed atakami, ale nie wystarczająco dobrze. Nagle od tyłu zaszły ją dwa blastery lecz uskoczyła.
- Jesteś lepsza niż poprzednio! - Powiedział nie ukrywając zaskoczenia Pochylona.
- Dopiero zaczynam! - szybko odpowiedział Ktoś i skupiła się. Krzywa wiedziała co to oznacza, bo wokół zaczęły latać kartki. Jedne były z wynikami poszczególnych rozgrywek, a inne to kartki z kieszeni widzów na przykład stare listy zakupów. Z papieru powstał smok. Duży, bo kartek nie brakowało.
-Cholera. - Szepnęła do siebie pochylona. Zastanawiam się, czy nie trzeba tego przerwać...Z drugiej strony... co złego może się stać? To tylko walka do upadłego, a nie śmierci. Prawda? W zasadzie sądząc po walce to chyba się mylę. To wbrew regulaminowi !
Wielki smok przygniótł Pochyloną swoją łapą miażdżąc jej przy tym żebra. Krzyk było słychać chyba nawet w sąsiednim multiversie...Someone stanęła nad Krzywą i przyłożyła jej nóż do gardła.
- To chyba twój koniec- Powiedziała i już miałem ją powstrzymać lecz nie zdążyłem. Ktoś odcięła głowę Pochylonej po której pozostał tylko pył i czarna bluza. Error podbiegł to tej kupki prochu i przytulił bluzę. Czy on...płakał? Chwilę później zebrała się tam reszta "tych złych".
-Trudno. Będzie jednego mniej - Powiedział oschle Nighmare - Nawet nie potrafiła zafundować nam trzeciego miejsca w tych głupich igrzyskach.
- Mamy ci przypomnieć ile razy ratowała ci dupę na misjach?! - Wstawiła się za zmarłą reszta.
Nagle pojawiła się Surypap.
-Moje AU...rozpada się...
/////////////////////////////
724 słowa. Ustanowiłam nowy rekord.
Do zobaczenia później.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro