57
Pov Claudia
- Postaram się zmienić. Będę cię słuchał tylko mnie nie zostawiaj - rozczuliło mnie zachowanie Nialla. A najbardziej to jak położył głowę na moich kolanach. Nie specjalnie miałam ochotę by gdzieś z nim wyjeżdżać, a tak naprawdę to chciałam trochę odpocząć od naszego związku, ale nie potrafiłam teraz mu tego powiedzieć.
- Dobrze nie zostawię cię. Tylko wstań - tak jak go poprosiłam podniósł się. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Usiadł obok mnie i kolejny raz mnie przytulił.
- Nie pożałujesz tego kochanie. Przysięgam, że teraz będę cię traktował jak najlepiej tylko potrafię. Już nigdy nie będziesz przeze mnie płakać. Uszczęśliwię cię - oznajmił i mnie pocałował. Najpierw delikatnie, a później ten pocałunek zaczął nabierać zdecydowania. Lubiłam go takiego.
Jak skończyliśmy się całować to oparł głowę o moje piersi, a jego ręka wylądowała na moim brzuchu.
- A może ty jesteś w ciąży - oznajmił nagle. - To by tłumaczyło te twoje wahania nastroju.
Strzepnęłam jego dłonie z mojego brzucha, i się od niego odsunęłam.
- Nie jestem w ciąży! I nawet nie mam pojęcia skąd ci do głowy przyszedł ten pomysł - wstałam i przeszłam się po pokoju dla uspokojenia. Zdenerwowały mnie jego słowa.
- Popatrz słońce. Spaliśmy ze sobą dwa razy i ani razu się nie zabezpieczyłem. Nawet gdybyś zaszła w ciąży za pierwszym to i tak twój ojciec zabił by nasze dziecko, ale teraz nie ma żadnych przeciwskazań. Możesz nosić moje dziecko.
Miałam głęboko nadzieję, że to co mówi nie okaże się prawdą. Nie byłam gotowa na dziecko. A tym bardziej teraz gdy moje życie było poplątane.
- To nie możliwe. Nie jestem w ciąży!
Wstał i podszedł do mnie, objął mnie w pasie.
- Nie denerwuj się już tak kochanie, jak już będziemy w innym miejscu to kupię ci test ciążowy i nabierzemy pewności. Teraz jednak musimy już się zbierać. Nie chce ryzykować, że twój ojciec nas znajdzie, a i jeszcze muszę sobie kupić nowy telefon.
- Mogłeś go nie rozwalać - sama nie mam pojęcia czemu rzucił swoim telefonem o ścianę.
- Długo z nim rozmawiałaś, więc mógłby nas namierzyć. Nie zamierzam aż tak ryzykować. Tylko tym razem ty wybierasz gdzie pojedziemy i w jakim hotelu się zatrzymamy. Ja jestem jedynie twoim szoferem - no nie do końca mi o to chodziło, ale dobrze, że chociaż odrobinę zaczął liczyć się z moim zdaniem. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
- Ale do domu to mnie raczej nie odwieziesz? - spytałam choć doskonale znałam odpowiedź.
- Nie ma nawet takiej opcji skarbie. Wybierz dowolne miejsce w Anglii, ale nie swoje miasto.
***
Zatrzymaliśmy się w hotelu oddalonym kilka kilometrów od Londynu. Tym razem droga bardzo mi się dłużyła i nawet czasem żałowałam, że nie śpię. Wtedy w ogóle nie odczułabym tylu godzin jazdy.
- A będę mogła czasem zadzwonić do mamy - chciałam ją uspokoić, bo pewnie po tym co powiedziałam tacie to on jej wszystko opowiedział i jestem prawie pewna, że udramatyzował to.
- Tak, ale będziemy musieli zachować dużo ostrożności.
- Dobrze - odrzekłam i pomogłam mu wybrać nowy telefon. Niezbyt się znałam na tych parametrach, więc powiedziałam mu, żeby jedynie wybrał biały. Ten kolor bardzo mi się podobał.
- Albo weź może fioletowy, jest ładniejszy - powiedziałam jak moim oczom rzucił się przepiękny telefon. Sama sobie bym go kupiła.
- Na biały się zgadzam, ale na ten - wskazał go. - Nie. Jak chcesz to ci go kupię - zaproponował. A ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Naprawdę chcesz mi kupić telefon? - spytałam dla pewności.
- Tak, ale korzystasz jedynie z Internetu i nie włączasz lokalizacji, okej?
- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach. On nie jest taki zły.
Jak tylko wróciliśmy z zakupów to od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam po prostu wykończona, i najgorsze jest to, że nic nie robiłam. To ta podróż tak mnie wykończyła, że miałam ochotę się przykryć kocem i spać. Nie chciałam nawet myśleć jak czuł się Niall, w końcu on musiał przez ten cały czas prowadzić samochód. A to nie było takie proste.
- Idę spać - zakomunikowałam mu. - Jak chcesz to chodź do mnie - wzięłam leżącą obok kołdrę i przykryłam się nią.
- Najpierw musimy zrobić coś innego - zabrał mi moją kołdrę i od razu zrobiło mi się zimno.
- Co? - spytałam zła.
- Zrobisz test ciążowy - oznajmił i wyciągnął go z kieszeni. Czyli po to poszedł do apteki.
- A nie mogę później?
- Nie, to jest bardzo ważna sprawa i nie może czekać - westchnęłam wzięłam ten test i poszłam do łazienki.
Wykonałam go według instrukcji i zostawiłam go w łazience. Po upływie dziesięciu minut Niall poszedł go sprawdzić. Przez niego zaczęłam się też denerwować.
- I co? - spytałam jak wyszedł. Po jego wyrazie twarzy jednak nic nie potrafiłam wyczytać.
_____________________________________________
Pamiętajcie, że im większa będzie wasza aktywność tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro