66
Pov Paula
Jechałam z w zancznej oddali za Harry'm, kochałam go, ufałam mu, ale on coś kręcił. Znałam go już tyle lat i wiedziałam kiedy kłamał i właśnie od pewnego czasu nie robi nic innego jak okłamywanie mnie. Byłam jednak spokojna o Claudię, jeśli Harry wiedział gdzie ona jest to nie mogło jej grozić żadne niebezpieczeństwo. Lecz z czystej ciekawości musiałam odkryć co ukrywa przede mną Harry. Ja musiałam mu mówić praktycznie wszystko, oczekiwałam także, że on nie będzie niczego ukrywać.
Zachowywałam dużą odległość, nie chciałam by się zoriętował, że go śledzę, gdyby tak się stało, pewnie bardzo mi by się oberwało. Zarzuciłby mi to, że go szpieguje. I wykręciłby się tak, że nie zdołałabym się niczego dowiedzieć.
Harry zatrzymał samochód przed domem, który kupił jak urodziła się Claudia, tam miał załatwiać wszystkie swoje interesy, by nie narażać naszych dzieci. Przyznałam mu rację, bo sama nie chciałam do końca wiedzieć co on w danym momencie robi.
Podjechałam w okolice posesji i zaparkowałam auto wysiadłam i poszłam prosto do domu, nie pukałam ani nie dzwoniłam dzwonkiem. Starałam się iść tak żeby moje szpilki nie odbijały się na płytkach. Dotarłam do głównej sypialni, a tak zobaczyłam moją córkę, która była nieprzytomna, podłączona do kroplówki, a na jej czole było rozcięcie.
Przeraził mnie ten widok, miałam tylko nadzieję, że mój mąż nie miał z tym nic wspólnego.
Nagle Harry się odwrócił, a jego mina nie wyrażała zadowolenia.
- Co ty tu robisz? - spytał, Ryan także się odwrócił w moją stronę. Odsunął się też na bok tak bym mogła się bardziej zbliżyć do Claudii.
- Mogę cię zapytać o to samo, a poza tym to coś ty jej zrobił? - Claudia nie wyglądała dobrze, gdyby jedynie spała to na pewno obudziłaby ją głośna rozmowa Harry'ego i Ryana. I jeszcze któryś ją uderzył, bo wątpiłam żeby sama sobie zrobiła siniaka w takim miejscu.
- Nic jej nie dolega, po prostu spadła ze schodów. Nie długo się obudzi - zapewnił mnie Harry. Nie uwierzyłam mu jednak, po upadku ze schodów powstałyby większe obrażenia. A to był sinak po uderzeniu.
- Przestań kłamać! - wyraźnie podniosłam głos.
- Okej, ale zaraz mnie oskarżysz to wiedź, że ja robię wszytko dla dobra naszej rodziny i nigdy nie skrzywdziłbym naszego dziecka.
- Do rzeczy - ponagliłam go. Chciałam już poznać prawdę.
- Podałem jej na razie dwa zastrzyki, ale za pięć godzin dostanie trzeci, dzięki nim zapomni z około ostatniego roku. Nareszcie Horan zniknie raz na zawsze z naszego życia.
Nie potrafię dobrać słów by opisać to co poczułam jak to wszystko usłyszałam. Harry znowu zaczął ingierować w cudze życie tym razem w życie naszej córki. W ogóle nie obchodziło go to co ona czuję. Ja także nie pochwalałam związku Claudii i Nialla, ale nie potrafiłam ich rozdzielać za wszelką cenę.
- I ty naprawdę uważasz, że on tak łatwo odpuści? - znałam Nialla i mogłam powiedzieć jedno z przekonaniem, Niall kochał moją córkę.
- Jeśli bardzo będzie nam przeszkadzał to zginie, a w najgorszej sytuacji to my się przeprowadzimy. On nie zbliży się do niej nawet na odległość kilku metrów - możliwe, że Harry powiedział coś jeszcze, ale ja skupiłam całą swoją uwagę na Claudii, która się poruszyła. Po chwili zaczęła też powoli otwierać oczy.
Nie patrzyłam się już więc na Harry'ego i podeszłam jeszcze bliżej do mojej córki.
- Jak się czujesz kochanie? - spytałam czule. Poczułam, że Harry także się znacznie zbliżył.
- Dziwnie, jestem zdezoriętowana. Co ja w ogóle tu robię? - jak już miałam jej wszystko opowiedzieć, bo nie zamierzałam kryć Harry'ego to ten wszedł mi w słowa.
- Spadłaś ze schodów i mocno się uderzyłaś w głowę. Pamiętasz jak się nazywasz? - czyli Harry podejrzewał, że pomimo zmniejszonej dawki Claudia i tak utraciła pamięć.
- Tak.
- A jaki jest miesiąc?
- Styczeń albo luty, nie pamiętam dokładnie - cholera ona nie pamiętała ponad pół roku. Nie miałam nawet pojęcia kim jest Niall.
Na ustach Harry'ego za to pojawił się ogromny uśmiech. Cieszyła go ta sytuacja.
- Jest już połowa lipca kochanie - Claudia zmróżyła oczy i próbowała się podnieść do pozycji siedzącej, lecz jej się to nie udało. Najwyraźniej te substancje od Harry'ego zbyt ją osłabiły.
A ten który znajdował się po drugiej stronie łóżka złapał ją za rękę.
- Jesteś jeszcze zbyt słaba na wstawanie, podałem ci kroplówkę i za jakiś czas siły ci wrócą. Wtedy od razu pojedziemy do domu - jego głos był delikatny jak do niej mówił. Byłam pewna, że ją bardzo kochał, ale nie potrafiłam zrozumieć jak pomimo tego uczucia jakim ją darzył umiał ją krzywdzić. To było jego dziecko. - To jest Ryan - wskazał na chłopaka siedzącego obok. - Posiedzi z tobą trochę, a ja i twoja mama musimy coś obgadać.
Podszedł do mnie, chwycił mnie za rękę i wyprowadził do przed pokoju.
- Błagam cię, nie wydaj mnie przed nią - poprosił mnie. Szczerze to sama nie chciałam robić Claudii mętliku w głowie.
- Dobrze.
Uśmiechnął się, ale nagle jego twarz spoważniała.
- Powiedź Ethan'owi żeby trzymał język za zębami, bo tym razem coś mu zrobie - zakomunikował i wrócił do naszej córki.
Rozumiałam jego zainteresowanie Claudią, ale Ethan też jest jego dzieckiem.
______________________________
Im większa będzie wasza aktywność tym szybciej następny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro