Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8


Pov Claudia

Całą noc nie zmróżyłam oka, nigdy nie potrafiłam zasnąć w nowym dla mnie miejscu. A co dopiero gdy jestem tu więźniem. Osobą, która nie może być pewna swojego losu. W każdej chwili mogę zostać zamordowana. Nikt by nawet się tym nie przejął.

Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam przed sobą Ryana. Po tym jak dowiedziałam się, że spotykał się ze mną jedynie dla zemsty na moim tacie.

- Chodź na śniadanie - teraz jego wzrok, którym na mnie patrzył był zupełnie inny. Dobrze udawał.

- Nie jestem głodna - skłamałam. Wolałam tu siedzieć i słuchać burczenia mojego brzucha niż patrzeć na niego. Nienawidziłam go.

- Jeżeli już tak bardzo chcesz kogoś za tą sytuację obwinić to niech to będzie twój ojciec. Najpierw zabił w okrutny sposób mojego ojca, a następnie to samo zrobił z moimi dziadkami. Jedynie mi udało się przeżyć - no i dowiaduję się kolejnej rzeczy. Ciekawe czego ja jeszcze nie wiem.

- Po co mieszasz mnie w to wszystko. Powinieneś sam z nim porozmawiać i to załatwić.

- Widocznie nie znasz swojego tatusia. Wystarczyłoby żebym się przedstawił to on już by mnie za to zabił. A ja chcę by cierpiał, tak jak teraz gdy boi się o ciebie.

- No niestety się pomyliłeś. Nie obchodzę moich rodziców, gdybyś tak uprowadził mojego młodszego brata to wtedy przestraszyłbyś mojego ojca - to było smutne lecz niestety prawdziwe. Moje życie nie było kolorowe.

- Nie wierzę. Za pięć minut masz być na dole - odrzekł i wyszedł. Ja jednak nie zamierzałam nigdzie się ruszać.

Po kolejnych piętnastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Pozwoliłem wejść tej osobie, którą okazał się Niall.

- Jesteś tak samo uparta jak Paula - westchnął i przysiadł obok mnie. - Sama sobie szkodzisz, ja naprawdę nie chce zrobić krzywdy. Nie jestem taki jak Styles.

- Co dokładnie pan planuje? - Spytałam wprost. Nie chciałam też by tacie coś się stało.

- Nie pan tylko Niall. A poza tym to nic strasznego, zapłaci on jedynie za całe zło, które wyrządził. Nadal nie rozumiem jak Paula mogła z nim wytrzymać tyle lat.

- A może się kochają - co jak co, ale byłam stuprocentowo pewna, że moi rodzice się kochali.

- Kogoś takiego jak on nie da się kochać. Nie zasługuje na Paulę ani na ciebie - położył rękę na moim policzku, trochę mnie to przestraszyło po tym jak otwarcie mówił o nienawiści do mojego taty. - Przed tym jak Ryan cię tu przywiózł to przechodziło mi przez myśl by cię zranić tak by Styles cierpiał iż przez niego skrzywdzone zostało jego dziecko. Nie potrafię jednak. Jesteś niewinna i nie możesz płacić za jego grzechy.

Po tym co usłyszałam to już w ogóle nie wiedziałam co myśleć.

- Nie chcę tu być, pozwól mi wrócić do domu - poprosiłam go. Postanowiłam wykorzystać to, że był dla mnie miły.

- Nie mogę, chociaż obiecuję, że zrobię wszystko byś czuła się tu jak najlepiej.



BĘDĘ CZASEM DAWAŁA TAKŻE PERSPEKTYWE PAULI I HARRY'EGO DLA UROZMAICENIA. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro