Nietypowe zebranie
Pov.Narrator
- Hej, Night. Wiesz, gdzie jest Pochylcia? - Spytał Error i spojrzał na towarzysza znad książki
- Tak, jest w pokoju. Ale niezbyt kontaktuje. Jest po torturach. - Powiedział zupełnie obojętny Koszmar i wrócił do czytania książki i picia kawy.
- W jak złym jest stanie?! - Krzyknął przerażony. Wiedział, że Nighmare ją tak wykorzystuje, ale nie próbował wejść mu w drogę. Po pierwsze Pochylona oddała się dobrowolnie, a po drugie gdyby nie to, wyleciała by z Bad Guys.
- Jest żywa, ale zemdlała. Ma nóż wbity w bark i na całym ciele kilka cięć. Psychikę też jej pomęczyłem i stawy nadgarstków. - Te słowa były wypowiadanie kompletnie obojętnie. Jakby opowiadało się rodzicom co dziś działo się w szkole.
Error gwałtownie zerwał się z fioletowego fotela znajdującego się w salonie i wbiegł w ciemny korytarz. Od kamienia, z którego były zbudowanie ściany czuć było chłód, ale teraz Błąd nie zwracał na to uwagi. Biegł i zatrzymał się dopiero przed białymi drzwiami nakrapianymi krwią. Otworzył drzwi i zobaczył nieprzytomną dziewczynę leżącą na swoim czarnym łóżku. Miałą na sobie bandaże.
- Tyle dobrego, że ten skurw*syn ją opatrzył... - Szepnął do siebie Błąd i pogładził policzek dziewczyny. Położył się obok niej i i delikatnie przytulił, a następnie zastną.
*skip time, bo dawno nie było.*
Errora obudziło głośne pukanie do drzwi. Wstał i otworzył drzwi, w których stał Killer.
- Czego? - Rzucił wyższy co najmniej o głowę Błąd.
- Przyszedłem po ciebie. Jeszcze tylko ciebie brakuje na zebraniu. - Powiedział zabójca i spojrzał na niego pustymi oczodołami.
- Czekaj, tylko obudzę jeszcze Pochyloną - Odwrócił się i zauważył, że dziewczyna gdzieś znikła. Już chciał powiadomić o tym kolegę, ale ten go uprzedził
- Pochylcia już tam jest. Mówiłem, że tylko ciebie brakuje. - To powiedziawszy odszedł i zniknął za rogiem. Error podążył jego śladem i już po chwili znalazł się w sali. Wokół stołu jak zawsze były rozmieszczone krzesła, a na jednym jago końcu stał czarny fotel z podłokietnikami, a na nim Nighmare. Na przeciw niego stała Pochylona patrząc na Koszmara pogardliwie. Error pośpiesznie zajął swoje miejsce i zaczął przysłuchiwać się nieistniejącymi uszami rozmowy.
- Nienawidzę cię! - Krzyknęła Pochylona swojemu szefowi w twarz. Ten tylko się zaśmiał.
- A ja wiem swoje i wiem, że tak nie jest. Ale czyż to nie zabawne? - mówił jakby do samego siebie. - wystarczą zaledwie dwa słowa i już wyglądasz, jakbyś chciała mnie zabić. Twoja moc jest znikoma. Zmieniłaś się...Jesteś nikim! - Krzyknął dwa ostatnie słowa i zaczął się śmiać.
- Wiem, że próbujesz mnie wkurzyć i sprowokować. Nic to nie da Nighty. - Uśmiechnęła się, a całe jej ciało napełniła odwaga pochodząca z duszy. Za to reszta zebranych była zdziwiona tym jak Pochylona nazwał ich szefa. Użyła zdrobnienia i to takiego...dziwnego.
Pochylona pełna odwagi obeszła stół dookoła i stanęła obok Nigmare, po czym usiadła mu na kolanach twarzą do niego. Koszmar ostro się zarumienił, a cała reszta szkieletów była zamurowana i ciekawa dalszego ciągu. Nawet Error, choć gdzieś w środku był cholernie zazdrosny. Tymczasem Pochylona oparła ręce o ramiona szefa i zaczęła coś do do niego mówić
- Nighty~ Czemu jesteś dla mnie taki nie miły? Co złego ci zrobiłam? Przecież zawsze jestem grzeczna, a ty mi się tak odpłacasz? - Twarz dziewczyny były coraz bliżej czachy szefa. Wyglądała jakby miała go zaraz pocałować, ale nie robiła tego. Koszmar strasznie się rumienił i sam nie wiedział co się z nim dzieje. Po prostu nie mógł się ruszyć, a po chwili zdał sobie sprawę, że jego sprawunki zrobiły powstanie. Teraz nawet ciemnowłosa się rumieniła. ( To chyba ten moment, kiedy muszę nałożyć ograniczenia wiekowe na książkę XD)
- Szef ma powstanie...Szef je stłumi i przemyśli moją propozycję odnośnie szydzenia ze mnie, bo wiem, że tortur nie odpuściłbyś. - Dziewczyna zeszłą z niego, a ten natychmiastowo przeteleportował się, prawdopodobnie do swojego pokoju.
Piwno-oka usiadła na swoim miejscu jak gdyby nigdy nic. Szkielety popatrzyły na nią ze zdziwieniem, aż w końcu odezwał się Killer
- Czy ty wodziłaś szefa, żeby ci odpuścił?! Czekaj, poprawię. UWODZIŁAŚ!
- Dokładnie to robiłam. I przepraszam cię za to, bo wiem, że go kochasz, ale nie wiedziałam jak inaczej to załatwić. Dyplomatycznie na pewno nie, bo z nim się nie da. - Powiedziała spokojnie dziewczyna.
- Nie mam pretensji, ale...Jak tobie się to udało?!
- Kobiecy urok.
- Dobra, dobra. A po co właściwie było zebranie? - Wtrącił Horror
- Dobre pytanie - Rzucił Dust
- Tez się pod to podpinam! - Krzyknął Error, a każdy spojrzał na Crossa. Ten przewrócił oczami i westchnął.
- Mieliśmy porozmawiać o tym co sądzimy o powrocie Pochylonej i jej dotychczasowym zachowaniu. I potem miał rozdać misje na następny tydzień.- Powiedział na jednym wydechu i rozejrzał się po kumplach.
- No to ciekawie... - Szepnęła Pochylona bawiąc się bandażem na barku. W tym momencie nastała niezręczna cisza. Siedzący obok dziewczyny Horror też zaczął bawić się jej bandażami, a potem dołączył Dust, skubiąc plastry. Nikt nie wiedział dlaczego, ale po prostu to robili i siedzieli w ciszy.
- Jesteśmy niedojebani. - Stwierdził Dust, po czym w całym zamku zapanowała ciemność i pogasły wszystkie świece.
//////////////////////////////////////////////////
W tym rozdziale pokazałam, że cos mam z głową i nie mam pojęcia co piszę XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro