Mamy intruza i więźnia!
Minął już tydzień od walki w FreshTale, a Ink wszystko naprawił i AU było tętniące życiem i kolorami jak dawniej. Właśnie przyszedł do domu swojego żółtego kolegi, by podzielić się z im tym sukcesem, ale zastał tam również Blue.
- Hej, co u was? - zapytał przyjaźnie Malarz siadając obok nich na kanapie - Ja właśnie skończyłem naprawę FreshTale!
- Cóż... My właśnie rozmyślamy nad pewną sprawą... - odrzekł niechętnie Dream
- Jaką?
- Ano tym, że Dust chce coś ode mnie i obawiamy się, że przejrzeli nasz podstęp. - odpowiedział zmartwiony Blueberry
- W takim wypadku idź się z nim spotkaj, a jeśli o to spyta, to zaprzeczaj. Zapewniam cię, że się na to nabierze, bo jest cholernie naiwny. Nie możemy tak po porostu stracić źródła! - rzucił stanowczo Ink i spojrzał na przyjaciół. Blue przytaknął ruchem czaszki i przetelportował się do bazy Bad Guys. Wlazł do pokoju kochanka i zastał go grającego na konsoli. Ten gwałtownie odwrócił się w jego stronę i zapałzował grę (Tak, Dust dokonał niemożliwego)
- Hej, co tu robisz? Nie powinieneś mnie tu odwiedzać, bo nas złapią - Powiedział wyższy z nich i podszedł do niego.
- Wiem, ale chciałeś się spotkać, więc przyszedłem... - zaczą się tłumaczyć i zrobił słodką, niewinną mordkę.
- Dobra, już dobrze. nie umiem się na ciebie gniewać. Ale... Muszę o coś spytać... - wyznał Dust. To było to, czego Blue obawiał się najbardziej. Przełknął głośno ślinę
- O co takiego?
- Czy ty naprawdę wyciągałeś ze mnie informacje? Naprawdę jesteś ze mną dlatego, żeby zapewnić waszej drużynie przewagę? - Zapytał smutno
- Jak mogłeś tak myśleć! Nigdy bym tego nie zrobił kochany! - Z tymi słowami przytulił go, by uwiarygodnić swoje ostatnie słowo. Spojrzał na wyższego, a ten odwzajemnił uścisk. - W życiu bym tego nie zrobił. Dobrze o tym wiesz.
- No nie wiem... Jak się tak zastanowię to faktycznie pytałeś o takie rzeczy. Ale pamiętam to jak przez mgłę... Może to przez tamten sok co piliśmy? - Zaczął zastanawiać się Pył na głos i gładził po czaszce niższego, który się zaniepokoił. Ten brak spokoju był spowodowany tym, że to on do soku dosypał mu środki otłumiające. To dlatego jego kochanek się wtedy tak rozgadał i nawet nie zwrócił uwagi na to jakie informacje ujawnił.
- Bredzisz. To na pewno przez te gry. - Blue był już bardzo zdesperowany i dlatego zaczął chwytać się choćby brzytwy, byle się nie ujawnić. Drugi już chciał coś powieizeć, ale nagle drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Killer
- Dust, idź zrobić śniada... Co tu robi Blue!? - Był zdezorientowany całą sytuacją, podobnie jak pozostałe dwa szkielety - Przetrzymaj go, a ja pobiegnę po szefa!
Wszczął alarm na korytarzu i biegł głównym holem do gabinetu szefa, który znajdował się na jego końcu. Między czasie kilka razy potknął się o dywan, ale i tak dzielnie wstawał, aż w końcu dobiegł do czarnych drzwi i wpadł z hukiem
- SZEFIE! Szpieg, intruz! - wrzasnął, a Nighmare poderwał się z fotela
- Prowadź! - Odparł i zaraz potem już byli w pokoju Dusta. Czarny szkielet chwycił malutką Borówkę w dwie macki i wyszedł na korytarz bez słowa. Killer wyszedł zaraz za nim i razem zmierzali do lochów. Tam przesłuchali Swap!Sansa. Niestety w tych sprawach nie był tak rozmowny, więc posunęli się do tortur, ale ostatecznie i tak wyśpiewał im wszystko
- Widzisz. - zaczął Killer, kiedy Koszmar już wrócił do swojego gabinetu z zaczerpniętymi informacjami - Trzeba było się nie stawiać, bo Nighty i tak zawsze dostanie to czego chce. Twój opór był daremny idioto - zaśmiał się szyderczo, a potem doprowadził go do innej celi. Znajdowała się w niej tylko prycz, co niezbyt podobało się niskiemu szkielecikowi.
- Czyli zrobiliście sobie ze mnie zakładnika? - Spytał niezbyt pocieszony taką wizją
- No oczywiście. Nie moglibyśmy przegapić takiej okazji. Powinieneś wiedzieć, że przychodząc tu pisałeś się na to od początku. - odparł i zakluczył celę wychodząc na hol główny, a następnie do kuchni.
- To będzie najsmaczniejsza jajecznica w Multiversie! - Oznajmił Pył, a Zabójca się zaśmiał
- Nie bądź śmieszny. Przecież od ciebie tylko Pochylona gotuje gorzej! - oznajmił pomiędzy falami śmiechu
- Ej, ja to słyszę! - wykrzyknęła obrażona dziewczyna z salonu
- Ale chyba temu nie zaprzeczysz? - Spytali jednocześnie obydwaj
- No nie. - Odparła smętnie - A tak w ogóle to nie wydaje się, żebyś przejmował się Borówą
- Bo nie przejmuję. Wykorzystywał mnie. Byłem debilem, że tak się dałem
- Pff... HAHAHA! A pamiętasz jak mi mówiłeś, że nigdy go nie opuścisz i jak bardzo ci na nim zależy?! - Zaczęła mu wypominać i śmiać się. Za tego rozbawienia aż przewróciła się na fotelu, a gruba książka z twardą okładką, którą czytała, spadła jej na głowę i zaklnęła cicho
- No nie wierzę! I kto się teraz się teraz śmieje XD - rzucił Dust i porzucił jajecznice, by pójść jej pomóc wstać
- Dzięki... - Bąknęła niechętnie i wstała, a następnie ustawiła fotel - Co tak jedzie spalenizną?
- Moja jajecznica! - Z tym krzykiem wbiegł do kuchni i zobaczył Killera, który zżerał właśnie spaloną jajecznice. - JAPIERDOLE CO TY ROBISZ?! Zbiję cię!
I tak zaczęła się gonitwa do kuchni. Kto wie, kiedy by się skończyła, gdyby nie to, że przyszedł Nighmare
- Zamknijcie się debile! Jest dopiero 11 rano! Łeb mnie nawala i jeszcze musiałem przesłuchać jakąś głupią gwiazdkę, bo Dust'owi zachciało się romansów! Dajcie mi śniadanie i zamknijcie mordy!
- My byśmy szefowi dali, ale sprawa wygląda tak, że... Była spalona i Killer ją zjadł! - odparł z lekka przestraszony Dust
- W takim razie zjem was! Jestem cholernie głodny, a wy takie rzeczy odwalacie?! - krzykną. Korzystając, że miał otwartą szczękę stojąca z tyłu Pochylona wsadziła mu w zęby jabłko
- Ty też nie drzyj mordy, bo nie mogę się skupić na książce! A jak tak bardzo ci przeszkadza brak posiłku to przypominam ci, że nie macie żołądków, a ja ostatnie co jadłam to śniadanie wczoraj, bo całej reszty mnie pozbawiliście zjadając wszystko!
Koszmar odwrócił się w jej stronę i wypluł jabłko.
-W takim razie ja dziś zrobię śniadanie, skoro wy nie potraficie - Cała reszta spojrzała na niego jak na debila
- Czyli nic dziś nie zjemy. - skwitowała Pochylona i zniknęła tylko po to, by pojawić się w celi Blue - Szczerze to ci zazdroszczę. Może i będziesz dostawał do jedzenia czerstwy chleb i wodę, ale ty przynajmniej będziesz coś jeść...
- To jest aż tak źle? - dopytywał Blue
- A i owszem. Jestem cholernie głodna. Pewnie zabiłabym ich i zjadła, ale z nic by z tego nie było. Są chodzi aż do szpiku kości. - zaśmiała się pod nosem z własnego żartu i spojrzała na zdezorientowanego więźnia
- Jak możesz mówić, że zabiłabyś swoich przyjaciół?! To okropne!
- Wiesz, nie nazwałbym ich swoimi przyjaciółmi. W zasadzie to tworzymy taką dziwną i specyficzną rodzinę.
- Serio? Myślałem, że jesteście okropni i wypruci z emocji. A wy nazywacie się rodziną?
- Cóż... My wszyscy mamy emocje, ale staramy się je maskować.
- Dziwni jesteście...
- Nie zaprzeczę. - Pokręciła głową z lekkim rozbawieniem i zniknęła. Blue już myślał, że po prostu miała dość rozmowy i przyszła tylko sprawdzić co z nim, ale się mylił. Powróciła chwilę potem z tacą i jakimiś materiałami.
- Co to?
- Twój chleb i woda. Przyniosłam ci też poduszkę i koc, bo w nocy jest tu jeszcze zimniej niż teraz.
- Skąd ty to możesz wiedzieć? - Spytał jednocześnie odbierając od niej rzeczy.
- Cóż... Kiedy mnie poznali to uznali za wroga i zamknęli. Swoją drogą właśnie w tej celi - uśmiechnęła się na to wspomnienie - Ale nie powinnam za długo z tobą gadać. Chcę ci jeszcze powiedzieć, że byłeś niegrzeczny tak wykorzystując Dusta
Po tych słowach zniknęła, a on został z tą rozmową i kromą chleba. Sam nie wiedział co o tym myśleć. Gang nie miał co jeść, a i tak dokarmiał więźnia. Niby byli źli, ale dani mu koc i poduszkę. Teoretycznie byli okrutni i zranił jednego z nich, a ona i tak była dla niego stosunkowo miła. Opatulił się szarym koczykiem i jedząc kromę rozmyślał nad tym wszystkim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro