Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nietypowe zebranie

Pov.Narrator

- Hej, Night. Wiesz, gdzie jest Pochylcia? - Spytał Error i spojrzał na towarzysza znad książki

- Tak, jest w pokoju. Ale niezbyt kontaktuje. Jest po torturach. - Powiedział zupełnie obojętny Koszmar i wrócił do czytania książki i picia kawy.

- W jak złym jest stanie?! - Krzyknął przerażony. Wiedział, że Nighmare ją tak wykorzystuje, ale nie próbował wejść mu w drogę. Po pierwsze Pochylona oddała się dobrowolnie, a po drugie gdyby nie to, wyleciała by z Bad Guys.

- Jest żywa, ale zemdlała. Ma nóż wbity w bark i na całym ciele kilka cięć. Psychikę też jej pomęczyłem i stawy nadgarstków. - Te słowa były wypowiadanie kompletnie obojętnie. Jakby opowiadało się rodzicom co dziś działo się w szkole.

Error gwałtownie zerwał się z fioletowego fotela znajdującego się w salonie i wbiegł w ciemny korytarz. Od kamienia, z którego były zbudowanie ściany czuć było chłód, ale teraz Błąd nie zwracał na to uwagi. Biegł i zatrzymał się dopiero przed białymi drzwiami nakrapianymi krwią. Otworzył drzwi i zobaczył nieprzytomną dziewczynę leżącą na swoim czarnym łóżku. Miałą na sobie bandaże.

- Tyle dobrego, że ten skurw*syn ją opatrzył... - Szepnął do siebie Błąd i pogładził policzek dziewczyny. Położył się obok niej i i delikatnie przytulił, a następnie zastną.

*skip time, bo dawno nie było.*

Errora obudziło głośne pukanie do drzwi. Wstał i otworzył drzwi, w których stał Killer.

- Czego? - Rzucił wyższy co najmniej o głowę Błąd.

- Przyszedłem po ciebie. Jeszcze tylko ciebie brakuje na zebraniu. - Powiedział zabójca i spojrzał na niego pustymi oczodołami.

- Czekaj, tylko obudzę jeszcze Pochyloną - Odwrócił się i zauważył, że dziewczyna gdzieś znikła. Już chciał powiadomić o tym kolegę, ale ten go uprzedził

- Pochylcia już tam jest. Mówiłem, że tylko ciebie brakuje. - To powiedziawszy odszedł i zniknął za rogiem. Error podążył jego śladem i już po chwili znalazł się w sali. Wokół stołu jak zawsze były rozmieszczone krzesła, a na jednym jago końcu stał czarny fotel z podłokietnikami, a na nim Nighmare. Na przeciw niego stała Pochylona patrząc na Koszmara pogardliwie. Error pośpiesznie zajął swoje miejsce i zaczął przysłuchiwać się nieistniejącymi uszami rozmowy.

- Nienawidzę cię! - Krzyknęła Pochylona swojemu szefowi w twarz. Ten tylko się zaśmiał.

- A ja wiem swoje i wiem, że tak nie jest. Ale czyż to nie zabawne? - mówił jakby do samego siebie. - wystarczą zaledwie dwa słowa i już wyglądasz, jakbyś chciała mnie zabić. Twoja moc jest znikoma. Zmieniłaś się...Jesteś nikim! - Krzyknął dwa ostatnie słowa i zaczął się śmiać.

- Wiem, że próbujesz mnie wkurzyć i sprowokować. Nic to nie da Nighty. - Uśmiechnęła się, a całe jej ciało napełniła odwaga pochodząca z duszy. Za to reszta zebranych była zdziwiona tym jak Pochylona nazwał ich szefa. Użyła zdrobnienia i to takiego...dziwnego. 

Pochylona pełna odwagi obeszła stół dookoła i stanęła obok Nigmare, po czym usiadła mu na kolanach twarzą do niego. Koszmar ostro się zarumienił, a cała reszta szkieletów była zamurowana i ciekawa dalszego ciągu. Nawet Error, choć gdzieś w środku był cholernie zazdrosny. Tymczasem Pochylona oparła ręce o ramiona szefa i zaczęła coś do do niego mówić

- Nighty~ Czemu jesteś dla mnie taki nie miły? Co złego ci zrobiłam?  Przecież zawsze jestem grzeczna, a ty mi się tak odpłacasz? - Twarz dziewczyny były coraz bliżej czachy szefa. Wyglądała jakby miała go zaraz pocałować, ale nie robiła tego. Koszmar strasznie się rumienił i sam nie wiedział co się z nim dzieje. Po prostu nie mógł się ruszyć, a po chwili zdał sobie sprawę, że jego sprawunki zrobiły powstanie. Teraz nawet ciemnowłosa się rumieniła. ( To chyba ten moment, kiedy muszę nałożyć ograniczenia wiekowe na książkę XD)

- Szef ma powstanie...Szef je stłumi i przemyśli moją propozycję odnośnie szydzenia ze mnie, bo wiem, że tortur nie odpuściłbyś. - Dziewczyna zeszłą z niego, a ten natychmiastowo przeteleportował się, prawdopodobnie do swojego pokoju.

Piwno-oka usiadła na swoim miejscu jak gdyby nigdy nic. Szkielety popatrzyły na nią ze zdziwieniem, aż w końcu odezwał się Killer

- Czy ty wodziłaś szefa, żeby ci odpuścił?! Czekaj, poprawię. UWODZIŁAŚ!

- Dokładnie to robiłam. I przepraszam cię za to, bo wiem, że go kochasz, ale nie wiedziałam jak inaczej to załatwić. Dyplomatycznie na pewno nie, bo z nim się nie da. - Powiedziała spokojnie dziewczyna.

- Nie mam pretensji, ale...Jak tobie się to udało?!

- Kobiecy urok.

- Dobra, dobra. A po co właściwie było zebranie? - Wtrącił Horror 

- Dobre pytanie - Rzucił Dust

- Tez się pod to podpinam! - Krzyknął Error, a każdy spojrzał na Crossa. Ten przewrócił oczami i westchnął.

- Mieliśmy porozmawiać o tym co sądzimy o powrocie Pochylonej i jej dotychczasowym zachowaniu. I potem miał rozdać misje na następny tydzień.- Powiedział na jednym wydechu i rozejrzał się po kumplach.

- No to ciekawie... - Szepnęła Pochylona bawiąc się bandażem na barku. W tym momencie nastała niezręczna cisza. Siedzący obok dziewczyny Horror też zaczął bawić się jej bandażami, a potem dołączył Dust, skubiąc plastry. Nikt nie wiedział dlaczego, ale po prostu to robili i siedzieli w ciszy.

- Jesteśmy niedojebani. - Stwierdził Dust, po czym w całym zamku zapanowała ciemność i pogasły wszystkie świece.

//////////////////////////////////////////////////

W tym rozdziale pokazałam, że cos mam z głową i nie mam pojęcia co piszę XD 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro