Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cz2.28

Pov Claudia

Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że Ethan ma rację. Nadia pomimo tego, że nie widziała swojego ojca zaledwie trzy dni to już bardzo za nim tęskniła. Jestem jej mamą, więc bardzo ciężko mi jest na to patrzeć. A najgorsze było to, że wiedziałam iż to jest jedynie moja wina. Mogłam być wściekła na mojego męża, ale nasza córka nie powinna przez to cierpieć.

Podeszłam do Nadii, która siedziała na podłodze i bawiła się swoimi nowymi zabawkami. Minę jednak miała smutną. Przykucnęłam obok niej.

- Co mam zrobić żebyś się uśmiechnęła?

- Chce do taty!

- No to jedziemy do niego! - od razu na jej słodką twarzyczkę wszedł wielki uśmiech. Przytuliła się też do mnie. - Zaraz wracam - powiedziałam do niej i skierowałam się do łazienki. Podeszłam do umywalki i przemyłam swoją twarz. Te trzy dni, które spędziłam w tym domu mało co spałam. W nocy przysypiałam na zaledwie godzinę lub dwie. Nie powinnam w takim stanie siadać za kierownicę, ale sądziłam, że dam sobie radę. Nie narażałabym umyślnie życia swojego dziecka.

Tak jak sądziłam dojechałam na miejsce szybko i bez problemowo. Obecność Nialla źle na mnie działała, więc postanowiłam, że zostawię mu Nadie i wrócę do domu. Po tym jak nie wykorzystał okazji i nie zmusił mnie bym z nim została, nabrałam do niego większego zaufania. Wierzyłam, i chciałam wierzy, że on mi ją odwiezie.

Jak weszłam do domu z Nadią na rękach to dostrzegłam panujący tam ogromny bałagam. Dużo większy niż ten, który panował tam gdy mieszkałam z Niall'em. A nigdy specjalnie nie przepadałam za sprzątaniem.

Kilka kroków dalej spostrzegłam kilka, nie tam było kilkanaście butelek i puszek po alkoholu. A mogę się założyć, że jak tu ostatnio byłam to tego tu nie było.

Jak już znalazłam się w salonie to ujrzałam mojego męża śpiącego na kanapie. Wyglądał jeszcze gorzej niż ostatnio.

- Tata - powiedziała Nadia i wyciągnęła ręce w jego stronę. Nie było już odwrotu, więc podeszłam z nią do niego. Posadziłam ją na kanapie i potrząśnęłam Nialla za ramię.

Powoli otworzył oczy i kilkukrotnie zamrugał z niedowierzania. Jego mina także wyrażała wielkie zdziwienie.

- To kolejny sen czy mam już omamy? - spytał zmęczonym tonem.

- Nie, ale rozbudź się, bo Nadia ma ochotę się bawić - powiedziałam do niego, a on od razu zmienił swój wyraz twarzy. Spojrzał na naszą córkę i się uśmiechnął i wziął ją na ręcę. W obecnej sytuacji nie mogłam postąpić tak jak chciałam na samym początku. Musiałam po nią drugi raz przyjechać.

- Ile zamierzasz z nią posiedzieć, za ile mam po nią przyjechać?

Na te słowa od razu posmutniał. Chyba sobie co innego wyobraził?

- Sądziłem, że już mi wybaczyłaś, przecież doskonale wiesz, że nie zrobiłem tego umyślnie. Nigdy bym jej nie tknął. To ciebie kocham - no i właśnie tego pragnęłam uniknąć, słuchająć jego słów, od razu nabieram ochoty żeby o wszystkim zapomnieć. Lecz po chwili znowu mam to przed oczami. Moje uczucia zostały zbyt bardzo zranione.

- Nie chcę już tego słuchać, będę za dwie godziny - zakomunikowałam mu i skierowałam się do drzwi, ale mnie powstrzymał.

- Poczekaj! Ja posiedzę tu z Nadią, a ty idź na górę, nie ma sensu żebyś tak ciągle jeździła w jedną i drugą stronę - mówił nawet do rzeczy. Nie miałam sił na dalszą jazdę.

- Dobrze - odpowiedziałam mu i skierowałam się w stronę schodów. Nie poszłam jednak do naszej sypialni tylko do pokoju gościnnego. Tamten pokój bardzo źle mi się kojarzył.

Położyłam się na łóżku i oczy zaczęły mi się od razu kleić. Ten dom działał na mnie kojąco z wyjątkiem tylko mojej dawnej sypialni.

Po kilkunastu minutach przyszedł do mnie Niall, bez Nadii. Nie podobało mi się to, że zostawił ją samą.

- Możesz udawać, ale ja i tak wiem, że za mną tęsknisz, tak bardzo jak ja sam - podszedł do mnie szybkim krokiem. Powoli się podniosłam, a on to wykorzystał, bo przyciągnął mnie do siebie zamykając w szczelnym uścisku.

- Przestań ranić nas oboje i wróć do mnie - oznajmił i jedną rękę przeniósł na moją głowę i mnie pocałował.

___________________________

Przepraszam, za małe opóźnienie, liczę na waszą opinię


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro