77
Pov Claudia
Jak otworzyłam oczy to spodziewałam się dalej być w szpitalu, nie mam pojęcia jak opisać moje zdziwienie, które poczułam gdy zobaczyłam, że jestem w swoim pokoju. W tej kawie musiało coś być. Nie mogłam tak nagle zasnąć bez żadnej przyczyny. Ojciec znowu miał gdzieś moją wolę i uczucia. Wzięłam szybkie prysznic i przebrałam się. Miałam zamiar jak najszybciej pojechać do Nialla. Do tej pory musiał się już obudzić. Liczyłam na to, że nie będzie na mnie zły za to, że nie byłam przy nim gdy mnie potrzebował.
Zeszłam do kuchni i chwyciłam banana, którego szybko zjadłam. Nie czułam głodu, ale chciałam mieć więcej siły.
- Powinnaś zjeść coś bardziej treściwego - powiedział ojciec stojąc w drzwiach. Ostatnio chodzi za mną krok w krok. Jakby nie miał innego zajęcia.
- Nie jestem głodna, a tego kolejnego leku nasennego ci też nie wybaczę - zakomunikowałam. Coraz bardziej się pogrążał.
- Miałem pozwolić żebyś tam zemdlała ze zmęczenie. Teraz chociaż jesteś wypoczęta. Powinnaś być mi za to wdzięczna.
- Za to, że znowu nie uszanowałeś mojego zdania. Mam już tego dość - oznajmiłam i opuściłam kuchnię. W salonie chwyciłam telefon i chciałam zadzwonić po taksówkę, ale nim zdążyłam do końca wystukać numer to urządzenie zostało mi wyrwane.
- I po co masz jechać taksówką skoro ja cię mogę zawieść? Będzie szybciej i łatwiej.
- Możliwe, tylko, że ja nie mam ochoty z tobą ani chwili dłużej przebywać - zdawałam sobie sprawę z tego, że moje słowa mogą go zranić, ale zasługiwał na to.
- Jeśli chciałaś bym poczuł się strasznie to ci się udało - oznajmił smutnym tonem i poszedł na górę. Serce kazało mi pobiegnąć za nim i powiedzieć mu jak bardzo go kochałam, lecz rozum mnie powstrzymał. Musiałam być silna. Nie mogłam znowu dać sobą manipulować.
Kolejny raz wybrałam numer do firmy z taksówkami i zamówiłam ją sobie. Szybko dostałam się do szpitala. Jak weszłam do sali Nialla to dostrzegłam, że on znowu śpi. Zdecydowałem, że nie będę go budzić, potrzebował dużo odpoczynku. Usiadłam na kanapie, która znajdowała się z drugiej strony pomieszczenia. Dzięki temu, że był to prywatny szpital Niall miał samodzielną salę, a także miałam możliwość odwiedzania go kiedy tylko chciałam.
Wyciągnęłam komórkę i zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe. Ostatnio miałam w tym spore zaległości. A teraz miałam sporo wolnego czasu.
- Nie ukrywam, że wolałbym żebyś zamiast na telefon patrzyła się na mnie - po kilku minutach mojego bezczynnego siedzenia dotarł do mnie głos Nialla. Od razu odłożyłam komórkę i do niego podeszłam.
Nie wyglądał tak jak wcześniej. Jego twarz była strasznie blada, liczyłam jednak na to, że szybko dojdzie do siebie.
- Nie obraź się słońce, ale teraz wyglądasz o wiele lepiej niż wcześniej, nie zarywaj już więcej przeze mnie nocy - po chwili jednak dodał. - No chyba, że będziemy czymś razem bardzo zajęci. W tak ważnych sytuacjach nie możemy sobie przerywać - cieszyło mnie to, że chociaż humor mu wrócił. Oby tak już pozostało.
- Nie nastawiaj się aż tak na to, dużo czasu upłynie aż odzyskasz siły - zakomunikowałam mu i złożyłam pocałunek na jego czole. Uznałam, że na razie powinno mu to wystarczyć.
- Kochanie to ja tu jestem dorosły, a ty mnie traktujesz jak malutkie dziecko. Wolę gdy to ja podejmuje decyzję. Wtedy jest dużo lepiej - mówił głupstwa. A, że nie miałam zamiaru tego słuchać to go pocałowałam, tylko, że tym razem w usta. Sama tego potrzebowałam. Jego usta działały na mnie kojąco. Przy nikim nie czułam się tak dobrze jak przy nim.
- Okropnie stęskniłem się za twoimi usteczkami, ale to nadrobimy kiedy indziej. Opowiedz mi o tym co się stało jak Ryan cię uprowadził. Skrzywdził cię w jakiś sposób? - spytał głaszcząc wierzch mojej dłoni.
- Nie, wszystko zostało zaplanowane przez mojego tatę. Nie pozwoliłby mu na nic.
- Co do tego to akurat nie byłbym tego taki pewien. On ani Paula na ciebie nie zasługują - nie podobały mi się jego słowa. Mama nie zrobiła przecież nic złego, jedynie uwierzyła w kłamstwa mojego ojca.
- Przestań - poprosiłam go. - Mama nie mogła się domyśleć, że tata będzie zdolny aż do takiej podłości, sama nadal nie mogę w to uwierzyć, choć ciągle mam przed oczami tą scenę gdy proszę go by mnie zostawił, a on i tak wstrzykuje mi ten narkotyk.
- Który z nich cię uderzył?
- Nie mam pojęcia, to musiało się stać jak byłam nieprzytomna.
- Podejrzewam, że Harry - odezwał się Niall. - A Paula też była o wszystkim poinformowana. Kazała mi o tobie zapomnieć, nie obchodziło jej to, że strasznie cierpię. Kilka godzin temu też tu była, prosiła mnie o to samo. Oni nigdy nie odpuszczą.
No i przeżyłam kolejne rozczarowanie. Oboje moim rodzice mają gdzieś moje uczucia.
- Kochanie - skierowałam wzrok ku niemu. - Zamieszkajmy razem, albo nie wyjedźmy gdzieś daleko. Tam gdzie nikt nas nie znajdzie i nie rozdzieli.
________________
15 konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału i macie następny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro