Alfa i omega to ona!
Pochylona już od pół godziny czekała w salonie z zieloną herbatą w ręku, którą dała jej Core!Frisk. Siedziały naprzeciwko siebie w głuchej ciszy, a wedle Core również niezręcznej. Za każdym razem, gdy próbowała zacząć jakiś temat, Pochylona odpowiadała krótko i tak, aby już nie kontynuować rozmowy. Jej twarz była bardziej kamienna niż zwykle. W końcu, po długim oczekiwaniu Vikus i jego dzieci. Pochylona wstała z fotela.
- Kuzynie kochany... Wyproś stąd swoją małżonkę i zostań z dziećmi jeśli łaska. - Powiedziała patrząc na niego spode łba. Cokus i Vikore przestraszyli się. Potem Core wyszła, a nowo przybyła trójka usiadła
- O co chodzi Pochyłka? - zagaił Vikus
- Twoje dzieci to kryminaliści. Nigdy nie sądziłam, że pójdą moim śladem. Byłam pewna, że wdają się w ciebie i pozostaną neutralni z przebłyskami dobra. - Odpowiedziała z szyderczym uśmiechem i wyjęła papierosa i zapalniczkę. Odpaliła szluga i zaciągnęła się dymem, po czym kontynuowała - Dobrze wiesz, że zrobiło się głośno bo wstawiono zdjęcie mojego wyroku do UnderNeta i żaliłam ci się że ktoś wykradł pełno akt. Jak już możesz się domyślać, były to twoje bachory. Przez nie miałam sporo kłopotów, a kto wie, czy nie będzie więcej.
- Kłamiesz! Moje dzieci by tego nie zrobiły! - próbował bronić ich Vikus, ale mimo to spojrzał niepewnie na swoje dzieci. Cokus i Vikore siedzieli mocno zmieszani, aż w końcu starsza z rodzeństwa się odezwała
- Bo widzisz tato... To byliśmy my. Ja bardzo cię przepraszam! - Po tych słowach rozpłąkała się jak na zawołanie, tak jak Vicore. Kuzynowi Pochylonej serce sę krajało na ten widok i nie potrafił być na nich zły. Był tylko smutny i zawiedziony
- Nie wierzę... - szepnął do siebie i spojrzał na swoją starszą kuzynkę, która dmuchnęła mu dymem w twarz
- To uwierz młody. Najwyższa pora. Eh... Tle lat, od twojego urodzenia, próbowałam cię chronić przed złem tego świata, sama stając się złą. A teraz wiedzę, że przez moją troskę nie wiedziesz jaki świat jest naprawdę. Twoje kaszojady jednak zdołały już poznać prawdę tego świata. I rozpowiedziały o mnie, moich wszystkich grzechach, które pełzną po moich plecach... Każdy wróbel o tym ćwierka.
Vikus nie potrafił tego przetrawić, choć bardzo się starał. Rodzeństwo przestało płakać, a zaczęło coraz bardziej obawiać si konsekwencji.
Tymczasem do pokoju Pochylonej w zamku Bad Guys wszedł Nighmare. Zaintrygowany tym co kiedyś zobaczył na monitorze. Odpalił komputer i po chwili złamał hasło było banalnie proste, bo brzmiało "Nighmare-Chujowy-Szef". To trochę zdenerwowało Koszmra, ale ciekawość brała górę i nie był stanie się teraz wkurzać. Załadował stronę, na której wówczas pracowała zabójczyni i sprawdził co miała na swoim profilu. Szczególnie zaintrygowały go tytuły na samej górze. "Co się dzieje w Multiversie" i jego druga część. Otworzył pierwszą część i zaczął czytać. Z każdym rozdziałem był coraz bardziej zdumiony. W pewnym momencie przełączył na drugą część i otwarł ostatnio dodaną część. Czytał, aż w kończy dotarł do fragmentu, który przelał czarę goryczy.
"Załadował stronę, na której wówczas pracowała zabójczyni i sprawdził co miała na swoim profilu. Szczególnie zaintrygowały go tytuły na samej górze. "Co się dzieje w Multiversie" i jego druga część. Otworzył pierwszą część i zaczął czytać. Z każdym rozdziałem był coraz bardziej zdumiony. W pewnym momencie przełączył na drugą część i otwarł ostatnio dodaną część. Czytał, aż w kończy dotarł do fragmentu, który przelał czarę goryczy."
Wyłączył sprzęt i przeteleportował się do swojego pokoju. Jego psychika zaczęła upadać jeszcze bardziej niż dotychczas. Spojrzał w LUSTro, na siebie z pogardą. Teraz wiedział, że kiedy Pochylona żartowała o tym, że może to wszystko to tylko imitacja prawdziwego śwaita i to symulacja, nikt nie brał tego na poważnie.
- Mogłem się domyślić... Głupi, głupi, idiota! Przecież nie raz też mówiła że najszczersze rzeczy mówione są w żartach! Mogłeś to wywnioskować! A teraz się okazuje, że to ona jest alfą i omegą naszego świata... Naszego Multiversum... - mówił to do swojego odbicia i coraz bardziej pogrążał się w ciemności, aż w końcu upadł na ziemię i zasnął. Z nadmiaru wrażeń i emocji. Nikt go nie wiedział, przez dobry tydzień bo przez załamanie zamknął się w pokoju. Dopiero potem wyszedł. A w tym czasie plotki o przeszłości Pochylonej rozprzestrzeniły się jeszcze bardziej. Do wielu nieodpowiednich osób trafiły nieodpowiednie informacje. Multivers znów zaczął się bać.
/////////////////
Do końca książki pozostał mi jeden rozdział. Spodziewajcie się mnie niedługo. Ale i tak będę jak Hiszpańska Inkwizycja. Przyjdę i zapodam ostatni rozdział wtedy, kiedy nikt się spodziewać nie będzie. Żegnam!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro