Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cz2.10

Pov Claudia

Ostatnio miałam dużo spraw na głowie, więc nie zwracałam uwagi na smsy od Ryana, ale on coraz bardziej przesadza. Dziś dostaje od niego wiadomości co około godzinę, i jeszcze dwa razy do mnie dzwonił. Oczywiście nie odbierałam, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że jemu chodzi o spotkanie ze mną. Może wcześniej jeszcze bym wyraziła zgodę, ale po tej sytuacji z Niall'em nie mogę. Po tym jaką ja mu urządziłam awanturę przez spotkanie z kuzynką, to on by mnie chyba zamordował gdyby się dowiedział, że sama poszłam do Ryana i wcale bym mu się nawet nie zdziwiła.

Miałam szczęśliwe i stabilne życie, nie mogłam tego zepsuć.

- Mama - moją uwagę zwróciła Nadia, która bawiła się swoimi zabawkami na podłodze. Ja siedziałam na kanapie z telefonem w ręku. Moje myśli ciągle zaprzątała myśl o spotkaniu z Ryan'em. Ciągle zastanawiałam się co on takiego ma mi do powiedzenia.

- Pobaw się jeszcze trochę sama - poprosiłam ją. Ona wróciła do zabawy swoimi misiami. Dobrze, że dziś miała lepszy dzień i mocno nie marudziła. Często niestety to się nie zdarzało.

Byłam sama w domu, więc nie było możliwości żebym teraz do niego poszła. To akurat było dobrze, pokusa, była znacznie mniejsza. Chociaż gdybym wzięła ze sobą córkę to może byłby to dla niego wyraźny akcent, że nie ma już na co liczyć.

Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i krzyk mojego męża.

- Kochanie wróciłem! - po chwili znalazł się obok mnie i dał mi krótkiego buziaka w usta. Następnie podszedł do Nadii i wziął ją na ręce. - A moje maleństwo stęskniło się za tatusiem? - spytał jej, lecz ciągle miała wzrok utkwiony na jej zabawkach.

- Nie - odpowiedziała patrząc na swojego misia.

Odłożył ją na podłogę.

- Już teraz na mnie dość - powiedział ze smutną miną. - Chociaż ty daj mi buziaka, bo poczuję się niekochany.

Zbliżyłam się do niego i dałam mu bardziej namiętnego buziaka. On dodatkowo objął mnie w pasie. Jego obecność bardzo dobrze na mnie podziałała.

- Czemu wróciłeś wcześniej? - powinien wrócić do najmniej dwie godziny później.

- Ostatnio bardzo cię zaniedbałem, nie zasługujesz na takie traktowanie.

Pov Niall

Nie było to do końca prawda co powiedziałem Claudii, może to nie było fair, ale w nocy przejrzałem jej telefon. Nie miałam hasła, więc z łatwością wszedłem w jej smsy. Było tam sporo wiadomości od Ryana. Claudia prawie w ogóle mu nie odpowiadała, a jak już to żeby się odczepił. Zdecydowałem, więc zbytnio nie reagować, a jedynie ją bardziej obserwować. To akurat jej nie zaszkodzi.

- Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa, chcę cię więcej oglądać - ułożyła głowę na moim torsie. Kochałem ją coraz mocniej. Teraz to miałem już stuprocentową pewność, że to ona mi była pisana. Nie Paula, a właśnie jej córka Claudia.

- I właśnie tak będzie. Jesteś dla mnie najważniejsza tak było i pozostanie, ale teraz idę coś zjeść.

- Przygotować ci coś - zaproponowała. Niestety nie podzielałem jej entuzjazmu. Wolałem już sobie sam coś przygotować.

- Nie chcę cię męczyć, sam sobie przygotuje - zakomunikowałem i poszedłem do kuchni. I włożyłem do mikrofali jedzenie, które wczoraj kupiłem.

Jak już to zrobiłem, nałożyłem sobie na talerz i usiadłem przy stole przy stole to mój telefon zawibrował. Jak zwykle ktoś postanowił mi przeszkodzić, ja jednak to zignorowałem. Teraz nie było mnie dla nikogo, no poza moją rodziną.

Jak już skończyłem jeść to wziąłem swoją komórkę do ręki. Tam widniała nazwa nieznany. Odczytałem to i tak nieznana mi osoba prosiła mnie o spotkanie. W hotelu obok nas. Podejrzewałem, że chodziło o Ryana. Pewnie chciał mi znowu wmówić, że Claudia mnie nie kocha.

Poszedłem prosto do mojej i Claudii sypialni i tam wyciągnąłem z szafki pistolet. Wolałem się na wszelki wypadek ubezpieczyć.

- Wybierasz się gdzieś? - spytała moja żona gdy weszła do pomieszczenia razem z Nadią na rękach. Na szczęście zdążyłem w porę schować broń.

- Tak, ale niedługo wrócę - oznajmiłem i pocałowałem ją w policzek.

***

Jechałem do tego hotelu z różnymi myślami. Wiedziałem jednak jego, nie zamierzałem dać się zabić, a raczej sam postanowiłem go pozbawić życia. Nareszcie miałbym spokój.

Opuściłem auto i skierowałem się do pokoju numer dwadzieścia osiem. Nie bałem się Ryana. Chciałem mieć już to wszystko za sobą.

Jednak jak otworzyłem drzwi to doznałem nie małego szoku. Chyba zobaczyłem ducha?

___________________

Im większa wasza aktywność tym szybciej następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro