cz.2.35
Pov Claudia
To mieszkanie wspólne nie okazało się takie złe jak na początku się spodziewałam. A dla mnie akurat było bardzo przyjemne, bo wszyscy spełniali wszelkie moje życzenia. Prawie w ogóle nie opuszczałam swojego pokoju. Wszystko miałam przynoszone.
- Mogę? - spytała mama, a ja kiwnęłam głową. Podeszła do mnie i usiadła na brzegu łóżka. - Jak zadam ci pytanie to obiecasz, że odpowiesz mi szczerze?
- Oczywiście.
- Naprawdę chcesz po tym wszystkim być z Niall'em? Ja jakbym miała możliwość wyboru i była na twoim miejscu to nie wiem co bym zrobiła.
- Ja go kocham - zapewniłam mamę. Po tym wszystkim co przeszłam z Niall'em nie miałam zamieru z niego rezygnować. Zbyt wiele nas łączyło byśmy mogli z siebie zrezygnować.
- Wiem, nie byłabyś z nim tak długo gdyby twoje uczucie nie było silne. Lecz nie mogę zrozumieć dlaczego tak łatwo mu wybaczyłaś. Sądziłam, że jeszcze dłużej potrzymasz go w niepewności tak żeby zrozumiał swój błąd - mama od pewnego czasu była bardzo uprzedzona do mojego męża. Tata już dużo lepiej znosił obecność Nialla.
- Może i bym to zrobiła, ale jak dowiedziałam się o jego kłopotach zdrowotnych to nie mogłam już go więcej dręczy. Mało brakowało, a mógłby on dostać zawału.
- Z tego co wcześniej powiedziałaś to było to jedynie z jego winy. Gdyby nie ćpał tyle i nie pił to nie byłoby żadnego problemu. Kolejny raz udowodnił, że nie nadaje się na ojca - jak mama skończyła wypowiadać te słowa to drzwi do mojego pokoju się otworzyły i wszedł przez nie Niall. Minę miał niezbyt wesołą, więc pewnie to wszystko słyszał.
- Czemu aż tak źle o mnie mówisz? - spytał spoglądając na moją mamę.
- Po tym jak prawie zabiłeś Nadie to straciłam do ciebie zaufanie, a po tym co zrobiłeś mojej córce zrozumiałam, że nie zasługujesz na nią - odrzekła i opuściła mój pokój.
- Chcę wracać do domu - zakomunikował po chwili mój mąż. Zbliżył się jeszcze do mnie i usiadł na brzegu łóżka. Następnie chwycił moją dłoń. - Tam nam będzie dużo lepiej. Potrafię się zająć tobą i Nadią.
- Wiem, ale tata tak bardzo mnie o to prosił. Zależy mu na tym.
- Przecież nie mieszkamy na drugim końcu kraju. W każdej chwili może cię odwiedzać.
- Bardzo ci na tym zależy? - w końcu o jego samopoczucie także było trzeba dbać. Nie chciałam żeby naprawdę dostał jakichś problemów z sercem.
- Tak.
- No to postaram się to załatwić - oznajmiam i podniosłam się z łóżka. Następnie zeszłam na dół, a później skierowałam się do ogrodu. Tam właśnie znajdował się mój ojciec. Miał się bawić z moją córką.
Jak podeszłam bliżej to zauważyłam, że siedzą oboje na niebieskim kocu rozłożonym na trawie i bawią się zabawkami małej.
- Przyszłaś do nas dołączyć? - spytał tata jak tylko mnie zauważył. Był uśmiechnięty. Ja przykucnęłam obok nich.
- Jutro wracamy do domu - powiedziałam wprost. Od razu z jego ust zniknął uśmiech. A na twarzy pojawiła się niezbyt wesoła mina.
- Jeśli jest wam ciasno to dostaniecie największy pokój w domu. Możesz także zmienić wystrój jak tylko będzie ci się podobać, ale błagam się nie wprowadzajcie się.
Podniósł się z trawy.
- Dopiero co wyjechał Ethan. Chociaż ty mnie nie zostawiaj - poprosił błagalnym tonem. Zrobiło mi się go naprawdę szkoda i przez chwilę zaczęłam mieć wątpliwości czy dobrze robię spełniając prośbę mojego męża. Lecz z drugiej strony czułam, że nasze dłuższe dalsze mieszkanie może się nienajlepiej skończyć.
- Niall niezbyt dobrze się tu czuję - zaczęłam, ale tata szybko wtrącił swoje zadanie.
- On kolejny raz chce mi cię zabrać. Traktuje go w najlepszy sposób jaki tylko potrafię, a temu ciągle mało.
- To nie tak...
- Nie broń go - znowu wszedł mi w słowa. - Nawet przez kilka miesięcy nie mogę cię mieć znowu przy sobie.
Przybliżyłam się do taty i go objęłam.
- Będę cię bardzo często odwiedzał, a ty będziesz miał bardzo dużo czasu dla mamy. Wszystkim powinna tak sytuacja odpowiadać.
Dałam mu jeszcze buziaka w policzek.
- Mogę przychodzić do ciebie kiedy tylko będę chciał?
- Oczywiście.
Głośno westchnął.
- Ale dwa dni musicie jeszcze zostać. Nie wypuszczę was wcześniej.
No tego to już nie mogłam odmówić.
Ten jest taki przejściowy, w następnym będzie się więcej działo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro